Białystok. Napad na właściciela kantoru. Skazany Gruzin nadal nie przyznaje się do winy. Zakończył się proces apelacyjny

Chodzi o głośną sprawę napadu na właściciela kantoru z białostockiego bazaru przy ul. Kawaleryjskiej. W sierpniu 2018 r. kilku mężczyzn brutalnie pobiło mężczyznę i ukradło mu torbę z ponad 300 tys. zł. W sprawie został zatrzymano tylko jedną osobę. To 33-letni Gruzin - Levan S.

Oskarżony nigdy nie przyznał się do winy. Sąd, który parę miesięcy temu skazał obcokrajowca na 5 lat więzienia (orzekł też obowiązek naprawienia w całości szkody), nie miał jednak wątpliwości, że S. był wśród napastników. Swoje przekonanie oparł m.in. na śladach biologicznych pozostawionych na miejscu przestępstwa i w samochodzie, którym uciekali sprawcy. DNA oskarżonego znaleziono np. na bezprzewodowej słuchawce, czy rękawicy z krwią pokrzywdzonego.

Białystok. Sprawcy napadu na właściciela kantoru przy ul. Grażyny zostali zatrzymani [ZDJĘCIA]

Tu oglądasz: Podejrzani o napad na właściciela kantoru zostali zatrzymani. Zaatakowali go od tyłu i ukradli pieniądze

Obrona podważa ustalenia sądu. Eksponuje sprzeczności pewnych dowodów, w tym zeznań świadków. Ci obecni na miejscu zdarzenia twierdzili, że sprawcy uciekali autem Mitsubishi Galant, a osoba wyglądająca jak S. w Mitsubishi Carisma. W dodatku badania nie wykazały śladów osmologicznych (zapachów), a więc i obecności oskarżonego w galancie.

- Biorąc to pod uwagę powyższe dowody, wykluczone jest sprawstwo Levana S. w przedmiotowym czynie - mówiła mec. Aneta Wielgus.

We wtorek sprawa trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Białymstoku. Prokuratur wnosił o oddalenie apelacji obrońcy. Uważa, że celowo skupia się ona na dowodach, które mają poprawić sytuację procesową oskarżonego. Ale są i te niepodważalne, które świadczą na jego niekorzyść.

- Sąd bardzo dokładnie przeanalizował materiał dowodowy wskazując sprawstwo oskarżonego, począwszy od kwestii związanych z nabyciem samochodów, poprzez kwestie jak oba samochody wjeżdżały do Białegostoku, kiedy wyjeżdżały, przeanalizowano materiał dowodowy zgromadzony na miejscy przestępstwa. Cały ten materiał dowodowy wyraźnie wskazuje, że jednym ze sprawców tego czynu był oskarżony - podkreślał prokurator Bartłomiej Żakowski. On zakwestionował wyrok, ale w zakresie wymiaru kary. Uważa, że jest rażąco niska. Dlatego wnosił o zaostrzenie wyroku do 8 lat pozbawienia wolności.

Z uwagi na zawiłość sprawy, sąd odwoławczy odroczył ogłoszenie wyroku do 19 listopada.

Sąd apelacyjny zmienił wyrok. 30-latek uniewinniony, nie dokonał napadu

Do napadu doszło około godz. 13, kiedy przedsiębiorca kończył pracę. Torbę z pieniędzmi położył na przednim siedzeniu swojego auta. Zamknął drzwi, a następnie wrócił, aby zamknąć kantor. Wtedy, jak wynika z relacji pokrzywdzonego, zza drzwi wyskoczył mężczyzna w kapturze na głowie i masce motocyklowej. Uderzył go pięścią w twarz. Nagle od tyłu doskoczyło do niego dwóch innych napastników. Bili kantorowca po głowie, całym ciele, powalili na ziemię, kopali. Jeden z bandytów metalowym wybijakiem wybił szybę w samochodzie pokrzywdzonego i ukradł z siedzenia pieniądze. Potem sprawcy wsiedli do mitsubishi, którym kierował czwarty mężczyzna, i odjechali. Widząc bijatykę, kantorowcowi próbował pomóc świadek. Szarpał się z rabusiem, niestety nie udało mu się go zatrzymać.