Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Opiekunka pobiła 79-letnią podopieczną. Usłyszała wyrok 8 miesięcy więzienia (zdjęcia)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Uderzała rękoma po całym ciele, kłuła ostrym narzędziem w rękę i nogę, popychała, szarpała seniorkę, łamiąc w dwóch miejscach kość jej lewego ramienia. Tak ustalił sąd. Skazał Edytę M. na pobyt za kratami. Mimo że 30-latka nie była dotychczas karana.

- Musi być jasny przekaz: takie zachowania nie będą pobłażane, muszą być potraktowane z jak największą, adekwatną surowością - podkreślał w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Markowski z Sądu Rejonowego w Białymstoku. - Mamy do czynienia ze schorowaną staruszką, która nie jest w stanie się obronić. I mamy panią, która działa bez powodu, pod wpływem alkoholu, która działa w stosunku do osoby, która czuje niemoc, nie może się temu przeciwstawić.

Edycie M. groziła kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Została skazana (na razie nieprawomocnie) na 8 miesięcy pozbawienia wolności. Prócz tego ma wypłacić pokrzywdzonej 10 tys. zł tytułem nawiązki.

Czytaj też: Białystok. Miała się opiekować staruszką. Pobiła ją, okradła i uciekła [ZDJĘCIA]

Wszystko to po błyskawicznym procesie. Zaczął się w środę 21 października i tego dnia zakończył. Bez udziału prokuratora, oskarżonej ani obrony, o którą Edyta M. nawet nie wnioskowała.

Kobieta nie przyznała się do winy. W śledztwie twierdziła, że zgubiła klucze. Szukając ich na podwórku, rozmawiała z bezdomnymi. Sugerowała, że to któryś z nich mógł wejść do mieszkania pani Joanny i spowodować u niej obrażenia ciała.

- Logika, doświadczenie życiowe i pozostałe zeznania świadków w sprawie prowadzą do jednoznacznego wniosku: tylko i wyłącznie pani oskarżona mogła spowodować te obrażenia - ocenił sąd.

Przesłuchał kilkoro świadków, w tym syna pani Joanny, dwie sąsiadki, a także drugą opiekunkę - zmienniczkę oskarżonej, która znalazła poturbowaną 79-latkę w mieszkaniu. To wystarczyło. Sąd uznał, że dowody są niezbite. Nic nie wskazuje na to, że pani Joanna, choć niedołężna, miała problem z rejestracją zdarzeń, i coś sobie uroiła. Jak twierdzi rodzina, kobieta nadal jest osobą kontaktową, jak na swój podeszły wiek. Niestety przykutą do łóżka, dlatego nie mogła zeznawać osobiście.

- Od tamtego zdarzenia mama nie może się podnieść z łóżka. Ma traumę. Boi się, że upadnie, połamie się - mówił w sądzie Mariusz, syn ofiary. Dodaje, że w rozmowach jego mama nie chce wracać do tych przykrych wspomnień. - Nie chcemy oddawać mamy do domu opieki. Zajmujemy się nią na zmiany, wynajmujemy opiekunki. Staramy się je jednak bardziej kontrolować. Już nikomu tak nie zaufamy.

Aby nie powtórzyło się to, co latem 2019 r. w mieszkaniu przy ul. Skłodowskiej. Wówczas Edyta M. od dwóch tygodni zajmowała się panią Joanną. Już wtedy, ze względu na swój stan zdrowia, kobieta potrzebowała całodobowej opieki. 79-latka przeszła operację guza mózgu, do tego ma jednostronny niedowład ciała.

Już miała jedną opiekunkę. Rodzina szukała kolejnej, z którą będzie się wymieniać co 14 dni. Na ogłoszenie w internecie odpowiedziała Edyta M. Zrobiła dobre wrażenie.

- Nie mogłam się dziwić, ile w niej empatii, ile serdeczności, cierpliwości dla starszej kobiety. Dosłownie anioł - opowiadała nam niedługo po zdarzeniu córka pani Joanny.

Zobacz także: Dzienny Dom Opieki dla Seniorów powstał w Supraślu. Przywiozą, odwiozą, zapewnią opiekę

Prawie tydzień obserwowała pracę nowej opiekunki. Postanowiła jej powierzyć mamę. Przed wyjazdem zaopatrzyła lodówkę i przekazała pieniądze na bieżące zakupy. 29 lipca mieszkanie pani Joanny dwukrotnie odwiedzał jeden z synów. Wszystko było w porządku. Dwa dni później rodzina seniorki dostała telefon od drugiej opiekunki, która przyszła na swoją zmianę. Do mieszkania weszła przez otwarte drzwi.

- Pani Joanna leżała na łóżku. Była cała odkryta, zapłakana. Leżała na własnym moczu. Mówiła, że jest głodna. Powiedziała, że Edyta ją pobiła - relacjonowała świadek w sądzie.

Pierwsza scena rozegrała się w łazience. Edyta M. miała pomóc 79-latce wrócić do łóżka.

- Edyta M. złapała mnie za lewą rękę, w której mam niedowład, i zaczęła ją szarpać. Rzuciła mną o podłogę, tak, że upadłam. Potem złapała mnie silnym uściskiem w klatce piersiowej i rzuciła na łóżko. Bardzo bolało mnie całe ciało, szczególnie głowa i lewa ręka. Wtedy Edyta M. powiedziała "cicho bądź" i zaczęła uderzać mnie po całym ciele - opowiadała śledczym pani Joanna. Po ciosach poczuła ukłucie. Oskarżona wielokrotnie miała dźgać ją czymś w prawą rękę i lewą nogę. Zostały ślady. - Potem wyszła z pokoju. Już jej nie widziałam. Leżałam sama w łóżku obolała, krzyczałam pomocy. Jednak nikt nie słyszał mojego wołania.

Pani Joanna została w domu sama, bez kolacji i leków, które musi przyjmować. Wersja Edyty M. jest inna. Przyznała, że o 23 godzinie spakowała swoje rzeczy i wyszła do hotelu. Wcześniej jednak dała pani Joannie tabletkę nasenną, założyła pampers, położyła spać i zabezpieczyła łóżko.

Zaprzecza, aby zapraszała jakiś obcych mężczyzn do mieszkania podopiecznej i piła z nimi alkohol. Po fakcie rodzina zastała tam bałagan. W kuchni walały się butelki po alkoholu i łupinki po pestkach słonecznika. Edyta M. przyznała, że od wypłaty 27 lipca codziennie piła w ciągu dnia 2-3 piwa lub 200 g wódki, ale pijana nie chodziła.

Komu przysługuje 14. emerytura?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Białystok. Opiekunka pobiła 79-letnią podopieczną. Usłyszała wyrok 8 miesięcy więzienia (zdjęcia) - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna