Sądy obu instancji uznały, że 34-latek działał z bezpośrednim zamiarem zabójstwa. Zastosowały jednak konstrukcję prawną, która pozwala na łagodniejsze potraktowanie zbrodni. Chodzi o tzw. czynny żal. Temida doszła do wniosku, że kobiety przeżyły, bo napastnik dobrowolnie odstąpił od duszenia i wyszedł z mieszkania. Refleksja, strach przed konsekwencjami, a może ktoś go przepłoszył? Tego sąd nie ustalił. Skazał więc napastnika nie za zamiar, a "tylko" za skutki: spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz uszkodzenie ciała.
- Sprawa jest wyjątkowo bulwersująca. Postawa oskarżonego podlega daleko idącym ocenom na płaszczyźnie moralnej. Ale sąd nie może się przy tym kierować się emocjami. Musi w sposób obiektywny oceniać materiał dowodowy i kierować się naczelną zasadą procesu karnego: wszystkie niedające się usunąć wątpliwości rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego - podkreślała we wtorek sędzia Alina Kamińska z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
To tam trafiło odwołanie obrońcy Przemysława W. i pełnomocnika pokrzywdzonych kobiet od wyroku z pierwszej instancji (6 lat więzienia). Pierwszy chciał łagodniejszej kary, przy zachowaniu kwalifikacji prawnej czynu spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz uszkodzenia ciała. Drugi - powrotu do kwalifikacji z aktu oskarżenia, czyli usiłowania zabójstwa; co za tym idzie - surowszej sankcji.
Sąd apelacyjny uwzględnił tylko, i to częściowo, argumenty pełnomocnika ofiar. Uznał, że orzeczoną wcześniej karę można uznać za rażąco łagodną i niesprawiedliwą (groziło mu od 3 do 15 lat pozbawienia wolności). Dlatego podwyższył ją do 8 lat. Bez zmian pozostała kwestia zadośćuczynienia w wysokości po 10 tys. złotych dla każdej z pokrzywdzonych. Wyrok jest prawomocny.
Leśna Dolina. Wbiła nóż w brzuch 25-latki. 23-latka skazana za usiłowanie zabójstwa
Oskarżony w izolacji przebywa już od listopada 2018 r. kiedy to został aresztowany. W przeszłości często korzystał z pomocy finansowej zamożnych ciotek swojej żony, które wielokrotnie pożyczały mu pieniądze. Jak wynika z akt sprawy, 7 marca 2018 r. Przemysław W. przyszedł sam do ich mieszkania na białostockim os. Piasta. Gdy jedna z seniorek weszła z nim do pokoju, ten zaszedł ją od tyłu, zacisnął przedramię na jej szyi i dusił aż straciła przytomność. Gdy kobieta upadła, W. przycisnął kolanami jej klatkę piersiową i dalej dusił. W pewnym momencie do pokoju weszła druga z gospodyń. Zaczęła krzyczeć, wtedy napastnik zaatakował drugą z sióstr. Szarpał i dusił obie kobiety na zmianę.
Panie próbowały się bronić, groziły policją. Kiedy obiecały, że jednak nie powiadomią służb, oskarżony odpuścił i wyszedł z mieszkania. Został zatrzymany kilka miesięcy później.
Strefa Biznesu: Takie plany mają pracodawcy. Co czeka rynek pracy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?