Przyjść tu może każdy potrzebujący. W specjalnie przygotowanej sali na terenie stadionu miejskiego na potrzebujących uchodźców czekają podarunki od białostoczan. To posegregowane makarony, cukier, konserwy, ale też mydła w płynie, mokre chusteczki, leki, środki opatrunkowe... Pomocy jest tak dużo, że trzeba było w większe miejsce przenieść magazyn, który w pierwszych dniach wojny miasto urządziło w Centrum Aktywności Społecznej i w magazynach przy ul. Węglowej. Teraz dary nadal można przynosić do szkół i białostockich urzędów, ale główny punkt urządzono w sali przy stadionie miejskim (punkt czynny jest od 9 do 19).
Trzeba wejść od strony ulicy Słonecznej, minąć boczne boisko, skręcić w lewo. Jak mówi Przemysław Tuchliński, wiceprezydent Białegostoku, najbardziej potrzebne są: żywność długoterminowa, środki czystości, szczoteczki i pasty do zębów, naczynia, pościel.
– Przyda się wszystko, ci ludzie uciekali przed wojną, nierzadko trafili do nas tylko z jedną reklamówką – zaznacza prezydent Tadeusz Truskolaski. I podkreśla, że potrzebujących z dnia na dzień może przybywać.
Na szczęście pomocy w Białymstoku na razie nie brakuje. Pomagają Podlascy Aniołowie w Mozarcie przy ulicy Rumiankowej, Stowarzyszenie Droga, Stowarzyszenie Klanza i wiele innych. Wszędzie czekają na dary, ale i na ręce do pomocy. – Proszę tylko wcześniej zadzwonić. Powiemy, czy pomoc jest potrzebna już, czy za godzinę – mówi Tomasz Dolata, jeden z koordynatorów grupy Pomoc dla Ukrainy - Białystok. Grupa prężnie działa na Facebooku. Tu wolontariusze kojarzą ze sobą osoby, które potrzebują pomocy, z tymi, które tę pomoc oferują. Też listę osób, które oferują mieszkanie czy pokój uchodźcom. – Skojarzyliśmy już około 300 osób. Na razie jednak już nie zbieramy kolejnych propozycji – zastrzega Tomasz Dolata. Chcą jeszcze bardziej pomagać tym, którym już pomogli. – Około 50 osób będziemy aktywizować. Pomożemy im w sprawach urzędowych, legalizacji pobytu, pomożemy znaleźć pracę i szkołę i przedszkola dla dzieci – wymienia Tomasz Dolata. Grupa zapewnia też uchodźcom pomoc rzeczową. Dary są zbierane - a później oczywiście przekazywane – w punkcie przy ulicy Jurowieckiej 21. Jednak – jak mówi Tomasz Dolata – zdarzają się już osoby, które chcą wykorzystać trudną sytuację innych i wyłudzają dary. – To na przykład obcokrajowcy, którzy są w Białymstoku od kilku lat, mają pracę, korzystają z pomocy społecznej. Widziałem też mężczyznę, który zaprosił do siebie trzyosobową rodzinę z Ukrainy, ale do nas przychodził codziennie i odjeżdżał z załadowanym bagażnikiem – opowiada. Dlatego przy Jurowieckiej z pomocy można skorzystać tylko po okazaniu paszportu. Tak samo zresztą jest w miejskim punkcie pomocy na stadionie.
Ale białostoczanie pomagają nie tylko tym, którzy uciekli do nas przed wojną. Dary trafiają również na granicę i do samej Ukrainy. – Już pojechało 25 busów i jeden tir oraz samochody osobowe, pomoc trafiła między innymi do Łucka, Lwowa, Berdyczowa, Kijowa, ale również na wschód – mówi Tadeusz Truskolaski.
Transporty najpotrzebniejszych rzeczy do Ukrainy organizują również osoby prywatne. Skrzykują się ze znajomymi, robią zakupy i wyruszają – czasem do Ukrainy, czasem na przejście graniczne. Wracają zwykle z kolejnymi potrzebującymi osobami, którym udało się przekroczyć granicę, ale na które nikt tu nie czekał.
Do Polski przybyło już około 1,2 mln uchodźców z Ukrainy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?