Mówią trenerzy
Mówią trenerzy
Czesław Jakołcewicz, trener KSZO: -W drugiej połowie ambitnie dążyliśmy do zdobycia bramki, ale przeciwnik był dziś zdecydowanie lepszy. Na pewno jakieś punkty jeszcze zdobędziemy, teraz musimy jeszcze patrzeć na dół tabeli.
Paweł Janas, trener Widzewa: -Dziękuję klubowi za wpuszczenie kibiców, dzięki temu na meczu była fajniejsza atmosfera. Szybko strzeliliśmy gola, podwyższyliśmy na 2:0 i te bramki ustawiły to spotkanie. Wygraliśmy zasłużenie.
Spotkanie miało się odbyć bez udziału kibiców gości, ale przyjechało ich do Ostrowca około dwustu i kilka minut przed pierwszym gwizdkiem arbitra zostali wpuszczeni na stadion. -Dzięki za pomoc, Ostrowiec dzięki za pomoc - podziękowali później gospodarzom za to, że mogli obejrzeć ten pojedynek.
Na ten niezwykle ciekawie zapowiadający się mecz przyjechali między innymi Zdzisław Kapka, były prezes KSZO i Włodzimierz Gąsior, koordynator grup młodzieżowych w Koronie Kielce.
DWA CIOSY DO PRZERWY
Wiadomo było, że jeśli gospodarze chcą uzyskać korzystny wynik, muszą wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i zagrać z ogromną determinacją, tak jak w pojedynku z Wartą Poznań. Pierwsze minuty były wyrównane, ale później dwa ciosy zadał bardziej dojrzale grający Widzew. Indywidualną akcję prawą stroną przeprowadził Piotr Kuklis, dośrodkował na pole karne i zamykający akcję na długim słupku Krzysztof Ostrowski strzałem głową strzelił pierwszego gola. W 27 minucie role się odwróciły - z prawej strony zacentrował Ostrowski, a nadbiegający Kuklis mocnym uderzeniem z sześciu metrów podwyższył na 2:0. Gol ten padł po stracie piłki KSZO przed polem karnym Widzewa i popisowo wyprowadzonym kontrataku.
Gospodarze w pierwszej połowie sprawiali wrażenie zagubionych. Nie licząc strzału z woleja Krystiana
Kanarskiego w 19 minucie, praktycznie nie zagrozili liderowi. Z dośrodkowaniami ze stałych fragmentów gry zazwyczaj radził sobie Maciej Mielcarz, były bramkarz Korony.
Po meczu powiedzieli:
Po meczu powiedzieli:
Marcin Robak, napastnik Widzewa: -Pierwszy mecz w rundzie jesiennej był wyrównany, dziś byliśmy zdecydowanie lepsi. Wygraliśmy 2:0, mogliśmy jeszcze wyżej, bo ja też miałem przynajmniej jedną dobrą okazję do zdobycia bramki.
Łukasz Matuszczyk, obrońca KSZO: -Przegraliśmy z drużyną zdecydowanie lepszą pod każdym względem. Widzew potwierdził, że jest najlepszym zespołem pierwszej ligi.
ZA MAŁO ATUTÓW
Po przerwie podopieczni Czesława Jakołcewicza ambitnie dążyli do zdobycia honorowej bramki. Bliski szczęścia był w 50 minucie Michał Stachurski, ale jego strzał głową instynktownie obronił Mielcarz, natomiast kilka minut później po "główce" Radosława Kardasa piłka przeszła minimalnie obok słupka. Wreszcie w 85 minucie po strzale Łukasza Matuszczyka z rzutu wolnego Maciej Mielcarz wybił piłkę na rzut rożny.
Widzew po przerwie miał okazję do podwyższenia wyniku, między innymi Marcin Robak zmarnował sytuację sam na sam, a Souhail Ben Radhia trafił w słupek. Wynik nie uległ już zmianie, lider zasłużenie wygrał 2:0. Był zespołem lepszym, a gospodarze, mimo ambitnej postawy, wczoraj mieli za mało atutów, żeby wzbogacić się chociażby o jeden punkt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?