Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Poseł Tyszkiewicz: Firmom ze strefy przygranicznej grozi bankructwo! Mimo obietnic, nikt im nie pomaga (zdjęcia, wideo)

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Od września zeszłego roku kilkadziesiąt miejscowości w strefie przy granicy z Białorusią jest zamkniętych. Mimo obiecywanej pomocy wielu tamtejszych przedsiębiorstw znalazło się w sytuacji, która grozi upadłością. I jak mówią, nie słychać, by ktoś chciał im pomóc, by tę wizję oddalić. - Przedsiębiorcy ze strefy przygranicznej mogą składać wnioski o rekompensaty - informuje Biuro Wojewody Podlaskiego.

Przy granicy z Białorusią ciągle trwa czasowy zakaz przebywania (do 30 czerwca br). Wcześniej obowiązywał tam stan wyjątkowy, który zamknął ruch turystyczny. Na skutek tego przedsiębiorcy m.in. z Białowieży ponoszą coraz większe straty.

- Mamy w 2022 rok sytuację taką, że właśnie wyschło ostatnie źródło, z którego płynęły rekompensaty. Czyli ustawa o rekompensatach, z której otrzymywały pieniądze firmy prowadzące w strefie przygranicznej działalność turystyczną. W związku z błędnie wydanym przez MSWiA rozporządzeniem, firmy mogą wskazywać, jako podstawy do wypłaty rekompensat wybranych trzech miesięcy z ostatniego półrocza, czyli od września 2021 roku – wyjaśniał podczas czwartkowej (31.03) konferencji w Białymstoku poseł PO Robert Tyszkiewicz.

We wrześniu 2021 roku rząd wprowadził w części Podlaskiego stan wyjątkowy, więc firmy mają zerowy przychód. Jeżeli złożą wniosek do wojewody o rekompensatę, wyniesie ona zero zł: - Napisałem w tej sprawie interpelację do ministra Kamińskiego, wcześniej próbowałem rozmawiać i zwracać wagę na ten błąd, przez który rekompensaty są fikcją. Sytuacja staje się dramatyczna, ludzie tracą miejsca pracy, firmom zaczyna grozić bankructwo - tłumaczył Tyszkiewicz.

Czytaj również:

Jak podkreślił, problemem jest limit de minimis, czyli pomoc publiczna, z której wcześniej korzystały firmy (200 tys. euro na 3 lata). Początkowo dotyczył on trzech podmiotów z branży hotelarsko-gastronomicznej (z Białowieży i Kruszynian) a teraz chodzi już o sześć firm w Podlaskiem oraz dwie w Lubelskiem, w których pracuje ponad 400 osób ( na początku marca były to cztery firmy w dwóch województwach - red).

- Te przedsiębiorstwa otrzymały rekompensatę za miesiąc, niektóre za dwa, za trzy i wpadły w pułapkę de minimis. To znaczy, że nie mogą otrzymywać następnych środków, bo limit de minimis im to uniemożliwia. 17 grudnia przyjęto rozporządzenie zgodnie, z którym Polski Fundusz Rozwoju może im wypłacać pieniądze, ale nic się w tej sprawie nie dzieje. Mija trzeci miesiąc i nie ma przepisów wykonawczych ani decyzji, które umożliwiałyby tym firmom otrzymywanie rekompensat. Ministerstwo zasłania się tym, że rząd musi się zwrócić do Komisji Europejskiej o notyfikację pomocy de minimis, ale to się nie dzieje. To są wielcy pracodawcy. Jeśli oni upadną, upadnie turystyka na wschodnim pograniczu Polski - mówił poseł Platformy i dodał: - Wzywam ministerstwo do natychmiastowych działań w tej kwestii. Jako opozycja pomożemy w przyspieszeniu procedury notyfikacji ,tylko niech taki wniosek się pojawi, bo dotąd go nie ma.

Czytaj również:

Robert Tyszkiewicz poinformował też, że o trudnej sytuacji firmy z drogowego przejścia granicznego w Kuźnicy. Od listopada jest ono zamknięte, więc firmy nie mogą prowadzić tam działalności. Nie otrzymały więc ani złotówki pomocy, choć ustawa taką możliwość stworzyła. Tymczasem dziś jedna z nich, Agencja Truck-Sad, poinformowała posła, że PUW w Białymstoku właśnie odmówił jej rekompensaty. Jednocześnie ten sam urząd nie obniżył tym zamkniętym od listopada firmom czynszu.

- Są łzy, jest załamanie. Są ludzie, którzy zaraz będą tracili pracę i jest kompletna obojętność i dowolność decyzyjna w PUW. Wykorzystywanie prawa do tego, by rekompensat ludziom nie wypłacić. Spodziewałem się o gospodarzu województwa podlaskiego innego zachowania – oburzał się polityk podlaskiej PO.

Wielu przedsiębiorców nie wie, co jeszcze ma zrobić, by ktoś naprawdę zajął się ich sprawami. Zbliżają się wakacje, a nikt nie wie, czy zakaz przebywania zostanie przedłużony, czy nie. Czy będą mogli przyjmować gości i wreszcie zarabiać, by np. płacić raty kredytów. I o tym wszystkich mówili podczas konferencji w Białymstoku:

- Wydawało się, że kolejne rozporządzenie będzie kontynuacją. Okazało się, że rekompensaty mają być wypłacane zero od zera. To nielogiczne i absurdalne. Zwracaliśmy się do urzędu wojewódzkiego, były pisane interpelacje i nie mamy żadnej odpowiedzi. Nikt z nami dalej nie rozmawia. My nie mamy jak zarabiać! Nie mamy światełka w tunelu, nie wiemy, kiedy się otworzymy. Białowieża jest dziś miastem skoszarowanym, w którym przebywa mnóstwo wojska i nie jest możliwe prowadzenie działalności. To że chce się na wypłacać rekompensaty od czasu, kiedy zostaliśmy zamknięci to jakiś absurd. Zachęcamy kogoś z rządu, z PUW, aby przyjechał do nas i zaczął z nami rozmawiać o przyszłości, bo od września nie posuwamy się do przodu – nie krył zdenerwowania Sławomir Droń, który prowadzi w Białowieży wypożyczalnię rowerów i pub.

Czytaj również:

- Zacząłem prowadzić usługi hotelarskie w 2021 roku. Wszystkie pieniądze, jakie zarobiłem i odłożyłem, musiałem wydać na spłaty raty za kredyt inwestycyjny, ZUS, podatki itd. Od września nie dostałem ani złotówki rekompensaty. Na początku lutego złożyłem do urzędu wojewódzkiego wniosek o rekompensatę i po prawie dwóch miesiącach nie mam żadnej odpowiedzi. Na koncie mam pustki, nie mam na ratę kredytu, ZUS. Mogę tylko prowadzić taką pustą działalność, dzięki rodzinie. Czekam na pomoc, bo sytuacja jest krytyczna, nie mam z czego żyć – skarżył się Dariusz Parszczewski, mikroprzedsiębiorca z Białowieży.

Czytaj również:

- Mieć firmę w Białowieży to w dzisiejszych czasach chyba ujemna strona biznesu. Działamy od 18 lat i jak wszyscy obecni tu przedsiębiorcy, działamy uczciwie. To oznacza, że: płacimy podatki, zatrudniamy ludzi na normalne umowy i płacimy im ZUS z pensją, czyli składamy daninę państwu. Dlatego w trudnym momencie jaki nas teraz spotkał (nie z naszej winy, bo została nam odebrana możliwość prowadzenia własnych interesów), oczekujemy symetrii. Żeby państwo zachowało się godnie, uczciwie i po prostu przyzwoicie. To niemoralne, jak w tej chwili jesteśmy traktowani. Może zza biurka kryzys wygląda inaczej, więc zapraszamy pana wojewodę, posłów do Białowieży. Proszę zobaczyć, jak dzisiaj wygląda Białowieża, w jakim stanie są nasze firmy. Większość z nas jeszcze nie zwalnia ludzi, ale to jest okupione wielkim wysiłkiem i naszymi prywatnymi pieniędzmi i być może kredytami. Dlatego proszę o opamiętanie - zaapelował Michał Drynkowski, właściciel restauracji Carska (z hotelem) w Białowieży.

Czytaj również:

W podobnym tonie wypowiadał się Bronisław Talkowski, właściciel agroturystyki z Kruszynian. Mówił, że przez zamknięcie Kruszyniany tracą na popularności, na którą tak ciężko przez wcześniejsze lata wszyscy pracowali: - Teraz odbieram telefony, ludzie pytają, kiedy będą mogli do nas przyjechać, a ja odmawiam, bo nie wiem kiedy ta sytuacja się skończy. Przecież my nawet po skończeniu tego zakazu pobytu nie będziemy mieli tak, że turyści w większości już do nas nie przyjadą. A co do rekompensat to jesteśmy z ręką, nie powiem już gdzie, więc sytuacja jest bardzo trudna - mówił rozgoryczony.

- Na początku wszystko wyglądało fajnie dostawałem rekompensaty. W styczniu dostałem decyzję z urzędu wojewódzkiego, że za styczeń przyznano mi część rekompensaty, ale już na resztę tej kwoty dostałem decyzję odmowną. Bo wykorzystałem limit pomocy de minimis. Czyli, za luty nie mogę już złożyć wniosku, bo jak powiedziała mi urzędniczka, dostane decyzję odmowną. Zatrudniam ośmioro pracowników, restaurację prowadzę od 12 lat, włożyłem w to masę czasu i pieniędzy. Mam zobowiązania w stosunku do ludzi, których zatrudniam od początku, Na razie mam jeszcze jakieś środki, ale do czerwca jesteśmy zamknięci, a słychać, że może dłużej, bo do tego czasu płotu zbudować się nie da. I co my mamy robić, mam powiedzieć ludziom, że niedługo będę ich zwalniał - pytał retorycznie Michał Cieślak, restaurator Białowieży i dodał: - Skoro rząd do czegoś się zobowiązał, niech obietnicę spełni.

- Ustawodawca pisząc ustawę o rekompensatach wykluczył część przedsiębiorców z możliwości ubiegania się o pieniądze z powodu wprowadzenia reguły limitu de minimis. Wprowadzając (2.03) rozporządzenie o zakazie przebywania wykluczył całą resztę przedsiębiorców, bo problem tkwi w tym czy chodzi o „wprowadzenie" czy "przedłużenie". Naszym zdaniem, zakaz przebywania się przedłuża, a nie wprowadza. Przepis mówi, że rekompensaty są naliczane za trzy miesiące z sześciu miesięcy poprzedzających wprowadzenie zakazu. Jeśli uznajemy, że zakaz został wprowadzony 2 marca, to nasze dochody były wtedy zerowe. Nie można wypłacić 65-proc. rekompensaty od zerowych dochodów. Wojewoda nie wie, jak ma to interpretować, bo ciągle nie dostał z ministerstwa odpowiedzi w tej sprawie. To dla kogo jest ustawa o rekompensatach, bo nie dla nas - tłumaczyła Grażyna Artemiuk, właścicielka białowieskiej Babushki Bistro.

Przypominijmy. MSWiA wprowadził po raz kolejny czasowy zakaz przebywania od 2 marca 2022 roku do 30 czerwca 2022 roku, na określonym obszarze, w strefie nadgranicznej przyległej do granicy państwowej z Republiką Białorusi, który objął 115 miejscowości w Podlaskiem i 68 w Lubelskiem. Decyzja podyktowana była trwającym kryzysem migracyjnym i koniecznością budowy trwałej zapory na granicy polsko-białoruskiej.

- W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami dotyczącymi problemów z wypłatą rekompensat przedsiębiorcom prowadzącym działalność na obszarze objętym czasowym zakazem przebywania, informujemy, iż Podlaski Urząd Wojewódzki w dalszym ciągu przyjmuje i rozpatruje wnioski, a także przyznaje rekompensaty z tytułu strat majątkowych. Do tej pory na konta przedsiębiorców trafiło prawie 13 mln zł - poinformowała nas Kamila Ausztol z Biura Wojewody Podlaskiego i dodała: - Przedsiębiorcy prowadzący działalność na obszarze objętym czasowym zakazem przebywania, mogą składać wnioski do wojewody podlaskiego o rekompensaty za okres od 2 marca 2022 roku. Będą one ustalane w oparciu o średni miesięczny przychód z trzech wybranych miesięcy z okresu czerwiec – listopad 2021 roku.

Przypomniała również, że od wprowadzenia stanu wyjątkowego, a potem czasowego zakazu przebywania, trwa proces przyznawania i wypłaty rekompensat. Do 31 marca 2022 roku do wojewody podlaskiego przedsiębiorcy złożyli 439 wniosków. Wojewoda wydał 394 decyzje przyznające rekompensaty na prawie 14,2 mln zł. Dotychczas tytułem rekompensat wypłacono 12,9 mln zł ( 7,5 mln zł w 2021 roku i 5,4 mln zł w obecnym).

- Główne obszary działalności przedsiębiorców to agroturystyka, hotelarstwo, gastronomia oraz piloci wycieczek i przewodnicy turystyczni. Przeważająca liczba wniosków pochodzi z obrębu Białowieża - dodaje Kamila Ausztol.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna