Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Rekonstruktor stracił oko podczas walk rycerskich. Chciał 300 tys. zł rekompensaty od organizatora festynu. Sąd oddalił pozew

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Miejsce festynu nie było przypadkowe. To zabytkowy grodzisk. Prace wykopaliskowe ujawniły wczesnośredniowieczne cmentarzyska i kurhany.
Miejsce festynu nie było przypadkowe. To zabytkowy grodzisk. Prace wykopaliskowe ujawniły wczesnośredniowieczne cmentarzyska i kurhany. Archiwum
To kolejna przegrana batalia mieszkańca Łap. Najpierw sąd karny uniewinnił drugiego woja, który miał zadać 19-latkowi pechowy cios. We wtorek okaleczony Podlasianin przegrał proces cywilny. Tym razem pozwane były władze województwa.

Mowa o 12. Festynie Archeologicznym w Zbuczu (pow. hajnowski). Jego organizatorami było województwo podlaskie oraz gmina Czyże. Jak ustalił sąd, władze regionu finansowały imprezę. Zawarły też umowę z bractwem historycznym (należał do niego Krzysztof Ł.), które swoimi pokazami uzbrojenia, strojów oraz symulacją walk, miało uatrakcyjnić średniowieczny festyn. Ł. w takich pokazach brał już udział kilkanaście razy. 13 września 2015 r. walczył za pomocą miecza lub małego toporka. W trakcie walki z innym wojem, Krzysztof poczuł uderzenie w okolicy prawego oczodołu, upadł. W szpitalu stwierdzono przecięcie siatkówki, tęczówki, z wypłynięciem tkanki. Efekt: utrata wzroku w prawym oku. Życie 19-letniego wówczas pasjonaty, załamało się. Niepełnosprawność, problemy na studiach, ograniczenie w podjęciu pracy. Podlasianin stał się też wycofany, zerwał kontakty towarzyskie. Za doznane krzywdy i cierpienia domagał się 300 tys. zł zadośćuczynienia. Pieniędzy jednak nie dostanie.

- Sam fakt współorganizowania przez pozwanego festynu historycznego, nie przekłada się na jego odpowiedzialność za wszystkie zdarzenia wynikłe w toku trwania tej imprezy - uzasadniała orzeczenie sędzia Jolanta Korwin-Piotrowska z Sądu Okręgowego w Białymstoku. We wtorek oddaliła powództwo Krzysztofa Ł. Na razie jest to decyzja nieprawomocna.

Czytaj też: Bitwa Białostocka w centrum miasta przypomina o naszym wielkim zwycięstwie [ZDJĘCIA]

Sędzia tłumaczyła, że władze regionu zawarły umowę z profesjonalnym podmiotem, czyli bractwem historycznym. Sam pokrzywdzony też nie był amatorem, bowiem trenował od co najmniej dwóch lat, nawet trzy razy w tygodniu.

Sędzia podkreśliła, że Krzysztof Ł. nie podał powodów, z których doszło do zdarzenia. Z wyjątkiem innego "rycerza". Ale tu sprawa prawnie jest już zamknięta. Otóż wcześniej ranny wskazywał jako sprawcę Mateusza S., z którym walczył tuż przed kontuzją. Prokuratura oskarżyła S. o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Ale sąd karny prawomocnie go uniewinnił. Uznał, że brak jest wystarczających dowodów. Walka była zbiorowa, wojownicy mieli hełmy, a nagrany w czasie bitwy film był niewyraźny. Ponad to Mateusz S. nie mógł doprowadzić do urazu. Posługiwał się toporem duńskim, który zostawiłby po sobie ranę miażdżoną, tłuczoną. Tymczasem rana Ł. była cięta, zadano ją najprawdopodobniej mieczem.

Ten wyrok sądu karnego był wiążący również dla sądu cywilnego, który nie mógł orzekać w sprawie osoby prawomocnie uniewinnionej.

Zobacz także: Grupa Rekonstrukcji Historycznej z Grajewa na planie filmu historycznego (zdjęcia)

Dopiero w procesie cywilnym Krzysztof K. stwierdził, że teren bitwy był źle przygotowany. Widział kable, które mogłyby stwarzać potencjalne zagrożenie. Ale jednocześnie przyznał, że nikogo o tym nie informował - ani z organizatorów ani z członków swojej grupy. Sam też nie odmówił udziału w walce z tego tytułu.

- Walka z udziałem mieczy, toporów wykonanych z metalu, czy z drewna... Jest to hobby wiążące się z dużym ryzykiem. Powód sam się nie ubezpieczył od następstw nieszczęśliwych wypadków. Przyznał też, że oczekując na swój występ spożywał alkohol, co niewątpliwie mogło mieć wpływ na refleks i na motorykę - wymieniała sędzia Korwin-Piotrowska. - Podjął się tej inscenizacji walki z nieznanym sobie wcześniej partnerem, z którym nie ćwiczył tego fragmentu walki. Jego zachowanie, zdaniem sądu, zwiększyło wręcz ryzyko wynikające z samego tylko charakteru udziału w tego typu przedsięwzięciach.

Przeczytaj także: Juwenalia 2010: Średniowieczni wojowie obronili Rynek Kościuszki. (zdjęcia, wideo)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna