Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białystok. Rozpoczął się proces apelacyjny Daniela Martyniuka. Wyrok za trzy tygodnie

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Wojciech Wojtkielewicz
Wczoraj (23.11) W Sądzie Okręgowym w Białymstoku ruszył proces apelacyjny Daniela Martyniuka (zgadza się na publikację wizerunku i nazwiska). Apelację złożyła jego obrona, która chce złagodzenia kary lub zwrotu sprawy do sądu I instancji, do ponownego rozpatrzenia.

W marcu, sąd rejonowy za notoryczne naruszanie zakazu prowadzenia pojazdów, skazał syna gwiazdy disco polo na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Orzekł też zakaz kierowania autem na kolejne 6 lat i grzywnę 10 tys. zł. Obrona wnosiła m.in. o ograniczenie wolności, 2 lata prac społecznych i 3-letni zakaz prowadzenia aut.

- Mój klient już miał wymierzony trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów. Dodatkowe 6 lat, daje razem 9 lat zakazu. To bardzo rygorystyczne traktowanie przepisów. Oskarżony wyraził też skruchę, przyznał się do winy i nie kwestionował żadnego z zarzutów. Teraz podjął nową pracę - mówił mecenas Andrzej Kowalski i przedstawił umowę o zatrudnieniu oskarżonego, jako marynarza.

Czytaj również:

Zdaniem prokurator, apelacja jest bezzasadna, a wyrok słuszny. Gdyby, bowiem Martyniuk, nie jeździł ciągle autem, 3-letni zakaz prowadzenia (jaki w innej sprawie orzekł sąd) minąłby w marcu tego roku.

- Odzyskanie prawa jazdy jest mi niezbędne w pracy, do dalszego rozwijania się i do komunikacji z mieszkającym 400 kilometrów ode mnie dzieckiem i do widywania się z nim. Nie chce korzystać z komunikacji pociągami czy autobusami, żeby nie kontaktować się z innymi ludźmi, by nie zarazić dziecka. Jestem marynarzem, więc muszę podróżować. Często jestem w różnych portach i później nie na rękę jest mi wracać do domu zwykłymi środkami lokomocji takimi jak pociągi czy autobusy - zapewniał sąd Daniel Martyniuk.

Tłumaczył też, dlaczego mimo sądowego zakazu kierowania pojazdami wielokrotnie jeździł samochodem.

- To że nie stosowałem się do zakazu wynikało z tego, że są czasem rzeczy wyższe, jak choroba córki. Podejrzewam, że pani prokurator zrobiłaby tak samo na moim miejscu. Prawo jazdy jest w naszych czasach niezbędne do funkcjonowania człowieka. Jeśli zostaje odebrane na tak długi okres, jak mnie to dyskwalifikuje człowieka. To jest równoznaczne z tym, jakby siedział w więzieniu. Ja w tej sprawie przesiedziałem miesiąc w areszcie - mówił Daniel Martyniuk.

Czytaj również:

Gdy sędzia Marzanna Chojnowska zapytała go, jak długi zakaz kierowania pojazdami byłby sprawiedliwy odparł, że minimalny. Czyli rok - dopytywała sędzia, a Martyniuk - po chwili namysłu - stwierdził, że trzy lata.

- Ja bym chciał, żeby to był rok, ale to nie ode mnie zależy. Ja tylko mogę prosić i nic więcej. Chciałbym, że to było uczciwe - podsumował swoje wystąpienie Daniel Martyniuk.

Jak poinformowała sędzia, wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony we wtorek 7 grudnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Białystok. Rozpoczął się proces apelacyjny Daniela Martyniuka. Wyrok za trzy tygodnie - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna