Pięcioosobowa rodzina Piotra Kondraciuka mieszka na 63 metrach. Za wywóz odpadów płaci 21 zł miesięcznie. Po zmianach, które uchwalono na wczorajszej sesji będzie to 10,5 zł. Bo radni obniżyli o połowę opłaty za śmieci dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny. Korzysta z niej prawie 3,5 tys. białostockich rodzin.
Autorem projektu był PiS. Władze miasta zaopiniowały go negatywnie.
- Wprowadzając Kartę również zastanawialiśmy się, czy obniżyć opłaty dla jej posiadaczy. Stwierdziliśmy jednak, że nasz system pobierania opłat i tak w sposób preferencyjny traktuje duże rodziny - mówił wiceprezydent Adam Poliński.
Bo w Białymstoku nie płaci się od osoby, ale od powierzchni mieszkania. - Za metraż od 40,01 do 80 metrów 5-osobowa rodzina płaci 21 zł, czyli 4,20 za osobę - wyjaśniał Poliński.
To dużo mniej niż w miastach, gdzie opłata za osobę wynosi np. 10 zł. 5-osobowa rodzina wyda więc 50 zł. - Wtedy można się zastanawiać nad obniżeniem opłaty o połowę. My ten sam efekt uzyskujemy dzięki systemowi pobierania opłat do metra - stwierdził wiceprezydent.
Radna PiS Katarzyna Siemieniuk podkreślała jednak, że mimo wszystko warto obniżyć opłaty. Jej partyjna koleżanka Alicja Biały postulowała natomiast, by władze zmieniły system poboru opłat, byśmy nie płacili od metra. - Osoby mieszkające samotnie płacą tyle samo co rodziny. Przychodzą do mnie ludzie i skarżą się, że opłaty są zbyt wysokie.
Ciekawe, że zgłosiła to właśnie w punkcie o dużych rodzinach. Takie rozwiązanie oczywiście byłoby dla nich niekorzystne. Próbował jej to wytłumaczyć Adam Poliński. - Duże rodziny zapłaciłyby przecież więcej - podkreślał.
Na sesji była jeszcze mowa o gospodarującej odpadami spółce Lech, która wypracowała 1,5 mln zysku. Zostanie on przeznaczony na budowę Muzeum Pamięci Sybiru. Zysk nie powstał jednak z naszych opłat za śmieci, ale z innych form działalności spółki, np. udostępniania targowiska przy ul. Kawaleryjskiej.
Inne sprawy na sesji
Woda drożej. Więcej zapłacimy już od 1 czerwca. Średnio o 38 gr miesięcznie. Za podwyżką był tylko jeden radny - Dariusz Wasilewski (niedawno odszedł z klubu Truskolaskiego). Choć uchwała nie zyskała poparcia większości i tak nie powstrzyma to podwyżki.
Plac Uniwersytecki - Placem NZS. - Cieszę się, że wszyscy radni chcą uhonorować nasze zrzeszenie. Martwi mnie tylko ta niezdrowa i niepotrzebna dyskusja - mówił na sesji Janusz Żabiuk. W latach 80. działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. To jego środowisko postulowało, by Plan Uniwersytecki nazwać Placem NZS. Bo to NZS doprowadził do przekazania dawnego Dom Partii na potrzeby uniwersytetu. Projekt uchwały o zmianie nazwy złożył prezydent. Zrobiło to również PiS.
Czy PPS-owiec zasłużył na nazwę ulicy? Radni uchwalili, że jedna z ulic na Jaroszówce będzie nosiła imię Kazimierza Pużaka. To jeden z najwybitniejszych przywódców Polskiej Partii Socjalistycznej. Radny Dariusz Wasilewski stwierdził jednak, że był terrorystą. A jego koledzy z PPS-u nazywali go polskim Stalinem. - Faktycznie Pużak napadał na pociągi. Ale robił to również Józef Piłsudski - odpierał wiceprezydent Zbigniew Nikitorowicz. Przypomniał, że Pużak był oskarżony w procesie 16 i zaliczył Łubiankę. - Zmarł w więzieniu w Rawiczu. Sprzeciwiał się Stalinowi, a nie jak pan stwierdził, był polskim Stalinem - podkreślał Nikitorowicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?