Według prokuratury, w 2006 roku wójt Michałowa Marek Nazarko występował w podwójnej roli. Był osobą fizyczną, która kupowała działkę, ale był także przedstawicielem organu, który powinien się wypowiedzieć czy skorzysta z prawa pierwokupu działki, czy nie. Dlatego wójt Nazarko, powinien wystąpić do organu nadrzędnego o wyłączenie ze sprawy, a nie delegować pracownicę urzędu.
- Oskarżony sprzedał działkę gminną obecnej przewodniczącej rady gminy i jej mężowi za 19,5 tys. zł, a przed upływem roku tę działkę odkupił, ale za 25 tys. zł. Gmina mogła skorzystać z prawa pierwokupu i należało złożyć na ten temat oświadczenie. Zrobiono to nieprawidłowo, bo złożyła je osoba do tego nieuprawniona – stwierdził prokurator Marek Żendzian.
Czytaj również:
Poza tym gmina musiała (na pdst. planu zagospodarowania przestrzennego) pobrać od każdego, kto sprzedaję działkę 30-proc. opłatę planistyczną od wartości nieruchomości.
– Po zakupie prywatnej działki przez burmistrza, poprzedni właściciel nie został obciążony opłatą planistyczną. Gdyby został, wartość działki byłaby dużo większa. Sprzedawca nieruchomości zyskał na transakcji 5 480 zł, a gdyby opłatę uiścił miałby znaczącą stratę – zapewniał prokurator Żendzian.
Oskarżony stanowczo zaprzeczył, by działał na szkodę gminy. Sprawę działki konsultował z prawnikiem urzędu i notariuszem, a zajmowała się ją upoważniona pracownica.
- Te zarzuty są absurdalne, nielogiczne, a kwestie formalno-prawne są zlepkiem niezrozumiałych rzeczy, które nie mają oparcia w rzeczywistości. Jestem burmistrzem od 22 lat z czteroletnią przerwą. Dla gminy pozyskałem 120 milionów. Ja za gminę dam się pokroić, zrobię wszystko, by gmina zyskała. Mieszkańcy mnie wybrali i dali szansę, a ja mam ją zmarnować? W takim wypadku trzeba by mnie sądzić za głupotę. Gmina nigdy nie korzystała z prawa pierwokupu i nie naliczała też opłat planistycznych. Zresztą, zgodnie z ustawą liczy się je od wzrostu wartości, a nie od wartości nieruchomości – wyjaśniał Marek Nazarko.
Czytaj również:
Jeśli zaś chodzi o publikacją oświadczeń majątkowych wszystkich osób, które mają taki obowiązek. odpowiadał za to pracownik gminy - informatyk. Burmistrz nie jest jego bezpośrednim przełożonym, a sekretarz.
– W urzędzie są tysiące kwestii związanych z terminami, procedurami. Czym innym jest to, co było w tych oświadczeniach majątkowych. One dotyczyły radnych, kierowników jednostek budżetowych. Wysłano je w terminie do urzędu skarbowego, a moje do urzędu wojewódzkiego. Nie było więc żadnej szkody w interesie społecznym. Gdy zwróciłem pracownikowi uwagę na brak publikacji oświadczeń odpowiedział, że ma mnóstwo roboty i najpierw musi obsługiwać księgowość. Zapewnił, że swój obowiązek wykona, ale pokazał mi też wydruki z BIP-u wielu urzędów naszego powiatu i tam też nie było oświadczeń – tłumaczył burmistrz Michałowa.
Czytaj również:
Przestępstwa o popełnienie, których białostocka prokuratura okręgowa oskarżyła burmistrza Marka Nazarkę zagrożone są więzieniem do 10 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?