To tylko jeden przykład z Białegostoku z ostatnich miesięcy. Zaledwie w ub. tygodniu zarzut usłyszał 80-letni mieszkaniec os. Antoniuk, który wyrzucił psa z balkonu na 3. piętrze. Suczka przeżyła. Tyle szczęścia nie miał Marius. Około 3-letni kundelek. 19 listopada 2020 r. jego zwłoki przy bloku także na os. Antoniuk znaleźli przechodnie i powiadomili policję. Jeszcze tego samego dnia mundurowi ustalili właścicielkę czworonoga. Powiedziała, że to jej partner wyrzucił psa z okna na 8. piętrze, bo ten wskoczył na blat, kiedy przygotowywał kolację.
35-letni Wiesław K. był pijany. Został zatrzymany, a potem aresztowany. Przed sądem, odpowiadał za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to 5 lat więzienia.
W śledztwie mężczyzna nie przyznawał się do winy. Tłumaczył, że pies sam "wyleciał", o czym on dowiedział się, gdy sprawą zainteresowały się służby. W procesie, który zakończył się na jednym posiedzeniu 17 marca, zmienił front.
- Miałem zły dzień w pracy. Pies był na parapecie i nie chciał zejść. Okno było otwarte. Wypchnąłem go - wyjaśniał przed sądem. - Żałuję tego, czego się dopuściłem.
W jego winę nie wierzył rodzony brat.
- O sprawie dowiedziałem się z telewizji - zeznawał 37-latek. - Jeśli to zrobił, w co nie wierzę, to musiało być pod wpływem poważnego impulsu. Wychowywaliśmy się na wsi. Ojciec prowadził gospodarstwo rolne, zawsze otaczały nas zwierzaki. Nigdy w życiu brat nawet nie kopnął psa, czy kota.
Po przesłuchaniu pozostałych świadków, sąd zamknął przewód. Obrońca Wiesława K. wnosił o jak najłagodniejszy wymiar kary. Podkreślał brak wcześniejszych konfliktów z prawem swojego klienta. Przekonywał, że to był "czyn jednostkowy", a pobyt w zakładzie karnym nie nauczy K. miłości do zwierząt. K. dbał wcześniej o psa, chodził z nim na szczepienia, na spacery.
Sądu ani to ani rzekoma skrucha oskarżonego nie przekonały. W ogłoszonym tego samego dnia wyroku skazał 35-latka na 1,5 roku pozbawienia wolności. Orzekł też 15-letni (maksymalny) zakaz posiadania wszelkich zwierząt oraz nawiązkę w kwocie 10 tys. zł na rzecz białostockiego schroniska. Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę m.in. motywację sprawcy.
Zobacz także: Białystok. Zastrzelił psa matki, zwłoki próbował ukryć. 38-latka dwa dni szukali policjanci (zdjęcia)
- Motywacja - nie tylko, że nie zasługuje na usprawiedliwienie. Przeciwnie - zasługuje na surowe potępienie. Oskarżony wyrzucił przez okno bezbronnego psa, który jest istotą żywą, a zatem czuje, cierpi, odczuwa ból - uzasadniała wyrok - sędzia Aneta Kamieńska z Sądu Rejonowego w Białymstoku. - Jaki był powód takiego działania oskarżonego? Frustracja spowodowana faktem, że pies nie chciał zejść z parapetu. Oskarżony wyrzucił go przez okno, jako zbędny przedmiot, a nie istotę żyjącą. Zadał mu ból i cierpienie spowodowane upadkiem i zakończone zejściem śmiertelnym.
Sąd analizował, czy warunkowo zawiesić wykonanie kary. Uznał jednak, że to właśnie bezwzględne więzienie jako "wystarczająco surowa i dolegliwa" spełni cele zapobiegawcze sankcji
- Widać drastyczność i okrucieństwo działania oskarżonego, brak jakiegokolwiek humanitaryzmu w jego zachowaniu, a to przecież stosunek do zwierząt świadczy o człowieczeństwie.
Orzeczenie nie jest prawomocne.
Na poczet kary sąd zaliczył okres tymczasowego areszty, który w dniu publikacji wyroku został oskarżonemu uchylony.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?