Oskarżone to Agnieszka P., krytycznego dnia pełniąca w Hajnówce funkcję lekarza nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, oraz Halina J. - dyspozytorka pogotowia ratunkowego SP ZOZ Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku.
Była niedziela, tuż po godzinie 2 w nocy. Na pogotowie zadzwoniła matka pana Krzysztofa. Mówiła, że mężczyzna ma gorączkę, ciężki oddech, majaczy, dusi się. Według sądu w Hajnówce dyspozytorka zignorowała objawy alarmowe mogące wskazywać na stan bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta, nie pogłębiła wywiadu co do stanu jego zdrowia, zwlekała z wysłaniem karetki.
Sokółka. Karetka jechała 40 minut. Nie zdążyła. Kobieta nie żyje
Matka po pomoc dzwoniła również do szpitala, który miał dyżur. Rozmawiała z pielęgniarką, a ta przekazała informacje lekarce. Ta zachowała się jednak tak samo jak dyspozytorka. Zignorowała alarmowe objawy, nie przeprowadziła osobiście wywiadu (zleciła to pielęgniarce, a powinna zdaniem sądu rejonowego sama lub wręcz udać się do domu pacjenta i tam podjąć czynności medyczne. Nie przekazała też danych do dyspozytora pogotowia ratunkowego, który mógł wysłać ambulans w trybie pilnym.
Karetka przyjechała po trzech godzinach od pierwszego telefonu matki. Tego samego dnia, czyli 23 grudnia 2012 r., 40-letni mężczyzna zmarł.
Śledztwo trwało długo. W sprawie powołano m.in. biegłych z zakresu medycyny sądowej. Ci stwierdzili, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, która rozwinęła się na tle przewlekłych zmian chorobowymi w mięśniu sercowym oraz rozpoczynającego się zapalenia płuc. Stan pacjenta był ciężki. Eksperci uznali jednak, że udzielenie natychmiast fachowej pomocy medycznej mogło zwiększyć szanse 40-latka na przeżycie. Sąd w Hajnówce, który posiłkował się opinią, nie wykluczył, że może udałoby się uratować pacjenta. Ale doszło do zaniechań, które doprowadziły do zgonu 40-latka.
Obie pracownice służby zdrowia stanęły pod zarzutem nieumyślnego narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd w Hajnówce w lutym 2019 r. (po ponad 6 latach od zdarzenia) uznał, że obie są winne. Tyle, że dyspozytorkę skazał na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i orzekł roczny zakazał zajmowania stanowiska dyspozytora medycznego. Z kolei wobec lekarki na 2 lata warunkowo umorzył postępowanie. Zobowiązał też do wpłaty 1 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.
Suwałki. Karetkę wzywali trzy razy, chory zmarł
Od orzeczenia odwołał się do Sądu Okręgowego w Białymstoku obrońca Agnieszki P. wnosząc o uniewinnienie lub przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji.
Drugą apelację złożył oskarżyciel posiłkowy - brat zmarłego mężczyzny. Uważa, że kary są rażąco łagodne. Domaga się również przyznania zadośćuczynienia.
We wtorek strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator chce oddalenia obu apelacji i utrzymania wyroku w mocy. Oskarżonych nie było na sali.
Sąd odroczył wydanie orzeczenia do najbliższego piątku 25 października.
Zobacz też: Bielsk Podlaski. Mąż zasztyletował żonę, a zwłoki zakopał
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?