Białystok/Hajnówka. Lekarka i dyspozytorka pogotowia przed sądem za narażenie pacjenta. 40-latek zmarł

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Żadna z oskarżonych nie pojawiła się na procesie apelacyjnym. Co ciekawe, od wyroku odwołała się nie skazana dyspozytorka pogotowia, ale lekarka, wobec której sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył postępowanie. Oznacza to, że uznana za winną, formalnie nie jest karana.
Żadna z oskarżonych nie pojawiła się na procesie apelacyjnym. Co ciekawe, od wyroku odwołała się nie skazana dyspozytorka pogotowia, ale lekarka, wobec której sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył postępowanie. Oznacza to, że uznana za winną, formalnie nie jest karana. @ika
Zignorowały niepokojące objawy u pacjenta, nie wysłały po niego karetki w trybie pilnym. - To zaniechania, które doprowadziły do zgonu pacjenta - uznał sąd pierwszej instancji. Od niekorzystnego orzeczenia odwołał się m.in. obrońca oskarżonej. Ruszył proces apelacyjny.

Oskarżone to Agnieszka P., krytycznego dnia pełniąca w Hajnówce funkcję lekarza nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, oraz Halina J. - dyspozytorka pogotowia ratunkowego SP ZOZ Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku.

Była niedziela, tuż po godzinie 2 w nocy. Na pogotowie zadzwoniła matka pana Krzysztofa. Mówiła, że mężczyzna ma gorączkę, ciężki oddech, majaczy, dusi się. Według sądu w Hajnówce dyspozytorka zignorowała objawy alarmowe mogące wskazywać na stan bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta, nie pogłębiła wywiadu co do stanu jego zdrowia, zwlekała z wysłaniem karetki.

Sokółka. Karetka jechała 40 minut. Nie zdążyła. Kobieta nie żyje

Matka po pomoc dzwoniła również do szpitala, który miał dyżur. Rozmawiała z pielęgniarką, a ta przekazała informacje lekarce. Ta zachowała się jednak tak samo jak dyspozytorka. Zignorowała alarmowe objawy, nie przeprowadziła osobiście wywiadu (zleciła to pielęgniarce, a powinna zdaniem sądu rejonowego sama lub wręcz udać się do domu pacjenta i tam podjąć czynności medyczne. Nie przekazała też danych do dyspozytora pogotowia ratunkowego, który mógł wysłać ambulans w trybie pilnym.

Karetka przyjechała po trzech godzinach od pierwszego telefonu matki. Tego samego dnia, czyli 23 grudnia 2012 r., 40-letni mężczyzna zmarł.

Śledztwo trwało długo. W sprawie powołano m.in. biegłych z zakresu medycyny sądowej. Ci stwierdzili, że przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa, która rozwinęła się na tle przewlekłych zmian chorobowymi w mięśniu sercowym oraz rozpoczynającego się zapalenia płuc. Stan pacjenta był ciężki. Eksperci uznali jednak, że udzielenie natychmiast fachowej pomocy medycznej mogło zwiększyć szanse 40-latka na przeżycie. Sąd w Hajnówce, który posiłkował się opinią, nie wykluczył, że może udałoby się uratować pacjenta. Ale doszło do zaniechań, które doprowadziły do zgonu 40-latka.

Obie pracownice służby zdrowia stanęły pod zarzutem nieumyślnego narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Sąd w Hajnówce w lutym 2019 r. (po ponad 6 latach od zdarzenia) uznał, że obie są winne. Tyle, że dyspozytorkę skazał na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i orzekł roczny zakazał zajmowania stanowiska dyspozytora medycznego. Z kolei wobec lekarki na 2 lata warunkowo umorzył postępowanie. Zobowiązał też do wpłaty 1 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.

Suwałki. Karetkę wzywali trzy razy, chory zmarł

Od orzeczenia odwołał się do Sądu Okręgowego w Białymstoku obrońca Agnieszki P. wnosząc o uniewinnienie lub przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji.

Drugą apelację złożył oskarżyciel posiłkowy - brat zmarłego mężczyzny. Uważa, że kary są rażąco łagodne. Domaga się również przyznania zadośćuczynienia.

We wtorek strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator chce oddalenia obu apelacji i utrzymania wyroku w mocy. Oskarżonych nie było na sali.

Sąd odroczył wydanie orzeczenia do najbliższego piątku 25 października.

Zobacz też: Bielsk Podlaski. Mąż zasztyletował żonę, a zwłoki zakopał

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

p
pracownik ochrony zdrowia

jebnięci jesteście z tym piciem kawy, na sor i do nocnej opieki z byle pierdołą przyłazicie, że tej kawy to nawet nie ma kiedy wypić, założę się że sami pijecie ze 2 kawy w pracy, ignoranci

H
Hajnowianin

To jest normalnie śmiech.. szkoda gadać.. to powinno być nieumyślne spowodowanie śmierci.. i normalnie do pierdla.. może wtedy wielkie panie zaczną myśleć głową a nie jak to [wulgaryzm] posadzić i popierdo**** głupoty z koleżankami przy herbatce.. i dodatkowo zakaz pracować w zawodzie (dożywotnie). Przez takie sytuacje nie jedna starsza osoba już się wykończyła w okolicach Hajnówki. Bo ciężko wysłać pogotowie i ratować człowieka. To co tam się dzieje w tym szpitalu to jest ... Tylko wiedzą jak to napchać kieszenie albo torebki...

a
akijto

CHCESZ CHOROWAĆ TO MUSISZ MIEĆ ZDROWIE !

POŻAL SIĘ BOŻE CO W TYCH POKOMUNISTYCZNYCH KOŁCHOZACH DZIEJE SIĘ !

NAJLEPIEJ NIE ZAWRACAĆ IM GITARY ABY SPOKOJNIE MOGLI PIĆ KAWĘ I BRAĆ PENSJE A SAMEMU DO ZNACHORA .

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna
Dodaj ogłoszenie