Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biebrzańskie cuda

Joanna Klimowicz
- Nad Biebrzę warto wziąć ze sobą lornetkę albo jeszcze lepiej lunetę. Jak ktoś zajrzy łosiowi w oko, nawet najbardziej obojętny wobec przyrody zmieni swoje podejście - radzi Artur Wiatr z Biebrzańskiego Parku Narodowego.
- Nad Biebrzę warto wziąć ze sobą lornetkę albo jeszcze lepiej lunetę. Jak ktoś zajrzy łosiowi w oko, nawet najbardziej obojętny wobec przyrody zmieni swoje podejście - radzi Artur Wiatr z Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Bagna Biebrzańskie. Oddalona o niespełna godzinę drogi od Białegostoku bajkowa kraina Biebrzy rządzi się własnymi prawami. Łąki trzeba tu nadal kosić ręcznie. Można spędzić cały dzień gapiąc się na błotniaka, nie spotykając drugiego człowieka. Płoć na tratwie nigdzie nie smakuje lepiej.

Trzy metry od kładki remiz uwił swój pięciogwiazdkowy ptasi hotel - misterny koszyk z daszkiem i okienkiem. Pewnie niejeden w życiu wyplótł. Samczyk. Czasem musi uwić kilka gniazd, a samica wybierze to, które najbardziej wpadnie jej w oko.

Słychać buczenie brzęczki, grubsze niż cykady. Tego ptaszka łatwiej usłyszeć niż dojrzeć. Na drewnianej kładce w słońcu wygrzewa się jaszczurka, a bezkresne niebo przecinają gęsi gęgawy. I czapla siwa, z szyją wygiętą w charakterystyczne Z.
Gdyby nie świetny przewodnik - Artur Wiatr, wieloletni kierownik działu edukacji w Biebrzańskim Parku Narodowym i licencjonowany przewodnik - nie wiedzielibyśmy tego wszystkiego. Ale połowę - na pewno! Bo uważnie czytając opisy na tablicach informacyjnych, ustawionych przy kładkach i wieżach widokowych, można dowiedzieć się, co w biebrzańskich turzycach (gatunek traw) piszczy.

Biebrza w pigułce
Na ośmiuset metrach drewnianej kładki przecinającej bagna turysta może spotkać wszystkie cuda Biebrzańskiego Parku. Kładka, nazwana Terenowym Ośrodkiem Edukacyjnym, to Biebrza w pigułce. Jej niewątpliwą zaletą jest to, że leży przy trasie przelotowej z Moniek do Grajewa, jest łatwo dostępna. Jej walory edukacyjne są nie do przecenienia.

- Widzieliśmy gniazdo remiza uplecione na gałązce, wypchane zwierzęta w muzeum i bataliony, tunele bobrów i nadgryzione przez nie drzewa - jak z nut recytują spotkani na kładce uczniowie Szkoły Podstawowej w Nowej Wsi k. Sokołowa.

- Wytrawnym turystom, którzy chcą zasmakować w dzikiej przyrodzie, polecałbym Grzędy - podsuwa Andrzej Grygoruk, z-ca dyr. Biebrzańskiego Parku ds. społecznych funkcji parku. - Mamy w tym obwodzie ochronnym aż trzy ścieżki, m.in. przez torfowiska i piaszczyste wydmy.

Certyfikat Polskiej Izby Turystyki, który park otrzymał w 2005 r., dodał skrzydeł pracownikom, zaangażowanym w tworzenie ścieżek. Teraz jest ich już 16 (w tym trzy w otulinie parku, stworzone przez coraz aktywniejsze samorządy gminne). Można oglądać z nich drzewa bartne, kwitnące storczyki, na co tylko dusza zapragnie. Jedną z nowszych parkowych ścieżek jest Biały Grąd, obfitujący w unikatowe gatunki ptaków. Nietrudno spotkać tu drapieżnego błotniaka łąkowego. Holenderscy turyści - małżeństwo w średnim wieku - uzbrojeni po zęby w aparaty fotograficzne, wpadają w zachwyt nawet na widok bociana czy łabędzi. Są tu po raz pierwszy.

Biebrza żyje przez cały rok. Zimą "okupuje" ją ekipa Animal Planet, czając się na cztery stale bytujące tu watahy wilków. Wiosną jest najbardziej ekscytująco, kiedy rzeka wylewa i aż kipi od odgłosów wodno-błotnego ptactwa. Jesień wabi feerią czerwono-złotych barw. Teraz jest zielono, ale jeszcze moment i kolorami wybuchnie kwitnący na purpurowo krwawnik i żółta tojeść pospolita.

Płoć w liściu kapusty
Hotele i sale konferencyjne w siedzibie parku w Osowcu-Twierdzy pełne są samorządowców na konferencjach i urzędników (akurat teraz z ministerstwa pracy). Ale prawdziwi turyści, obwieszeni aparatami fotograficznymi i lornetkami, wybierają kwatery agroturystyczne. Kłopot z miejscami jest tylko na parę dni przed długim majowym weekendem. Zresztą z roku na rok baza noclegowa się zwiększa. Teraz jest już około 100 gospodarstw agroturystycznych w otulinie parku. Ich właściciele już wiedzą, że łóżko i prysznic to za mało, by ściągnąć coraz bardziej wymagającego turystę. Oferują więc przejażdżki bryczkami, konne, rowerowe, spływy kajakowe i na tratwach. Do tego kuszą wspaniałą regionalną kuchnią. Tutejsze gospodynie zgarniają laury za swoje wyroby. Halina Pezowicz z Zuzielca koło Trzciannego - za nalewki. Anna Okulczyk z Goniądza - za pierogi. Chleb Marii Sztachelskiej z Rudej pod Grajewem marszałek województwa wyróżnił Podlaską Marką Roku.

- Piekę go na liściu tataraku, tak jak moja mama - mówi pani Maria.

- Naszą specjalnością są spływy tratwą po Biebrzy i pokazy wypiekania sękacza. Sękacz to nasza tradycja. My robimy go od 27 lat, a wcześniej - nasze babcie - mówi Jan Kułak, prowadzący wraz z żoną Danutą "Chatę za wsią" w miejscowości Hamulka w otulinie parku. To ekologiczne gospodarstwo agroturystyczne, słynące ze świetnej regionalnej kuchni opartej na własnych produktach. Docenił ją Robert Makłowicz, poświęcając jej odcinek swoich podróży pt. "Smak Biebrzy". Pływając na tratwie wyczarowywał płoć w liściu kapusty pieczoną na grillu, zupę z suma i szczupaka w zalewie octowej po biebrzańsku.

Ocalić bagna - to wyzwanie
Przychodzi facet do dyrektora parku i nie owijając w bawełnę wypala: - Panie, a ten wypchany łoś to na sprzedaż?

- A pan chce go kupić? - nie wierzy dyrektor.

- No, by pasował w salonie przed kominkiem.

Taka anegdota krąży wśród pracowników parku. "Każdy chce mieć kawałek parku dla siebie" - kiwają głowami ze smutkiem. To dotyczy nie tylko wypchanego łosia, ale i każdego wolnego kawałka ziemi. Warszawiacy, gdyby mogli, rozebraliby go na pniu. A trzeba bardzo uważać, by "przy okazji" nie zniszczyć tego unikatowego, ale kruchego ekosystemu. Trzeba np. namawiać rolników, by jak najpóźniej kosili łąki, by ptaki mogły spokojnie zakończyć lęgi. Ba! I żeby kosili je ręcznie! W tym celu park organizuje i promuje wrześniowe sianokosy, które przerodziły się już w słynne Mistrzostwa Europy w Koszeniu Bagiennych Łąk.

- Nad promocją tego miejsca pracowaliśmy 15 lat. Teraz najbardziej zależy nam na rozpropagowaniu idei jego ochrony - mówi Artur Wiatr. Nie chcą mnożyć kolejnych ścieżek, bo krajobraz jest już nimi nasycony, ale wykorzystać potencjał istniejących. - Wpłynąć na świadomość ludzi i ocalić tę przyrodę - to dopiero wyzwanie.

Z ewidencji sprzedaży biletów wynika, że park rocznie odwiedza około 50 tys. osób. To nieduża liczba, ale nie oddaje faktycznego zainteresowania Biebrzańskimi Bagnami. Park o charakterze otwartym gości dużo większą liczbę turystów, którzy po prostu nie zawracają sobie głowy biletami.

Trzeba też ułożyć sobie - coraz lepszą, ale przecież nie wolną od zgrzytów - współpracę z samorządami. Bo bywa tak, że wójt chce na środku bagien postawić wieżę widokową, a park mu zabrania. I jeszcze stawia veto asfaltowym drogom i kopalniom żwiru. Ale są też i wspólne inicjatywy, zakończone wielkim sukcesem. Jak prom przez Biebrzę we wsi Mocarze w gminie Jedwabne, który zostanie uruchomiony jeszcze w czerwcu.

"Współczesna" włączyła się jako partner w propagowanie konkursu na "Najlepszy produkt turystyczny", organizowanego przez Polską Organizację Turystyczną. Wystarczy wymyślić scenariusz atrakcyjnego spędzenia kilku dni w naszym regionie i wpisać go w formularzu na: www.podlaskieit.pl. Podlaska Regionalna Organizacja Turystyczna najlepsze oferty nagrodzi Certyfikatami POT i wyśle do ogólnopolskiego finału konkursu, w którym nagrodą jest Złoty Certyfikat i kampania promocyjna o wartości 720 tys. zł!
My zaś najciekawsze propozycje, zgłoszone do konkursu, opiszemy na łamach "Współczesnej". Również w naszej redakcji (tel. 085 748 74 58, [email protected]) czekamy na państwa propozycje, jak aktywnie spędzić kilka miłych dni w naszym regionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna