Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk Podlaski. Bielmlek ciągle na sprzedaż. Po remoncie albo w stanie, jakim jest po pożarze

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Kurier Poranny/Archiwum
Prokuratura Rejonowa w Bielsku Podlaskim prowadzi śledztwo w związku z niedawnym pożarem (9.09) w Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek. Do sprawy został powołany biegły, który ma ustalić przyczyny powstania ognia w budynku mleczarni. Na razie suma strat nie jest znana, a syndyk chce sprzedać zakład drzewny w Hajnówce, który jest częścią bielskiej spółdzielni.

Jak powiedział prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim Adam Naumczuk, na razie postępowanie prowadzi policja, która tuż po pożarze zabezpieczyła ślady i dowody na miejscu zdarzenia.

Czytaj również:

Jest śledztwo

- Śledztwo zostało wszczęte 16 września. Dotyczy spowodowania pożaru, którego skutkiem były straty wielkich rozmiarów. Policja przesłuchuje świadków, w tym pracowników spółdzielni, przedstawicieli dzierżawcy, a jest też planowane przesłuchanie w charakterze świadka prezesa Bielmleku. Przyczyny pożaru ustali powołany do sprawy biegły z zakresu, ale przygotowanie opinii musi trochę potrwać - wyjaśnia szef bielskiej prokuratury.

Z oświadczenia, które w dobę po pożarze na dachu bielskiej proszkowni wydało PPHU Laktopol, wynika, że jego przyczyną mogło być zwarcie instalacji elektrycznej. "W momencie pożaru nie było żadnej produkcji na linii wyparno-suszarniczej. W wyniku pożaru doszło do uszkodzenia nagrzewnicy wieży oraz ściany płyty od strony budynku na 3 poziomie. Według naszej aktualnej wiedzy pozostałe instalacje, w tym wieża suszarnicza oraz wyparka są sprawne, nie uległy uszkodzeniom - poinformowała spółka w oświadczeniu.

Pożar w mleczarni Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Płonął dach suszarni. Strażacy walczyli z ogniem na wysokości 40 metrów

Pożar w mleczarni Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Płonął dach ...

Przypomnijmy. W proszkowni bielskiej mleczarni pożar wybuchł w czwartek 9 września. Paliła się proszkownia, a ogień początkowo pojawił się na III i IV piętrze budynku dzierżawionego przez Laktopol. W prawie godzinnej akcji gaśniczej brało udział 17 zastępów straży pożarnej. Ogień objął instalację do suszenia, która po niedawnej awarii została oczyszczona. Pożar zniszczył około 100 mkw. dachu, 200 mkw. płyt elewacji oraz nagrzewnica do mleka i wentylator.

Jaka przyczyna i straty?

- Zdaniem biegłego ustalanie przyczyn pożaru może potrwać około dwóch miesięcy. Czekam na tę ekspertyzę, bo ona odpowie czy przyczyną powstania ognia były działania zawinione czy nie. Miejsce pożaru obejrzeli też przedstawiciele dwóch firm ubezpieczających Bielmlek, a w tym tygodniu zaczęło się sprzątanie i porządkowanie miejsca pożaru. Natomiast ja staram się podejmować czynności zmierzające do sprzedaży dwóch części Bielmleku: mleczarni i zakładu drzewnego w Hajnówce. W czwartek spotkała się Rada Wierzycieli, która oglądała miejsce pożaru i której złożyłem wniosek o sprzedaż zakładu w Hajnówce. Rada podjęła uchwałę, którą musi zatwierdzić sąd upadłościowy. Mam nadzieję, że będzie to decyzja pozytywna i Hajnówka zostanie szybko wystawiona na sprzedaż - przyznaje syndyk masy upadłości bielskiej spółdzielni Józef Gliński.

Czytaj również:

Jeśli chodzi o resztę majątku, czyli zakład w Bielsku Podlaskim syndyk tłumaczy, że dwie polisy ubezpieczeniowe powinny pokryć straty, co pozwoli doprowadzić zakład do stanu pierwotnego.

- W najgorszym wypadku będzie do tego zobowiązany dzierżawca, jeśli przyczynił się do powstania pożaru. Trudno zakładać, że przy sprzedaży Bielmleku będzie jakaś duża zniżka, ale o tym i o ostatecznej cenie zdecyduje Rada Wierzycieli. Towarzystwa ubezpieczeniowe dokonały wstępnych szacunków strat, ale nie mogę o tym mówić. Jednak ze względu na to, że przywracanie budynku do stanu pierwotnego, czyli remont (plus zakup potrzebnego sprzętu i urządzeń) może trwać pół roku lub dłużej, prawdopodobnie wystąpię do Rady Wierzycieli o zgodę na wcześniejszą sprzedaż. Oczywiście z zastrzeżeniem o konieczności odbudowy. Nie ma sensu czekać zbyt długo - uważa Józef Gliński.

Dyskusje między prezesami

Urzędujący prezes Bielmleku Tadeusz Romańczuk (który ma zakaz wstępu do zakładu) po pożarze w proszkowni złożył do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku i do CBA zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. W lipcu w tym samym budynku doszło do awarii, której przyczyną według prezesa było użytkowanie jej niezgodnie z przeznaczeniem. Według Tadeusza Romańczuka, dzierżawiący Bielmlek Polindus - Laktopol suszył w bielskiej instalacji substancje (m.in. maltodekstrynę), do jakich bielska instalacja nie jest przystosowana.

Krótko po pożarze w sprawie Bielmleku (a właściwie rozporządzenia, które zapewniło spółdzielcom pomoc rządu) obradowała sejmowa Komisja Rolnictwa, która po wysłuchaniu Tadeusza Romańczuka uznała, że sprawę szeroko rozumianej upadłości bielskiej mleczarni powinna wyjaśnić Najwyższa Izba Kontroli.

Czytaj również:

W odpowiedzi prezes Laktopolu Meysztowicz wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że gdy wybuchł pożar w Bielmleku produkcja nie była prowadzona. Natomiast prezes Romańczuk z niezrozumiałych względów przedstawia pod adresem Laktopolu zarzuty nieprawdziwe kwestionując tym samym profesjonalizm Spółki.

"Informacje przekazane przez Pana Romańczuka na posiedzeniu Komisji 14.09.2021 r. nie są niczym innym, jak oszczerstwami kierowanymi pod adresem Laktopolu — nie przestawia on bowiem żadnych dowodów na potwierdzenie głoszonych przez siebie też. Takie działanie Pana Romańczuka służy tylko jemu samemu i prawdopodobnie jest to sposób na odzyskanie wiarygodności i oczyszczenie się z zarzutów ciążących na nim w związku ze sprawami, które przeciwko Panu Romańczukowi prowadzi CBA" - napisał prezes Meysztowicz i dodał, że Laktopol jest spółką posiadającą ogromne doświadczenie w produkcji sproszkowanych wyrobów mlecznych.

* * *

SM Bielmlek jest w stanie upadłości. Dzierżawi ją Laktopol, który ma prawo pierwokupu bielskiej mleczarni. Majątek spółdzielni biegli wycenili na 150 mln zł, ale dzierżawca dwukrotnie zakwestionował tę kwotę jako zbyt wysoką. Teraz w tej kwestii musi wypowiedzieć się sędzia komisarz. Pożar nic w wycenie nie zmienia, bowiem Laktopol (jako dzierżawca) powinien naprawić szkody z wyplaconego ubezpieczenia. Prawo pierwokupu działa dopóty, dopóki żaden inny oferent nie zaproponuje wyższej ceny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna