Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk Podlaski. Był pożar w Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek, a teraz czas na śledztwo

Andrzej Matys
Andrzej Matys
W tym tygodniu w bielskiej prokuraturze rejonowej zostanie zarejestrowana sprawa dotyczące pożaru w Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek. Na razie postępowanie prowadzi policja, która zabezpiecza m.in. dowody i wkrótce wyśle akta do prokuratury.

- W sprawie pożaru w budynku byłej mleczarni w Bielsku Podlaskim prowadzone jest śledztwo - poinformowała nas rzeczniczka prasowa bielskich mundurowych.

Pożar w mleczarni Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Płonął dach suszarni. Strażacy walczyli z ogniem na wysokości 40 metrów

Pożar w mleczarni Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Płonął dach ...

Jak powiedział prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim Adam Naumczyk, na razie policja prowadzi czynności w trybie art. 308 kpk (chodzi m.in. o zabezpieczenie śladów i dowodów przed ich utratą lub zniszczeniem) na co ma pięć dni. - Gdy dostaniemy materiały z policji zarejestrujemy tę sprawę - zapowiada prokurator Naumczyk. Formalną decyzję o śledztwie (bowiem na skutek pożaru mogło dojść do zniszczenia mienia wielkich rozmiarów) prokurator podejmie w tym tygodniu.

- W piątkowych oględzinach miejsca pożaru uczestniczyła policja i powołany biegły z zakresu pożarnictwa, który będzie ustalał przyczyny powstania ognia. Miałem też informację, że postępowanie w tej sprawie będzie prowadziła policja pod nadzorem prokuratury. Mam nadzieję, że jak najszybciej. Ustalenie konkretnych przyczyny i szkód pożaru leży w moim interesie, jako syndyka masy upadłości spółdzielni. Ja po prostu muszę się dokładnie dowiedzieć, czy pożar był skutkiem jakiejś zawinionej działalności czy np. jakiegoś zwarcia w instalacji - tłumaczy Józef Gliński.

Czytaj również:

Z oświadczenia, które w dobę po pożarze na dachu bielskiej proszkowni wydało PHU Laktopol, wynika, że w grę może wchodzić właśnie zwarcie:

- Informujemy, iż najprawdopodobniej przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. W momencie pożaru nie było żadnej produkcji na linii wyparno-suszarniczej. W wyniku pożaru doszło do uszkodzenia nagrzewnicy wieży oraz ściany płyty od strony budynku na 3 poziomie. Według naszej aktualnej wiedzy pozostałe instalacje, w tym wieża suszarnicza oraz wyparka są sprawne, nie uległy uszkodzeniom. Są zaplanowane dalsze czynności wyjaśniające oraz zabezpieczające, w tym oględziny biegłego, które pozwolą na uzyskanie szczegółowych informacji - napisano w oświadczeniu.

Syndyk zna oświadczenie Laktopolu, ale podkreśla jednocześnie, że ono nie jest wiążące dla postępowania wyjaśniającego. - Przedsiębiorstwo nie ma ani stosownej wiedzy, ani praktyki i doświadczenia by wypowiadać się wiążąco w kwestii przyczyn pożaru. Od tego jest biegły. Podobnie jest w przypadku strat, dzierżawca może je sobie szacować, ale tu znowu potrzebna jest dokładna analiza rzeczoznawcy. Chodzi nie tylko o urządzenia, których uszkodzenia są widoczne gołym okiem, jak nagrzewnica i wlot powietrza. Nadpaliła się przecież część ścian i stropu - wylicza syndyk masy upadłości Bielmleku.

Czytaj również:

Dodaje, że co prawda konstrukcja wygląda na nienaruszoną, ale dopiero ekspert może potwierdzić, czy rzeczywiście tak jest. - Mówimy o miejscach, na które działały płomienie i wysoka temperatura - mówi.

Zapewnia też, że to Laktopol, jako dzierżawca ma (wynikający z umowy) obowiązek naprawienia szkód jakie spowodował pożar. Z formalnego punktu widzenia nie powinno to stanowić problemu, tym bardziej, że mleczarnia była ubezpieczona. - Laktopol otrzyma więc ubezpieczenie, co z kolei pozwoli mu przywrócić proszkownie do stanu pierwotnego - dodaje syndyk.

Przypomnijmy. W miniony czwartek (9.09) po południu, w proszkowni bielskiej mleczarni wybuchł pożar. Paliła się proszkownia, a ogień początkowo pojawił się na III i IV piętrze budynku dzierżawionego przez Laktopol. W prawie 6-godzinnej akcji gaśniczej brało udział 17 zastępów straży pożarnej. Ogień objął instalację do suszenia, która po niedawnej awarii została oczyszczona. Pożar zniszczył około 100 mkw. dachu, 200 mkw. płyt elewacji oraz nagrzewnice do mleka w proszku, wentylatory i serwerownię.

Natomiast prezes Bielmleku Tadeusz Romańczuk zapowiedział, że po pożarze w proszkowni (wcześniej doszło tam do awarii, według prezesa, z powodu użytkowania niezgodnie z przeznaczeniem) złoży do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku i CNĄ zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Czytaj również:

SM Bielmlek jest w stanie upadłości. Dzierżawi ją Laktopol, który ma prawo pierwokupu bielskiej mleczarni. Majątek spółdzielni biegli wycenili na 150 mln zł, ale dzierżawca dwukrotnie zakwestionował tę kwotę jako zbyt wysoką. Teraz w tej kwestii musi wypowiedzieć się sędzia komisarz. Pożar nic w wycenie nie zmienia, bowiem Laktopol (jako dzierżawca) musi naprawić szkody. Prawo pierwokupu działa dopóty, dopóki żaden inny oferent nie zaproponuje wyższej ceny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bielsk Podlaski. Był pożar w Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek, a teraz czas na śledztwo - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna