Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk Podlaski. Eugenia Wasiluk, dyrektorka największej szkoły w mieście odchodzi. Przez zastępcę

Andrzej Zdanowicz
Eugenia Wasiluk  dyrektorem pozostanie do końca października.
Eugenia Wasiluk dyrektorem pozostanie do końca października. J. Bakunowicz
Gienia nie wytrzymała nerwowo - twierdzą jej znajomi. - Stwierdziła, że nie będzie się kopać z koniem i zrezygnowała. Zresztą, nie ma co się dziwić.

Eugenia Wasiluk, dyrektor Zespołu Szkół z Dodatkową Nauką Języka Białoruskiego, o swojej rezygnacji ze stanowiska nie chce rozmawiać.

Nauczyciele ze szkoły napisali nam jednak list, w którym twierdzą, że rezygnacja ta jest efektem konfliktu z zastępcą dyrektor - Barbarą Skiepko. I tego, że po stronie zastępcy stanął też burmistrz.

Dyrektor od dawna nie była zadowolona ze współpracy ze swoją podwładną. Już parę lat temu skarżyła się na to, że ta nie wykonuje jej poleceń, nie wywiązuje się ze swych obowiązków i zdarza się jej wychodzić poza swoje kompetencje.

Albo dyrektor, albo zastępca

Gdyby to było prywatne przedsiębiorstwo, sprawa byłaby prosta. Dyrektor wyrzuciłby niechcianego podwładnego z pracy i tyle.

Ale nie w szkole, która podlega samorządowi. Tym bardziej, że zastępca dyrektora w ostatnich wyborach była kandydatką tego samego komitetu co burmistrz miasta.

Gdy dyrektor „Trójki” postanowiła pożegnać się z kłopotliwą zastępczynią, zaczęły się schody. Zgodnie z prawem przed zwolnieniem Skiepko musiała zasięgnąć opinii kilku organów m.in. burmistrza jako swego przełożonego oraz rady pedagogicznej. Opinie te nie są wiążące dla dyrektor, ale wymienione organy muszą je wyrazić.

Eugenia Wasiluk we wniosku o zwolnienie na kilku stronach wymieniła przewinienia, jakich jej zdaniem dopuściła się Skiepko.

Wśród nich jest cała lista sytuacji, w których zastępczyni nie wypełniła swych obowiązków lub nie wykonała polecenia przełożonej. Raz Skiepko zorganizowała spotkanie z rodzicami, na które po prostu nie przyszła, innym razem nie zapisała uczniów na olimpiadę. Ale za to, pomimo iż leżało to tylko w kompetencjach dyrektor Wasiluk, zorganizowała praktykę studencką. Co bardziej oburzające, praktykantką była jej córka. Z tego co napisała Wasiluk, praktyki praktycznie się nie odbyły, bo nauczycielka wyznaczona jako opiekun praktykantki była w tym okresie na zwolnieniu lekarskim. Ale Skiepko własnym podpisem potwierdziła ich odbycie.

Co z takim wnioskiem zrobił burmistrz Jarosław Borowski?

Wydaje się, że postąpił uczciwie, postanowił poprosić o audyt w szkole, by niezależny kontroler ocenił, czy rzeczywiście doszło do nieprawidłowości.

- Pani Skiepko w odpowiedzi na kilkustronicowy wniosek pani dyrektor przysłała mi kilkunastostronicową odpowiedź, w której tłumaczyła, że wina nie leży po jej stronie - mówi burmistrz. Nie chciałem tego sam rozsądzać, więc poprosiłem o przeprowadzenie kontroli.

Spór rozstrzygnie kuratorium

Firmy, którym chciał ów audyt powierzyć, stwierdziły jednak, iż bardziej kompetentne będzie kuratorium. Burmistrz o opinię poprosił więc kuratorium. I nie wywołałby żadnych kontrowersji, gdyby poprzestał na zleceniu kontroli.

Ale nie! Postanowił też interweniować na radzie pedagogicznej, na której miał być rozpatrywany wniosek o odwołanie zastępczyni dyrektor szkoły. Jedną radę na jego prośbę odwołano. A na drugą postanowił się wprosić.

Podczas spotkania powiedział, że na jego prośbę kuratorium przeprowadzi w szkole audyt i poprosił pedagogów, by na razie nie rozpatrywali wniosku pani dyrektor o odwołanie jej zastępcy.

Nauczyciele w tajnym głosowaniu przyjęli wniosek burmistrza.

- Dla wielu z nas było to jawne okazanie poparcia pani zastępcy - mówią nam jedna z nauczycielek. - Tym bardziej, że zaraz po nim Barbara Skiepko podeszła do burmistrza i podziękowała mu. Poza tym wcześniej, często pomijając dyrektor, konsultowała sprawy szkoły bezpośrednio z burmistrzem. Po tym Gienia postanowiła złożyć dymisję, była to pewnie decyzja podyktowana emocjami, ale nie dziwię się jej.

Burmistrz nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.

- Gdy przyszedłem na radę, uścisnąłem dłoń obu paniom oraz drugiej zastępcy - pani Jabłuszewskiej - mówi. - Zacząłem oczywiście od pani dyrektor. Przy okazji rady odbyłem spotkanie z obiema paniami na osobności. Kilkakrotnie podkreśliłem na nim, że nie opowiadam się po żadnej ze stron. A moja opinia w sprawie zwolnienia zastępcy dyrektora uzależniona będzie jedynie od opinii kuratorium. Poprosiłem też obie panie, by od tamtej pory kontaktowały się ze mną jedynie za pośrednictwem oficjalnych pism. Nie chciałem bowiem żadnych telefonów czy odwiedzin i przekonywań. Zależało mi natym, by w sprawie pozostać obiektywnym.

Zapytaliśmy go więc, po co w ogóle poszedł na radę pedagogiczną, która jest oddzielnym organem wydającym opinie. Ze względu na polityczne powiązania burmistrza z jedną ze stron wizyta taka dla wielu osób mogła wydać się przecież kontrowersyjna. A swoje stanowisko mógł po prostu przekazać na piśmie z prośbą o odczytanie podczas rady.

- Pracuję w szkole od dawna i nie pamiętam, by burmistrz nie zapraszany przychodził na radę - mówi jedna z nauczycielek „Trójki”.

- Jako organ zwierzchni mam prawo uczestniczyć w radach pedagogicznych, o ile oczywiście dotyczą one spraw, nad którymi mam kontrolę - wyjaśnia burmistrz. - Wszelkie sprawy wychowawcze i pedagogiczne, jak choćby zachowanie uczniów lub wystawianie ocen, leżą bowiem w gestii kuratorium. Jako burmistrz nie mam prawa w nie wnikać. Ale jeśli chodzi o finanse lub sprawy personalne to jak najbardziej.

Burmistrz na radę przyszedł, bo nie był pewien, czy dyrektor odczytałaby jego pismo przed głosowaniem rady nad odwołaniem zastępcy. Później jednak przyznał nam rację, że przecież mógł wydać odpowiednią dyspozycję, poza tym ma chyba jakieś zaufanie do swojej podwładnej.

- Ale swego postępowania nie żałuję - skwitował. - Jako organ zwierzchni nie pozwolę, by kogoś bezpodstawnie oczerniano.

Przyznał nam też, że rezygnacja Eugenii Wasiluk ze stanowiska dyrektora była dla niego zaskoczeniem.

- Dałem jej nawet trochę czasu na zastanowienie i wycofanie dymisji - przyznał. -Ale gdy jej nie wycofała, nie pozostało mi nic innego jak ją przyjąć.

Nowy dyrektor od października

Eugenia Wasiluk na stanowisku pozostanie do końca października.

- Nie zmienia to jednak wszczętej procedury wobec jej zastępcy, po zapoznaniu się z wynikami kontroli kuratorium podejmę decyzję w jej sprawie - mówi burmistrz. - Jeśli kontrola wykaże, iż dopuściła się ona nieprawidłowości, poprę jej zwolnienie. Żadne powiązania czy to polityczne, czy osobiste nie mają tu znaczenia.

Tu pojawia się jednak kolejny problem. Bo Barbara Skiepko jest pierwszym zastępcą dyrektora „Trójki”, po jej dymisji, do czasu wyboru kolejnego dyrektora, to ona powinna przejąć jego obowiązki.

- Zastanawiam się czy ogłosić konkurs na nowego dyrektora, czy poczekać na zapowiadane zmiany w oświacie i likwidację gimnazjów, a do tej pory powołać komisarz - tłumaczy burmistrz.

Zaznaczył jednak, że dopóki zarzuty wobec zastępcy dyrektor nie zostaną wyjaśnione, Skiepko komisarzem nie zostanie. A kto może nim zostać? To zupełni inna historia.

Obserwuj nas na Twitterze:

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna