Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk Podlaski. Laktopol zamierza zakończyć dzierżawę upadłej Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Piotr Łozowik
Mailem Laktopol poinformował syndyka, że chce zrezygnować z dzierżawy Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek w stanie upadłości. Syndyk uważa, że taka forma jest niedopuszczalna, ale przygotowuje się do przejęcia i zarządzania bielską mleczarnią. Na razie musi przywrócić pracę kotłowni, która już nie ogrzewa dwóch bloków zamieszkałych przez pracowników Bielmleku.

- Laktopol przysłał mi skany wypowiedzenia umowy dzierżawy. Tymczasem zgodnie z umową dzierżawy komunikacja powinna być pisemna. Każde oświadczenie woli powinno mieć formę pisemną, a ja niczego takiego nie dostałem. Niemniej jednak, w poniedziałek (18.10) stan jest taki, że kotłownia w Bielmleku została wygaszona, a dzierżawca nie zapewnia doprowadzenia ciepła do dwóch bloków mleczarni, więc sytuacja jest trudna. Ja cały czas wysyłam pisma do prezesa Laktopolu, żeby wywiązywał się z umowy dzierżawy. Zakładając, że Laktopol ucieka ze spółdzielni powinien protokołem przekazać obiekty, które dostał w posiadanie, a następnie wydać je syndykowi - wyjaśnia Józef Gliński, syndyk masy upadłości Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek.

Pożar w mleczarni Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Płonął dach suszarni. Strażacy walczyli z ogniem na wysokości 40 metrów

Pożar w mleczarni Bielmlek w Bielsku Podlaskim. Płonął dach ...

Czytaj również:

Uważa ponadto, że niezapewnienie ogrzewania mieszkańcom dwóch bloków jest karygodne i wysoce naganne. Zapowiada, że będzie się starał działać na rzecz mieszkańców w sprawie ogrzewania (i ciepłej wody), a potem kosztami obciąży Laktopol.

Syndyk przyznaje, że swoje pisma Laktopol wysyła również do Rady Wierzycieli. Kiedy zaplanowano jej najbliższe posiedzenie, trudno powiedzieć, bo to jest decyzja przewodniczącego Rady (przedstawiciel Banku Ochrony Środowiska). Dodaje również, że w poniedziałek (18.10) w Bielmleku nie było żadnego przedstawiciela kierownictwa Laktopolu, nie było pracowników, a kotłownia musiała zostać wygaszona z powodu braku opału.

- Te pisma są dla mnie, jako syndyka, nie do uznania. Laktopol powołuje się na wady ukryte, które mają mieć związek z wrześniowym pożarem. Tymczasem, dopóki biegły rzeczoznawca nie ustali przyczyn pożaru nie mamy powodów do uznawania jakiejkolwiek wersji, o której pisze firma - uważa Józef Gliński.

Czytaj również:

- Laktopol nie dostarczył do kotłowni Bielmleku miału węglowego i mailem wypowiedział umowę dzierżawy. Podobno żąda też pieniędzy za utrzymanie zakładu, a w zeszłym tygodniu poinformował SMS-ami ludzi, żeby na razie nie przychodzili do pracy. Jeśli jeszcze dojdzie do zerwania umowy na dostawę prądu to będzie tragedia. Na miejscu syndyka, ja natychmiast kończyłbym tę dzierżawę, bo sześciomiesięczne wypowiedzenie i bezczynność oznacza tylko więcej problemów. Już teraz osiem rodzin z tych dwóch bloków nie ma ogrzewania i ciepłej wody - komentuje sytuację w Bielmleku prezes Tadeusz Romańczuk.

Przyznaje ponadto, że w poniedziałek po południu spotkał się z syndykiem (na jego prośbę), by rozmawiać o przyszłości bielskiej spółdzielni. Zdaniem prezesa Bielmleku, w tej sytuacji najważniejsze jest, aby syndyk masy upadłości zakończył jak najszybciej współpracę w Laktopolem.

- Syndyk ma takie możliwości i jeśli to się uda będziemy starali się wspólnie (bo taką deklarację złożyłem) znaleźć dobre rozwiązanie dla spółdzielni. Nie można współpracować z dzierżawcą, który ma co najmniej dziwne roszczenia finansowe. Tak uważam, bo jak nazwać żądanie wypłaty przez syndyka lub wierzycieli 500 tys. zł miesięcznie na utrzymanie zakładu albo 20 mln zł tytułem kosztów poniesionych na usuwanie skutków pożaru. Przecież to niezrozumiałe - dziwi się Tadeusz Romańczuk.

Próbowaliśmy rozmawiać z jakimkolwiek przedstawicielem Laktopolu, ale dyrektor suwalskiego zakładu Lech Antonowicz odmówił komentarza i odesłał nas do centrali w Krakowie. Tam dowiedzieliśmy się, że prezes Olgierd Meysztowicz wyjechał. Od jednego z prawników usłyszeliśmy jedynie, że firma wysłała (12.10) mailem oświadczenie o zamiarze rezygnacji z dzierżawy Bielmleku. Otrzymaliśmy też zapewnienie, że wkrótce Laktopol udzieli w tej kwestii więcej informacji.

Czytaj również:

Zapytaliśmy więc syndyka co się stanie, jeśli Laktopol zdecyduje się formalnie odstąpić od umowy dzierżawy Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek.

- Wtedy wszystko spoczywa na syndyku masy upadłości. Czyli do czasu sprzedaży majątku spółdzielni to syndyk będzie musiał przejąć utrzymanie zakładu i obciążać kosztami utrzymania Laktopol. Moim zdaniem umowa dzierżawy nie została skutecznie wypowiedziana. Laktopol powołuje się na wady ukryte (które dają taką możliwość), ale firma miała pełną wiedzę o stanie spółdzielni i miała czas (30 dni) na sporządzenie audytu. Nie otrzymałem go, czyli nie było zastrzeżeń. Nie widzę więc powodów, dla których Laktopol powołuje się na wady ukryte - mówi syndyk Józef Gliński i dodaje: - Jeżeli firma chce rozwiązać dzierżawę, zgodnie z umową obowiązuje 6-miesięczny okres wypowiedzenia.

Przypomnijmy, że niedawno dzierżawca zaproponował, że może kupić Bielmlek za 85 mln zł płatne w siedmioletnich ratach. Jak mówi Józef Gliński, Rada Wierzycieli obradowała nad inną kwotą - 140 mln zł - którą zgłosił właśnie syndyk i prawdopodobnie wkrótce zostanie ona zatwierdzona uchwałą, która trafi do sądu. Potem syndyk podejmie próbę sprzedaży majątku bielskiej mleczarni.

Czytaj również:

- Na razie wygląda na to, że Laktopol opuszcza spółdzielnię. To zaskakujące, a ja muszę teraz szybko zorganizować pracę kotłowni, która wymaga około dziesięciu osób. Niemniej podejmuję już działania, żeby przejmować, zarządzać i utrzymywać zakład - informuje syndyk masy upadłości.

Natomiast w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni pod młotek może pójść Zakład Drzewny w Hajnówce, który jest częścią majątku Bielmleku. Jego cena sięga 2,7 mln zł, a syndyk opracowuje właśnie regulamin sprzedaży.

Dodajmy, że prawie rok temu Bielmlek chciała przejąć OSM Piątnica. Nieoficjalnie mówi się, że transakcja miała opiewać na 135 mln zł z funduszy własnych spółdzielni. Do umowy jednak nie doszło, a kierownictwo Piątnicy nie chciało się wypowiadać o powodach rezygnacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna