Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk Podlaski. Śmierć 37-latka po jednym ciosie. Sprawca skazany na 5 lat więzienia. Obrona walczy o łagodniejszy wyrok (zdjęcia)

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
- Bardzo żałuję, że tak się stało. Nie uchylam się od odpowiedzialności. Od samego początku robiłem wszystko co w mojej mocy, żeby choć trochę zadośćuczynić krzywdę, którą wyrządziłem - mówił oskarżony w czwartek przed sądem. W ostatnim słowie prosił sąd o łagodniejszy wymiar kary.
- Bardzo żałuję, że tak się stało. Nie uchylam się od odpowiedzialności. Od samego początku robiłem wszystko co w mojej mocy, żeby choć trochę zadośćuczynić krzywdę, którą wyrządziłem - mówił oskarżony w czwartek przed sądem. W ostatnim słowie prosił sąd o łagodniejszy wymiar kary. I. Krzewska
Adwokat oskarżonego chce zmiany kwalifikacji prawnej na nieumyślne spowodowanie śmierci. Przekonuje, że Tomasz I. nie mógł przewidzieć, jak tragiczne w skutkach będzie jego działanie. Przeciwnego zdania jest prokurator. - Oskarżony postanowił wyładować swoją frustrację. Wybrał osobę najsłabszą - mówił.

Chodzi o zdarzenie sprzed niemal roku. W nocy z 19 na 20 października 2019 roku pokrzywdzony 37-latek i jego znajomi bawili się przy alkoholu w barze w centrum Bielska Podlaskiego. Był tam również oskarżony z towarzystwem. Już w lokalu doszło do pierwszej utarczki słownej obu grup. Tomasz I. twierdził, że m.in. pokrzywdzony obrażał jego koleżanki.

Około godziny 3 oskarżony i czterech jego kolegów opuściło bar. Udali się do samochodu zaparkowanego przy ratuszu. Mieli wrócić do domu. Wtedy spotkali ponownie tamtą grupę. Jej członkowie domagali się podwózki. Mieli być nachalni, agresywni, prowokowali do bójki. Doszło do szarpaniny. W pewnym momencie Tomasz I. odepchnął, a następnie uderzył 37-latka pięścią w głowę. Ten upadł bezwładnie na ziemię i uderzył tyłem głowy o brukowany chodnik.

Mężczyzna stracił przytomność i trafił do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł. Osierocił trójkę dzieci.

Sekcja wykazała, że przyczyną zgonu był uraz czaszkowo-mózgowy i obrzęk mózgu, który powstał po uderzeniu o bruk.

Czytaj też: Grajewo. Areszt za zabójstwo i pobicie ze skutkiem śmiertelnym (zdjęcia)

Zatrzymany chwilę po zdarzeniu 29-letni Tomasz I. usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu połączonego ze skutkiem śmiertelnym. Groziło mu co najmniej 5 lat więzienia. I taką karę wymierzył mu kilka miesięcy temu sąd pierwszej instancji. Dodatkowo orzekł o wypłacie zadośćuczynienia w wysokości 150 tys. zł dla rodziny ofiary.

Od wyroku odwołał się pełnomocnik żony zmarłego oraz obrońca oskarżonego. Pierwszy domagał się wyższej kwoty zadośćuczynienia. Zgodnie z ugodą zawartą z oskarżonym, ten zobowiązał się do wypłaty 300 tys. zł. Zdaniem adwokata, powinno to znaleźć swoje odzwierciedlenie w orzeczeniu.

W czwartek sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.

Znacznie dalej idąca jest apelacja obrońcy. Ten wnosił o zmianę kwalifikacji prawnej czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci i wymierzenie stosownie łagodnej kary. Za to przestępstwo grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Zdaniem adw. Kazimierza Skalimowskiego, sąd błędnie przyjął, że oskarżony mógł przewidzieć tragiczne skutku swojego działania: spowodowania tak poważnym obrażeń, a tym bardziej śmierci.

- Czasu odwrócić się nie da. Oskarżony wie, że mu się należy kara, tylko nie taka, jaką orzekł sąd - mówił obrońca. Zwracał uwagę na pełną pokory postawę oskarżonego, który od początku wyrażał żal z powodu tego, co się stało. Nie uchyla się o odpowiedzialności. Już zaczął spłacać zobowiązania. Chce pomóc rodzinie zmarłego w utrzymaniu. Sprzedaje swoje nieruchomości, po opuszczeniu aresztu śledczego, gdzie przebywał do marca br., podjął pracę. - Odbywając długoletnią karę pozbawienia wolności. oskarżony nie będzie mógł świadczyć żadnej pomocy trójce tych dzieci.

Zobacz także: Śmiertelne pobicie w Siemiatyczach. Nie żyje 62-latek. Czy pobił go 37-latek?

Obecny na sali prokurator zgodził się z twierdzeniem, że zdarzenie sprowokowała druga grupa, w której był pokrzywdzony. Docenił też postawę oskarżonego. A to powinno mieć wpływ na wymiar kary. Wnosił jednak o oddalenie apelacji.

- Biorąc pod uwagę okoliczności sprawy, stan nietrzeźwości pokrzywdzonego, a przede wszystkim siłę ciosu, skutek w postaci śmierci był obiektywnie możliwy do przewidzenia - podkreślał prokurator Adam Naumczuk. - To była, w mojej ocenie, agresja w żaden sposób nieusprawiedliwiona. Oskarżony postanowił wyładować swoją frustrację. Wybrał osobę najsłabszą z tej grupy.

Wyrok sądu poznamy 7 października.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna