Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk Podlaski. Śmierć po jednym ciosie na placu ratuszowym. Będzie proces apelacyjny

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
- Nie wiedziałem, że ten czyn mógłby spowodować taką tragedię. Chciałem naprawdę z całego serca przeprosić za to wydarzenie. Na prawdę. Przepraszam - mówił oskarżony na pierwszej rozprawie.
- Nie wiedziałem, że ten czyn mógłby spowodować taką tragedię. Chciałem naprawdę z całego serca przeprosić za to wydarzenie. Na prawdę. Przepraszam - mówił oskarżony na pierwszej rozprawie. W. Wojtkielewicz/ Archiwum Polska Press
Zgodnie z nieprawomocnym wyrokiem Tomasz I. ma na 5 lat trafić do więzienia i zapłacić 150 tys. złotych zadośćuczynienia. Do sądu wyższej instancji wpłynęły dwie apelacje: pełnomocnika bliskich ofiary i obrony.

Zmarły 37-latek osierocił trójkę malutkich dzieci. Pokrzywdzeni domagali się 300 tys. zł. W pierwszym procesie białostocki sąd okręgowy przyznał połowę tej kwoty. Dlatego właśnie pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych złożył apelację.

24 września rozpatrzy ją Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Zajmie się również odwołaniem obrony 29-letniego Tomasza I. Ta strona kwestionuje zastosowaną kwalifikację prawnej czynu. Chce jej zmiany na udział w bójce i nieumyślne spowodowanie śmierci. Co za tym idzie - złagodzenia kary.

Oskarżony stanął pod zarzutem spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu połączonego ze skutkiem śmiertelnym, za co groziło mu nawet dożywocie.

Czytaj też: Śmiertelne pobicie na os. Piasta. Ciało mężczyzny w Dolistówce. Zatrzymano podejrzanego

Według ustaleń prokuratury pokrzywdzony i jego znajomi sprowokowali szarpaninę przed miejskim ratuszem. W nocy z 19 na 20 października 2019 r. 37-latek i jego znajomi bawili się przy alkoholu w barze Kwarta w centrum Bielska Podlaskiego. Był tam również oskarżony z towarzystwem. Już w lokalu doszło do pierwszej utarczki słownej obu grup. Tomasz I. twierdził, że pokrzywdzony obrażał jego koleżanki. Około godziny 3 oskarżony i czterech jego kolegów opuściło bar. Udali się do samochodu zaparkowanego przy ratuszu. Mieli wrócić do domu. Wtedy spotkali ponownie tamtą grupę. Jej członkowie domagali się podwózki. Mieli być nachalni, agresywni, prowokowali do bójki. W pewnym momencie doszło do przepychanek. Skazany 29-latek wyjaśniał, że próbował uspokoić i skłonić "tamtych" do odejścia. Raz popchnął pokrzywdzonego, a dopiero później go uderzył.

37-latek upadł na ziemię i uderzył tyłem głowy o brukowany chodnik. Został zabrany do szpitala. Kilka dni walczył o życie. 23 października lekarze stwierdzili śmierć pnia mózgu i zdecydowali o odłączeniu go od aparatury. Mężczyzna zmarł. Sekcja wykazała, że przyczyną zgonu był uraz czaszkowo-mózgowy i obrzęk mózgu.

Zobacz także: Grajewo. Areszt za zabójstwo i pobicie ze skutkiem śmiertelnym (zdjęcia)
 
- Zdaje sobie sprawę jaką krzywdzę wyrządziłem im, rodzinie pokrzywdzonego. Jaki zadałem ból i cierpienie. Także swojej rodzinie i sobie. Jest mi ogromnie przykro z tego powodu - mówił w trakcie procesu.

Był tymczasowo aresztowany. Po ogłoszeniu nieprawomocnego wyroku w marcu br., sąd uchylił ten środek zapobiegawczy i wypuścił skazanego na wolność.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna