Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsk w sieci

Walenty Stefanowicz
Bibliotekarz Wiesław Dawidziuk, opiekun darmowej czytelni internetowej w Miejskiej Bibliotece Publicznej napatrzył się przez kilka lat na różnych ludzi, którzy korzystają z sieci.

- Początkowo, odkąd udostępniliśmy czytelnię internetową przychodzili do nas uczniowie, głównie w celach rozrywkowych. Siedzieli na czacie, grali w gry sieciowe i nie chcieli wychodzić. Powstawały kolejki, ciężko było się dostać do stanowisk komputerowych - opowiada Dawidziuk. - Odkąd w regulaminie zabroniliśmy korzystać z gier zrobiło się luźniej. Teraz nikt nie czeka. Chętni wpisują się na listę z jednodniowym wyprzedzeniem, chyba, że czekają aż ktoś wcześniej skończy. Miejsce uczniów zajęli w wakacje studenci.
Od października, kiedy większość studentów wyjechała jest nieco luźniej. Dzisiaj, aby skorzystać z Internetu bibliotekę odwiedza co dzień kilkadziesiąt osób.
- Przychodzą też dorośli, czynni zawodowo. W miarę potrzeb załatwiają swoje sprawy: wysyłają korespondencję, robią zakupy. Są też emeryci, którzy chcą sprawdzić w Internecie stan swojego konta czy porozmawiać z rodziną. To około 1/4 osób korzystających z czytelni internetowej - wyjaśnia Dawidziuk.
Pewną grupę wśród nich stanowią poszukujący pracy, najczęściej w Wielkiej Brytanii czy Irlandii.
- Zdarza się, że syn czy córka pracują za granicą. Łączność internetowa jest tańsza niż telefony. Dlatego starsze osoby przychodzą same, albo z dziećmi czy wnukami. Jeśli ktoś wymaga pomocy, to mu służymy radą - dodaje Dawidziuk.
Umiejętność posługiwania się Internetem jest dość powszechna wśród pracowników biurowych, ale nie tylko.
- Postanowiłem się dokształcać - mówi 42-letni masażysta Bogdan Dawidowski. - W szkołach prywatnych i zaocznych rzadko kiedy wystarczają same podręczniki, których często nie ma. Internet okazał się niezbędny. Zdecydowałem się na zakup stałego łącza. Dzisiaj korzysta z sieci i córka, i moja żona, która porusza się na wózku inwalidzkim. Dzięki temu ma kontakt ze światem oraz rozrywkę.
W Bielsku trudno jeszcze mówić o tym, że Internet stał się naprawdę powszechny. Pan Jan, 66-letni emeryt z ul. Narutowicza mówi, że woli czytać papierowe gazety: - Mój sąsiad, który gra na giełdzie namawiał mnie na zakup komputera, ale mnie to wcale nie interesuje.
- W urzędach poza ściągnięciem formularzy, niewiele rzeczy da się załatwić - mówi przedsiębiorca Andrzej Zygmunt z Bielska.
Popularne niegdyś kafejki internetowe w Bielsku zostały zlikwidowane.
- Coraz więcej osób decyduje się na założenie stałego łącza u siebie w domu. Na bielskim rynku jest konkurencja, ceny spadają, a dzieci wymuszają na rodzicach podłączenie się do sieci. Praktycznie wszyscy koledzy mojego syna, ucznia liceum, mają Internet - wyjaśnia Wiesław Dawidziuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna