Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blaski i cienie mijającego roku

Ewa Sznejder, Jerzy Kozłowski
Adam Gardocki
Łomża. Ważne, ciekawe, zaskakujące - podsumowujemy 10 wydarzeń i zjawisk 2006 roku w Łomżyńskiem.

W naszym cotygodniowym cyklu "Twarze Łomży" zdążyliśmy już zapytać o opinie o mieście kilkuset mieszkańców. Z całą pewnością znacznie więcej niż połowa sygnalizowała sprawę budowy w mieście hipermarketu, choć nie zawsze ten wątek eksponowaliśmy w wypowiedziach, by uniknąć monotonii. Nie ma jednak wątpliwości, że była to jedna ze spraw, którymi żyła Łomża. Nie tylko zwyczajni mieszkańcy, którzy domagają się lepszej oferty handlowej, konkurencyjnych cen, ale także środowiska polityczne, samorządowcy, przedsiębiorcy. Ścierały się rozbieżne interesy konsumentów i handlowców. Politycy w roku wyborczym także ochoczo "rozgrywali" hipermarketową kartę. Co ciekawsze, w zasadzie wszyscy twierdzą, że są za budową centrum handlowego. Tylko spierają się gdzie powinno stanąć: w centrum czy na peryferiach. Ten rok miał być dla sprawy hipermarketu decydujący. Na wniosek radnego Zbigniewa Szponarskiego, Rada Miejska zarządziła przeprowadzenie referendum wśród mieszkańców z pytaniem o zlokalizowanie centrum u zbiegu ulic Sikorskiego i Zawadzkiej (tu chce zbudować je kielecka firma Echo Investment). Twierdząca odpowiedź łomżan byłaby zobowiązująca dla władz miasta. Ale nie jest. W słabo rozpropagowanym głosowaniu, w którym takze trudno było znaleźć lokale z urnami, wypowiedziało się wielu mieszkańców - w ogromnej większości za budową. Do wymaganej frekwencji 30 procent zabrakło jednak niweiele ponad 400 osób. I sytuacja wróciła do punktu wyjścia. Na zlecenie Rady Miejskiej powstaje nowe studium zagospodarowania, które dopuszczać ma budowę centrum handlowego w wybranym przez kieleckiego dewelopera miejscu. O jego przyjęciu decydować będzie Rada Miejska, w której większość mają ugrupowania sceptyczne lub wręcz niechętne tej lokalizacji. Czy wezmą jednak pod uwagę mocny głos mieszkańców? Dowiemy się wkrótce. A tymczasem przybędzie w mieście mniejszych supermarketów różnych firm. W cieniu batalii o hipermarket rozegrała się także sprawa o wymiarze kryminalnym. Aresztowany na kilka miesięcy został były już architekt miejski Andrzej Z. pod zarzutem przyjęcia korzyści majątkowej od inwestora. Będzie odpowiadał przed sądem.

Numer 2. Śmierć Hanki Bielickiej
Wydawało się, że osoby takie jak Ona, są po prostu nieśmiertelne. Tragiczna wieść dotarła do Łomży, jej rodzinnego miasta, w marcu i wywołała prawdziwy wstrząs. Setki osób wpisały się do pamiątkowych ksiąg, liczna delegacja (i wcale nie tylko miejskich oficjeli) wzięła udział w uroczystości pogrzebowej na warszawskich Powązkach. Najsłynniejszą i najgłośniejszą (w każdym tego słowa znaczeniu)łomżyniankę żegnało także wiele gwiazd polskiej estrady, teatru, filmu. - Nie zapomnimy - pisali mieszkańcy miasta. I rzeczywiście pamięć o wspaniałym ambasadorze Łomży jest w mieście Hanki Bielickiej żywa. Do saloniku w Centrum Katolickim przy parafii Krzyża Świętego z jej kapeluszami, strojami, meblami i książkami przychodzą babcie z wnuczkami. Pamiątki po gwieździe estrady otrzymało II LO. Hankę Bielicką wspomina też każdy kierowca przemierzający w centrum Łomży dwa ronda noszące jej imię i uformowane w kształt kapeluszy.

Numer 3. Samorządy dla sprawdzonych.
Wybory samorządowe w Łomżyńskiem przebiegły bez znaczących niespodzianek. Najciekawiej tym razem było w Rajgrodzie. Na kilkadziesiąt godzin przed otwarciem lokali anonimowy korespondent zawiadomił łomżyńską delegaturę Krajowego Biura Wyborczego, że jeden z kandydatów i murowany faworyt ma na sumieniu sądowy wyrok. Został wykreślony z kart wyborczych, a mieszkańcy miasta i gminy nie zechcieli poprzeć jego jedynego konkurenta. Doszło do sytuacji, która powtórzyła się tylko w jednym miejscu w Polsce - burmistrza wybrali nie mieszkańcy, ale radni. Poza tym elektorat w Łomżyńskiem pokazał, że niezbyt lubi zmiany. W zdecydowanej większości miast i gmin powygrywali dotychczasowi ich gospodarze. I to na ogół w pierwszej turze. Emocji nie zabrakło jednak w Łomży. Najpierw za sprawą debat czy prezydent Jerzy Brzeziński jest, czy nie jest, w Platformie Obywatelskiej (formalnie startował jako reprezentant Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego). Prezydentowi ani to pomogło, ani zaszkodziło, bo w drugiej turze zdecydowanie pokonał rywala, posła Lecha Kołakowskiego (PiS), chociaż parlamentarzysta otrzymał poparcie nie tylko ugrupowań z rządowej koalicji, ale także Platformy. - Zadecydowały nie słowa, a dokonania - skwitował wynik Jerzy Brzeziński.

Numer 4. Jedwabny rozgłos.
Niewielkie miasteczko niedaleko Łomży kolejny rok z rzędu nie dawało o sobie zapomnieć mediom, prokuraturze, wysokiej rangi urzędom. Jeszcze zimą okazało się, że po wielomiesięcznej batalii, stanowisko burmistrza musi opuścić Michał Ch. Powodem był wyrok skazujący za prowadzenie pod wpływem alkoholu samochodu. Broniący go radni wykorzystali wszelkie możliwości prawne - od wojewody po Naczelny Sąd Administracyjny - ale nie dali rady. W ten sposób mieszkańcy miasteczka dwa razy wybierali w tym roku burmistrza. I za każdym okazał się nim Krzysztof Moenke. Miało też Jedwabne swoje "taśmy prawdy" i to znacznie wcześniej niż TVN nagranie z Renatą Beger i politykami PiS. W miasteczku byłych dyrektorów szkoły i burmistrza nagrywała nauczycielka, której proponowali różne korzyści za poparcie pewnego pisma. Sprawa przekroczenia uprawnień przez "funkcjonariuszy publicznych" trafiła do sądu. Tu także jeden z kandydatów na burmistrza odpadł w przedbiegu, gdy wyszedł na jaw jego dawniejszy wyrok.

Numer 5. Wojna o tiry.
Nieoczekiwanie Generalna Dyrekcja Dróg otworzyła latem tego roku drogę 61 (Warszawa-Augustów) dla ruchu ciężkiego. Ta decyzja wprawiła w osłupienie wszystkich. Przedsiębiorców - bo zabiegali o to bezskutecznie od kilku lat. Samorządowców - bo dowiedzieli się o niej z mediów, a nikt nie zapytał ich o opinię. Wcześniej utrzymywani byli w przekonaniu, że droga nie jest przystosowana do takiego obciążenia. Na fali wzburzenia Jerzy Brzeziński, prezydent Łomży, zapowiedział, że nie wpuści tirów do miasta i zaapeluje do mieszkańców o zorganizowanie blokady. Gdy ochłonął, zrezygnował z blokady na rzecz działań zgodnych z prawem. Zamknął dla tirów most na Narwi i zlecił budowę zatoki z wagą samochodową, aby kontrolować, czy jego zakaz jest respektowany. Nie pomogła skarga do wojewody podlaskiego, jaką natychmiast wystosował dyrektor białostockiego oddziału GDDKiA. Prezydent pozostał nieugięty i przedstawił ekspertyzy dowodzące, że istnieje realne zagrożenie zawalenia mostu.
W równie zaskakujący sposób rozegrana została batalia o przebieg trasy Via Baltica. Organizatorzy konsultacji społecznych uznali chyba, że skoro region protestuje przeciw tirom, to nie chce i międzynarodowego korytarza. Na konsultacje nie zaproszono ani przedstawicieli samorządów z gmin wzdłuż planowanej trasy, ani mieszkańców. Jak określił jeden z przypadkowych uczestników "konsultacji", "przedstawiono 40 wariantów trasy Via Baltica, z których wszystkie wskazują, że najlepiej prowadzić ją przez Białystok".

Numer 6. Przerwa na porno.
Dwoje licealistów z Łomży miało być na lekcji religii. Zamiast tego w szkolnej toalecie para nakręciła za pomocą telefonu komórkowego krótki intymny filmik. Chłopak pochwalił się kolegom, a któryś z nich wstawił film do internetu. Na stronie popularnego łomżyńskiego portalu link do scenek był dostępny zaledwie przez pół godziny, zanim zainterweniował administrator strony. Następnego dnia oglądało je jednak już pół miasta. Wybuchł niewiarygodny skandal. Pojawiły się głosy, że media nie powinny nagłaśniać takich zdarzeń, że potrzebna raczej debata w szkołach o granicach zaufania i zagrożeniach, jakie niosą nowoczesne technologie, pozwalające na błyskawiczne upowszechnianie informacji. Do debaty ostatecznie nie doszło, za to w prasie pojawiać się zaczęło coraz więcej doniesień z całego kraju o podobnych zachowaniach nastolatków. I o dramatycznych następstwach szkolnych "seks-afer". Bohaterka łomżyńskiego filmiku zmieniła szkołę.

Numer 7. Prokuratura przeciw pijakom.
Przeciw chuliganom zresztą też. Po raz pierwszy w tym roku wszyscy mieli wątpliwą przyjemność poznać personalia kilku kierowców dopingujących się alkoholem. Byli wśród nich m. in. zasiadający za kierownicami autobusów z pasażerami. Wielu anonimowych straciło czasowo samochody zabezpieczone na poczet przyszłych kar. Prokuratury nie ograniczyły się do pijanych za kierownicą. W wielu gazetach zobaczyć można było np. chuliganów rozrabiających na meczu Łomżyńskiego Klubu Sportowego czy sprawców brutalnego pobicia w Kolnie. A efekty? Są, pijanych kierowców jest jednak znacznie mniej niż kiedyś.

Numer 8. Miliony utopione w mleku.
Na ławie oskarżonych zasiadł zarząd byłej Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej Zambrów. Zarząd Mlekpolu, który dwa lata wcześniej wchłonął OSM, zarzucał szefom firmy "wirtualną księgowość" i ukrywanie strat. W przekonaniu biegłych księgowych Mlekpolu było ich aż 21 mnln zł. Zambrowski sąd znalazł dowody na 6 milionów. Zapadł bezprecedensowy wyrok - sędzia nakazał członkom zarządu solidarnie spłacić tę kwotę. Po raz pierwszy okazało się, że menedżerowie wielkich firm muszą liczyć się ze wszystkimi konsekwencjami swojego zarządzania, również finansowymi. Czy wyrok uda się wyegzekwować - to już pytanie, na które odpowiedź przyniosą kolejne lata. Wiadomo, że odwołanie złożył jeden ze skazanych.
Inną drogą toczyło się postępowanie w sprawie udziałów spółdzielczych OSM Zambrów. Pierwszym pomysłem Mlekpolu było bowiem, aby rolnicy z okolic Zambrowa, dostawcy mleka, swoimi udziałami spłacili straty. Sąd uznał, że w prawie spółdzielczym obowiązuje zasada solidarności i straty powinni pokryć wszyscy udziałowcy obecnego holdingu Mlekpolu, z całego regionu.

Numer 9. Blask i cień sukcesu.
Radość była ogromna. Wiosną po raz pierwszy w swojej 80-letniej historii piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego awansowali do drugiej ligi. Szybko jednak okazało się, że sukces jest na wyrost. Odszedł trener. Całą jesienna rundę rozgrywek swoje mecze zespół rozgrywał poza Łomżą z powodu remontu stadionu. Wiosną klub będzie już mógł pokazać się łomżyńskim kibicom, ale nie wiadomo kto wybiegnie na boisko. Z powodu kłopotów finansowych odchodzą kolejni piłkarze, w tym rzeczywiste podpory zespołu. Mimo wszystko jest nadzieja, że druga liga pozostanie w Łomży. Przynajmniej do czerwca.

Numer 10. Wurfgranat z nieba.
Tego wydarzenia nie przegapiły największe krajowe media. Pewnego czerwcowego poranka z nieba spadło "coś" i rozbiło samochód na parkingu dużego osiedla mieszkaniowego. Cudem nie było ofiar. W pierwszej wersji mowa była o meteorycie, kawałku samolotu czy nawet satelity. Prawda okazała się bardziej przyziemna, choć nie mniej ciekawa. Na auto spadł bowiem fragment niemieckiego Wurfgranate, pocisku rakietowego z okresu drugiej wojny światowej. Odpalił go niechcący pracownik punktu skupu złomu tnący palnikiem zalegające tam żelastwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna