Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Błoto na znak żalu

Bożena Komba [email protected]
W Kongu nawet katolicy nie obchodzą Wszystkich Świętych ani Dnia Zadusznego, ale żal po zmarłych jest taki jak w innych częściach świata
W Kongu nawet katolicy nie obchodzą Wszystkich Świętych ani Dnia Zadusznego, ale żal po zmarłych jest taki jak w innych częściach świata
Świat. W Demokratycznej Republice Konga nie odwiedza się grobów ani na Wszystkich Świętych, ani w Dzień Zaduszny, mimo że mieszka tam ponad 40 procent katolików.

Pierwszego listopada praktykujący katolicy idą jedynie do kościoła na mszę i na tym kończy się ceremonia tego święta.

Groby generalnie w ogóle nie są odwiedzane przez żyjących członków rodziny i nie są tak zadbane jak w Polsce. Większość z nich porośnięta jest trawą i tylko na niektórych leżą raczej skromne bukiety sztucznych kwiatów. Nie ma zwyczaju zapalania zniczy, natomiast zdarza się, że wokół grobu rozrzucane jest jedzenie przeznaczone dla zmarłego, przynoszone, gdy ktoś z rodziny stwierdzi, że jest taka potrzeba.

Stypa po kilku latach

Po śmierci członka rodziny żyjący bliscy organizują ceremonię pogrzebową, na którą zapraszana jest bliższa i dalsza rodzina, przyjaciele oraz znajomi. Jest też stypa, podczas której podaje się alkohol, najczęściej zimne piwo. Jeżeli nie stać kogoś na poczęstunek, jest on przekładany na późniejszy termin, nawet o kilka lat, aż potrzebna kwota zostanie zaoszczędzona lub zebrana od krewnych.

Pogrzeb i dość wesołe melodie

Będąc w Kongu byłam na kilku pogrzebach. Wszystkie odbyły się w podobny sposób. Ciało zmarłego ubiera się tak, jak chodził za życia, owija prześcieradłem, nie zakrywając twarzy, a następnie kładzie do trumny, która jest podczas całego pogrzebu odkryta. Stojące przy trumnie kobiety gałązkami odganiają natrętne muchy.

Trumnę ustawia się na podwórku, pod specjalnie do tego celu skonstruowanym baldachimem. Wokół niego zbierają się wszyscy uczestnicy pogrzebu opłakując i wspominając zmarłego. Ceremonii pogrzebowej towarzyszy muzyka ze sprzętu grającego. Nikogo tam nie razi fakt, że nie jest to ani jakaś specjalna muzyka pogrzebowa, klasyczna czy też inna, odpowiednia do tego typu nastroju, a zdarzają się wręcz szybkie i dość wesołe melodie, na dokładkę głośne.

Jeżeli umiera żonaty mężczyzna, jego żona, na znak żałoby, goli głowę na łyso. W rodzinie mego męża młodszy brat zmarłego bierze za żonę wdowę po bracie, razem z jego dziećmi. W przypadku, gdy nie chce wdowy, ma ona prawo ponownie wyjść za mąż, ale dzieci z poprzedniego małżeństwa zostają w rodzinie zmarłego męża.

Na pogrzebie kuzyna mego męża wszystkie kobiety z jego najbliższej rodziny, by się wyróżnić, ubrane były w stroje uszyte z takiego samego materiału w kolorowe wzory.

Twarz umazana błotem

Natomiast grupa młodych mężczyzn z najbliższej rodziny zmarłego, zgodnie z tradycją, do miski wsypała parę garści ziemi, zalała to wodą, wymieszała i takim błotem mazała twarze obecnych kobiet. Te, które nie wyrażały zgody, były siłą przytrzymywane i z jeszcze większą dokładnością malowane.

Gdy mężczyźni z błotem podeszli do mnie, nie bardzo wiedziałam, jak mam się zachować, bo z jednej strony nie miałam ochoty na mazanie twarzy, z drugiej zaś nie chciałam nikogo obrazić. Widząc moje zmieszanie, ze śmiechem zaproponowali mojemu mężowi, że za kilka piw lub pieniądze pozostawią moją twarz w spokoju.

Po zakończeniu tego rytuału najbliżsi ustawili się wokół trumny, a stojąca obok nóg zmarłego osoba rozpoczęła wspominanie zmarłego, mówiła, jakim był dobrym człowiekiem, co mu zawdzięcza itp. Po zakończeniu swojej wypowiedzi ustępowała miejsca następnej osobie, która opowiadała o swoich doświadczeniach i relacjach z odchodzącym bliskim.

Gdy wszyscy chętni skończyli swoje monologi często przeplatane płaczem, zaczęto śpiewać żałobną pieśń i tanecznym krokiem korowód powstały z rodziny kilkakrotnie obszedł dookoła trumnę. Reszta obecnych, skupiona w różnych grupkach, zajęta była rozmową ze sobą.

Tak, jak wszędzie, pogrzeb jest okazją do spotkania się całej rodziny. Tematy rodzinnych rozmów były najróżniejsze, czasami na tyle mało poważne i dostojne, że zdarzały się podczas takich konwersacji dość często wybuchy śmiechu, kontrastujące z zawodzeniem stojących przy trumnie.

Po przybyciu księdza odbyła się msza święta. Następnie trumna z ciałem wywieziona została na cmentarz.

Rodzina zmarłego zbierała się w jego domu jeszcze przez kilkanaście dni po pochówku. Była częstowana posiłkiem i piwem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna