Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bóg. Instrukcja obsługi

Redakcja
– We Włoszech widziałem kościół zamieniony w pizzernię. I boję się, że za 25 lat w Polsce też będziemy mieli problem – mówi Szymon Hołownia, współprowadzący program Mam talent” w TVN-ie
– We Włoszech widziałem kościół zamieniony w pizzernię. I boję się, że za 25 lat w Polsce też będziemy mieli problem – mówi Szymon Hołownia, współprowadzący program Mam talent” w TVN-ie
Problem polskiego Kościoła polega na tym, że ludzie przestają wierzyć w Boga. Jeśli człowiek próbuje się z Panem Bogiem zmagać, ma relację z nim w miarę przepracowaną, to nie ma takiego księdza i nie ma tak debilnego kazania, które byłoby w stanie wyrzucić go z torów, po których jedzie do Pana Boga - mówi Szymon Hołownia, białostoczanin, dyrektor kanału Religia TV, w rozmowie z Waldemarem Suliszem.

Dlaczego jest pan chrześcijaninem?

- Bo mnie rodzice ochrzcili. Potem zdecydowałem się potwierdzić ten gest, który w moim imieniu wykonali. Pan Bóg jest. I każdemu rozumnemu człowiekowi rzuca się to w oczy. W Kościele katolickim są wszystkie narzędzia potrzebne do tego, żeby dojść do Boga. Tu je pan Bóg zostawił. Tu się mogę z nim spotykać.

Jest pan ortodoksyjny? W Kościele nie wszyscy pana lubią.
- Bardzo! Ktoś wypisuje na Facebooku, że jeśli będziesz słuchał Hołowni, to pójdziesz do piekła. Podstawowy problem, jaki ludzie mają z Hołownią, to fakt że występuje w stacjach pod szyldem TVN. Satanizm, masoneria, i tak dalej. Jak ktoś potrzebuje takie bajki opowiadać i jeszcze bardziej się bać, to jego problem. Niech idzie do lekarza.

Nie boi się pan?
- Nie boję się. Lęk i strach to jest podstawowe narzędzie działanie szatana. Chrześcijaństwo polega na tym, żeby się nie lękać. Trzęsiemy się nad tyloma rzeczami w życiu, że gdybyśmy przyłożyli kalkę do tych wszystkich małych lęków, to zobaczylibyśmy, gdzie chrześcijaństwo nam puszcza.

Gdzie jest miejsce Hołowni w kościele?
- W pierwszej ławce. Jak najbliżej Pana Jezusa. Zbyt duża liczba ludzi omija kościół z daleka. Nie dlatego, że wie i zdecydowała, tylko że nie wie i zdecydowała. Nie wiedzą, co ten Kościół tak naprawdę myśli, co się w nim dzieje, o co chodzi z tym Panem Bogiem. Wystarczy zajrzeć na pierwsze z brzegu forum internetowe i przeczytać, że to jest miejsce założone po to, żeby ludziom zabraniać seksu.

Pilnują tego księża, którzy są grubi i molestują dzieci, również zbierają pieniądze. A poza tym Kościół niczego nie rozumie. Na tym wiedza o Kościele wielu ludzi się kończy. Kościół na to nie zasługuje i ci ludzie na to nie zasługują, żeby tak o tym kościele myśleć.

Czy kryzys w Kościele już jest? Czy nadejdzie i powinniśmy budować schrony?

- Jest. W mojej parafii poróżniło się kółko różańcowe, zwane z racji wieku "Ledwo żywym różańcem". Połowa siedzi w jednej nawie, połowa w drugiej i nie odzywają się do siebie. A poważnie: jest kryzys. Wciąż jeszcze mamy jako tako z frekwencją w Kościele. Raz jeden rok jest lepszy, raz gorszy. Za chwilę będą same gorsze.

Co możemy zrobić?
- Mieć świadomość, że wchodzimy w zakręt. Spróbować zmienić biegi. Popracować kierownicą. A nie wciskać pedał gazu i mówić, że nic się nie dzieje, że jest cudownie, że wciąż kościoły pełne są młodych ludzi, pielgrzymki ciągną na Jasną Górę. I nawet na oazy jeżdżą i krucjaty podpisują, i są osoby, które zobowiązały się do czystości przedmałżeńskiej w 40-milionowym kraju. Jak przestaniemy się lenić i uprawiać głupi triumfalizm oraz propagandę nieistniejącego sukcesu, to przetrwamy kryzys.

Przetrwamy?
- Tylko musielibyśmy przyznać się do tego, że jest mnóstwo pracy do zrobienia. Problem polskiego Kościoła polega na tym, że ludzie w Boga przestają wierzyć. Jeśli człowiek próbuje się z Panem Bogiem zmagać, ma relację z nim w miarę przepracowaną, albo jest w trakcie pracy, to nie ma takiego księdza i nie ma tak debilnego kazania, które byłoby w stanie wyrzuć z torów, po których jedzie do Pana Boga. Kościół powinien zacząć uczyć ludzi wierzyć w Boga. Jeśli zaczniemy to robić, dotrzemy do przyczyn choroby, a nie będziemy leczyć jej skutki.

Co się stanie z polskim Kościołem za 10 lat?
- Dziesięć lat to jeszcze. Ale za 25 lat będziemy mieli do czynienia z konkretną awarią. Do dziś nie mogę się otrząsnąć, jak we Włoszech widziałem kościół zamieniony na pizzerię. To robi wrażenie. W miejscu ołtarza jest piec do pizzy. I w ogóle jest wesoło. Chciałbym, żeby za 25 lat Kościół w Polsce był kreatywną mniejszością.

To jest możliwe?
- To jest wciąż w naszym zasięgu. I to możemy wywalczyć. Możemy być mocnym, sensownym, spójnym, wiedzącym o co chodzi i zabierającym głos w dyskusjach, liczącym się ugrupowaniem.

Czego uczy pan w najnowszej książce?
- Próbuję postawić pytania. Co to znaczy, że Bóg objawił się Izraelowi? Co to znaczy, że objawił się w Trójcy Świętej? Co to znaczy, że przyszedł Jezus? Dlaczego on się wtedy objawił, a nie sto lat wcześniej, pięćset lat później. Albo teraz, kiedy jest TVN 24 i na pewno by go zapraszali jako gościa.

Szuka pan swojego Boga?
- Próbuję się z nim zmierzyć. Z Bogiem, który mówi mi, że chce się dać poznać. Czytam po śladach, które zostawił. Te ślady próbuję sobie zebrać. Poukładać. Albo wierzę, że ten kolega, który heblował dechy i był rybakiem jest Mesjaszem i synem Boga, albo w to nie wierzę. O nic więcej nie chodzi. Czy my jesteśmy w stanie wpisać się swoją decyzją w jakąś prawdę o świecie? Czy jesteśmy swoją wolą w stanie potwierdzić i włączyć się w prawdę o Bogu, który w tym świecie istnieje i działa? Czy jesteśmy się w stanie podłączyć do źródła czy nie? Pan Bóg nam daje pewne rzeczy odkrywać po czasie. Mówi: główkujcie, kombinujcie.

Na tym polega wiara?
- Wiara to jest myślenie, wiara to jest kombinowanie. Poszukiwanie Boga, który jest absolutnie niezależny ode mnie. I się objawia. Ja mogę główkując w relację z tym Bogiem wejść. Jak ktoś próbuje z tą wiarą się mierzyć, to gwarantuję, że już nic innego nie będzie mu potrzebne. Trzeba próbować się w to wgryźć. Tylko, żeby nam się chciało. Jeśli ja coś chcę, to to zrobię. Jak ktoś chce skakać ze spadochronem, bo to go kręci, to sobie kurs znajdzie, nauczy się i będzie skakał. Dlaczego tak nie zrobić z wiarą?

Co jeszcze jest potrzebne?
- Ciekawość. Jeśli w kimś będzie autentyczna ciekawość, to cała reszta sama się ułoży. Człowiek będzie wiedział, jak wiedzy szukać, będzie się mu to układało, będzie miał napęd do tego. Tylko trzeba w sobie odkurzyć ciekawość.

Powtarza pan, że w Kościele są narzędzia do kontaktu z Bogiem. Jak różaniec? To jest sposób na dotarcie do Boga?

- Cała rzecz polega na tym, że mamy pewną pulę, bank możliwych opcji, sposobów modlitwy. Słuchając siebie i czasu, w którym aktualnie jesteśmy powinniśmy sobie dobierać taką modlitwę, która najbardziej nas prowadzi, wypełnia, jest nasza. Z różańcem nie jest mi łatwo. Najczęściej odmawiam go gdzieś jadąc. Skupiam się na oddychaniu, powtarzaną frazą. Na modleniu się oddechem. Jest w tym coś pięknego, myślę, że to jest taka modlitwa, którą z czasem odkryję. Kiedy trudno mi jest modlić się w ciszy, sięgam po brewiarz. Człowiek powinien się w siebie wsłuchiwać.

A spowiedź?
- Jest jednym z podstawowych warunków utrzymania higieny psychicznej, nie tylko duchowej. To jest rzecz, której trzeba pilnować. Trzeba jej pilnować w sensie czasu. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, żeby człowiek, który poważnie traktuje swojego ducha i próbuje się mierzyć z różnymi pytaniami, miał czas między jedną a drugą spowiedzią większy niż kilka tygodni.

Do spowiedzi trzeba się przygotować?
- Bardo rzetelnie i bardzo precyzyjnie znaleźć sobie spowiednika. Szczerze odradzam przychodzenie do spowiedzi przy okazji bycia na mszy czy jakiejś uroczystości. Klękanie do pierwszego z brzegu konfesjonału jest błędem. Może być świetnie. Ale skoro ludzie tak długo wybierają różne rzeczy w życiu i długo za nimi chodzą, to dlaczego w tak cholernie ważnej sprawie jak spowiedź nie poszukać sobie człowieka, który ich zdaniem jest mądry, ma odpowiednią wrażliwość.

Dlaczego?
- Bo spowiedź jest spotkaniem Chrystusa z człowiekiem. Ale to jest również spotkanie człowieka z człowiekiem. I szkoda, żebyśmy zamiast skupić się na istocie sakramentu, zastanawiali się nad tym, dlaczego ten ksiądz był tak niemiły albo ja wobec niego zachowywałem się prowokacyjnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna