Bój o markety

Setki osób, żyjących teraz z handlu, za dwa-trzy lata straci pracę - uważa Bogusław Samel, radny i prezes PSS, który był przeciwny takim założeniom planu. - Markety powinne powstawać, ale na obrzeżach miasta.
O pozwolenie na budowę od kilku lat zabiega Kaufland. Sklep ma powstać przy ulicy Mazurskiej, na działce zakupionej od ojca Jerzego Demiańczuka, wiceburmistrza miasta. Zgodę na inwestycję przez dłuższy czas blokowali handlowcy. Decyzja o warunkach zabudowy jest już prawomocna, a do wydania pozwolenia potrzebny był tylko plan zagospodarowania. I taki właśnie, w miniony piątek, przyjęła augustowska rada. Dokument przewiduje budowę nie tylko jednego sklepu, ale też dwóch innych. Na dodatek - blisko siebie. Jeden market mógłby znaleźć się również przy Mazurskiej, drugi przy sąsiedniej ulicy - Wojska Polskiego.
Pójdą z torbami
- Nasi kupcy będą musieli zamknąć swoje sklepiki, z których utrzymują rodziny - argumentował radny Ryszard Piskorz. - Bez pracy może pozostać nawet kilkaset osób, które przejdą na garnuszek pomocy społecznej. Co wtedy?
Oponenci marketów kwestionowali głównie ich lokalizację.
- Oczywiście, że mogą funkcjonować, ale na obrzeżach miasta - mówił Samel. - W centrum możemy dopuścić budowę sklepów niewielkich, o powierzchni sprzedażnej najwyżej 500 mkw.
Opozycyjni radni chcieli też, aby potencjalnych inwestorów zobowiązać do wykonania czegoś na rzecz miasta, np. wybudowania drogi.
Konkurencja w handlu musi być
Burmistrz Leszek Cieślik nie podzielał tych argumentów. Twierdził, że samorząd nie ma prawa zbyt mocno ingerować w cudzą własność. Tymczasem "sporne" działki są prywatne, a ich właściciele chcą sprzedać ziemię właśnie koncernom handlowym.
- Muszę dbać o interesy wszystkich mieszkańców miasta, a nie tylko kupców - mówił Cieślik. - Poza tym, motorem rozwoju działalności gospodarczej jest konkurencja. Im więcej sklepów, tym zasady funkcjonowania handlu będą zdrowsze.