Przedstawiciele "Kruszbetu", firmy zainteresowanej eksploatacją, zapewniają, że robią wszystko, aby uciążliwość związana z kopalnią była jak najmniejsza.
Problem dotyczy kilkunastu właścicieli posesji na nowo wybudowanym osiedlu. - Nie moja wina, że gmina sprzedała działki na środku złoża kruszywa, o którym zresztą wiedziała od lat - mówi Franciszek Butkiewicz, dyrektor firmy. - Mamy obowiązek eksploatacji i staramy się to robić. Posiadamy już niezbędne plany i pozwolenia.
Kopalnia ma być czynna przez osiem-dziesięć lat. Później teren zostanie zrekultywowany. To znaczy wykop ma być zasypany ziemią i pole znowu można będzie użytkować rolniczo.
Tymczasem właściciele posesji domagają się wykonania "ekranów" dzwiękochłonnych. Mają to być wały ziemi z krzewami i drzewkami. Ludzie chcą, aby nasyp powstał w odległości 40 metrów od ich posesji. "Kruszbet" wykonał wał, ale zaledwie kilka metrów od płotu.
- Dlatego, że chcemy zrobić dwa - tłumaczy Butkiewicz. - To chyba lepiej, niż jeden.
Na wniosek mieszkańców wsi prace "Kruszbetu" zostały wstrzymane, a w środę odbyło się spotkanie zainteresowanych stron na "spornym" polu.
- Będziemy pilnować, aby wszystko odbywało się zgodnie z przepisami - deklarował Zbigniew Mackiewicz, sekretarz gminy Suwałki. - Proszę zrozumieć, dzięki kopalni zwiększą się nasze dochody i będziemy mogli wyasfaltować wam drogę. Czy nie lepiej więc przecierpieć parę lat?
Mieszkańcy wsi nie zostali przekonani. Ostatecznym argumentem ma być raport oddziaływania na środowisko, którego opracowanie zlecił "Kruszbet".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?