Szeremeta wrócił na ring pół roku po porażce z Giennadijem Gołowkinem o pas mistrza świata organizacji IBF, zastępując w ostatniej chwili innego Polaka - Macieja Sulęckiego w potyczce, której stawką był pas WBO Intercontinental wagi średniej.
Białostoczanin nie był faworytem w boju z mającym rewelacyjny bilans Munguią (37 zwycięstw, 30 przez KO, żadnej porażki), ale walczył ambitnie przez sześć z zakontraktowanych dwunastu starć. Przed siódmym sędzia przerwał walkę, ogłaszając zwycięzcą meksykańskiego obrońcę tytułu.
Postawę Polaka docenił zwycięzca pojedynku.
- Byłem zaskoczony tym, jak twardą Szeremeta ma szczękę. Jest w stanie przyjąć naprawdę dużo ciosów i walczyć dalej. Szacunek dla niego, podjął walkę i był gotowy w ringu na bardzo dużo - ocenił Munguia, cytowany przez portal ringpolska.pl.
Na dodatek okazało się, że Biało-Czerwony zmagał się nie tylko z niezwykle groźnym przeciwnikiem.
- Prawa ręka Kamila Szeremety kontuzjowana w drugiej rundzie wymaga operacji. Twardziel przeboksował cztery rundy ze złamaną ręką. Respekt - skomentował na Twitterze Andrzej Wasilewski, promotor naszego zawodnika.
Szeremetę, którego aktualny bilans to 21 zwycięstw (5 KO) i dwie porażki, czeka dłuższa przerwa w występach, a na ring wróci za około pół roku.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?