Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boks. Świerzbiński - Jackiewicz. „Shy” wypunktował Rafała Jackiewicza [zdjęcia]

Kamil Pietraszko
Robert Świerzbiński wygrała na punkty z Rafałem Jackiewiczem
Robert Świerzbiński wygrała na punkty z Rafałem Jackiewiczem Kamil Pietraszko
W piątkowy wieczór hala BOSiR-u gościła zawodowych pięściarzy, którzy boksowali w czasie gali „Chorten Boxing Night II”.

Na pierwszy ogień poszli zawodnicy uprawiający boks olimpijski, począwszy od młodzików. Po ich ringowych występach przyszedł czas na pierwszą z sześciu walk zawodowych. Białostockiej publiczności zaprezentowali się początkujący zawodnicy wagi ciężkiej. Ukrainiec Oleksandr Babanow z Chorten BP zmierzył się z zawodnikiem Silesia Boxing Sebastianem Hładunem. Walka nie potrwała długo, ponieważ mający świetną przeszłość amatorską popularny „Sasza” już w pierwszej rundzie posłał Ślązaka na deski, natomiast w kolejnym starciu uczynił to po raz kolejny i jak się okazało – po raz ostatni tego wieczoru. Mocne i precyzyjne ciosy zadawane przez rosłego 31-latka pozwoliły mu już w drugim zawodowym pojedynku odnieść pierwsze zwycięstwo przed czasem.

Jako drudzy do ringu wkroczyli reprezentujący wagę superlekką Krzysztof Cieślak oraz pochodzący z Białorusi Andrei Sudas. Powrót Polaka po ponad trzech latach przerwy budził wielkie zainteresowanie nie tylko w Białymstoku, ale i w całej Polsce. W przeszłości popularny „Skorpion” zasłynął z niezwykle widowiskowych dwóch walk z Dariuszem Snarskim, które podlascy kibice boksu w wspominają do tej pory z rozrzewnieniem. Dzięki uprzejmości byłego przeciwnika – będącego teraz promotorem – sympatyczny warszawianin mógł po raz kolejny zaboksować. Przebojowy Cieślak - przy aplauzie dosyć licznej grupki swoich kibiców - po czterech rundach ofensywnego boksu został uznany przez sędziów za zdecydowanego zwycięzcę tego pojedynku.

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Potem przyszła kolej na drugiego z zawodników grupy Chorten – Timura Kuzakhmedova. Pochodzący z Zaporoża na Ukrainie były mistrz Europy i świata w kick-boxingu mierzył się z byłym wicemistrzem świata juniorów, Białorusinem Yauheni Aleinikiem. „TK” po dość nerwowych pierwszych dwóch rundach – gdy niewygodny rywal uciekał się do częstego klinczu i ciosów w tył głowy - w kolejnych czterech starciach pokazał umiejętności i opanowanie, dzięki którym odniósł jednogłośne zwycięstwo na punkty. Wybitny ekspert bokserski, komentator Polsatu Sport Janusz Pindera podkreślał, że ringowa dynamika, siła ciosu i bogaty repertuar uderzeń jakie zaprezentował Kuzakhmedov mogą świadczyć o tym, że Snarscy być może wyłowili dla swojej stajni talent najczystszej wody.

- Najbliższe walki z coraz lepszymi rywalami zweryfikują na jakim pułapie rzeczywiście znajduje się Timur – podkreśla Pindera.
Publiczność zgromadzona w hali doczekała się również występu zawodnika pochodzącego z Białegostoku. Zawodnik Babilon Promotion Piotr Gudel skrzyżował rękawice z kolejnym z Ukraińców, Jurijem Czumakiem. Niżej notowany rywal Polaka dwukrotnie lądował w tym pojedynku na deskach, jednak za każdym razem się podnosił. Waleczny „Jura” choć wytrwał do końca tego pojedynku, to musiał jednak uznać zdecydowaną przewagę „Gudelka” na kartach punktowych. Białostoczanin – jak na zawodnika wagi piórkowej przystało – wręcz zachwycał szybkością i ilością zadawanych ciosów, czym bardzo imponował swoim żywiołowo reagującym kibicom.

Ostatnim pojedynkiem poprzedzającym walkę wieczoru było spotkanie reprezentanta grupy Chorten Przemysława Gorgonia z ukraińskim pięściarzem – tym razem z grupy Silesia – Serhijem Żukiem. Choć pojedynek był bardzo wyrównany, to jednak na korzyść popularnego „Smile” wyraźnie przemawia nokdaun z pierwszej rundy jaki urządził swojemu rywalowi po pięknym prawym. Taki przebieg pojedynku nie zrobił wrażenia na dwóch sędziach stolikowych, którzy - z niewiadomych dla siebie przyczyn - orzekli kontrowersyjne zwycięstwo Żuka. Zarówno Snarski jak i eksperci nie kryli rozgoryczenia, nazywając ten werdykt niesprawiedliwym. Mateusz Borek stwierdził wręcz, że „Smile” wygrał tę walkę w stosunku 58 do 55. Sam Gorgoń nie chciał komentować końcowego punktacji – z kolei jego promotor wysłał do Polskiego Wydziału Boksu Zawodowego oficjalny protest.

Jako ostatni w ringu pojawili się uczestnicy „main event”. Pochodzący z Białegostoku Robert „Shy” Świerzbiński skrzyżował rękawice w rewanżowym pojedynku z Rafałem „Braveheartem” Jackiewiczem. Trenowany na co dzień przez Snarskiego, Świerzbiński od początku pokazywał w ringu niezwykłą wolę walki, spokój i solidność – te cechy można nazwać jego znakami firmowymi. Pierwsza połowa pojedynku należała zdecydowanie do niego, w drugiej części aktywność „Shy” nieco spadła a z powodu rozciętego łuku brwiowego krople krwi dostawały się do oczu i wyraźnie utrudniały mu widzenie. Pomimo tych przeszkód, zawodnikowi Chorten Boxing Production wystarczyło kondycji na tyle, by przetrwać ataki Jackiewicza i wyprowadzać skuteczne kontry. Po rozegraniu rundy dziesiątej – ostatniej – na kartach punktowych sędziów widniała punktacja 96:94 dla Jackiewicza oraz 96-94 oraz 99-92 dla białostoczanina. Po raz kolejny po bardzo wyrównanej walce i niejednogłośnej decyzji sędziów, zwycięstwo odniósł Świerzbiński. Tym razem swoją wygraną ubogacił tytułem zawodowego mistrza Polski w wadze średniej.

- Nie chcę jeszcze kończyć kariery, czuję się na siłach by móc jeszcze nieraz zawalczyć, nawet za granicą. Razem z promotorem czekamy na ciekawe oferty – podsumował swoją aktualną sytuację popularny „Shy”.

W przyszłości należałoby zwrócić uwagę by rozgrywana tylko dwa razy do roku w Białymstoku gala boksu zawodowego nie kolidowała z meczem Jagiellonii. W tym przypadku zbieżność gali z ligowym spotkaniem „Jagi” sprawiła, że frekwencja – z którą nigdy nie było problemów - znacząco się obniżyła. Wielu kibiców sportu w Białymstoku z tego powodu nie mogło uczestniczyć w jednym z dwóch niezwykle ważnych wydarzeń. Warto zaznaczyć też, że w przyszłości na tego typu gali mogłyby pojawić się nieco bardziej znani pięściarze, którzy – jak miało to miejsce w przypadku Krzysztofa Cieślaka - mogliby przyciągnąć do stolicy Podlasia rzesze kibiców z całej Polski, co pomogłoby w promocji miasta i regionu. Snarski zapewnia, że przy większym wsparciu finansowym jest gotów zapewnić białostoczanom wielkie walki. Białystok chce znowu słynąć w Polsce z boksu, który może stać się jego prawdziwą sportową wizytówką obok Jagiellonii – podkreśla promotor grupy Chorten Boxing Production.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna