Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje kasy na planowane inwestycje, więc .... miasto chce pożyczyć od mieszkańców 100 milionów!

Anna Mierzyńska
Sto tysięcy obligacji wartych sto milionów złotych wyemituje miasto Białystok do końca tego roku. Ale nie każdy będzie mógł stać się posiadaczem miejskich papierów.

Komentarz

Komentarz

Nie kupię obligacji...
Trzymam kciuki, żeby się udało - nie tylko wyemitować obligacje, ale także wykorzystać zdobyte w ten sposób pieniądze na budowę tego, co w mieście niezbędne. Szkoda może, że nie każdy białostoczanin będzie mógł kupić obligacje. Ekonomiści podkreślają, że taka operacja jest dużo bardziej skomplikowana i droższa. Ale z drugiej strony, w czasach kryzysu dla wielu z nas kupno dobrze oprocentowanych obligacji mogłoby być niezłym sposobem na oszczędzanie. A miasto mogłoby się cieszyć z zaufania, jakim obdarzają je mieszkańcy, pożyczając mu własne, prywatne pieniądze.

Anna Mierzyńska

Komunalne obligacje to specyficzny sposób pożyczania pieniędzy - inny niż za pomocą pożyczek i kredytów w bankach. Białystok wyliczył, że obligacje będą tańsze niż kredyty konsumpcyjne i dlatego zdecydował się wyemitować je jeszcze w tym roku.

- Wcześniej nie decydowaliśmy się na obligacje, bo mieliśmy łatwy dostęp do tanich kredytów bankowych. Teraz, z powodu kryzysu, sytuacja się zmieniła - mówi Tadeusz Truskola-ski, prezydent Białegostoku. - Banki utraciły zaufanie - wobec systemu bankowego, ale i wobec klientów. Udzielają tylko kredytów krótkoterminowych. Obligacje zaś możemy wyemitować na dłuższy czas, a potem spłacać je w transzach. Jest wiele plusów takiego rozwiązania.

99 wybrańców

Miasto nie zdecydowało się jednak na emisję publiczną - a to znaczy, że nie każdy będzie mógł kupić miejskie obligacje. Ich kupno zostanie zaproponowane indywidualnym osobom. Wybrańców będzie nie więcej niż 99. Dlaczego gmina nie zdecydowała się na wydanie obligacji publicznych, które mógłby kupić każdy chętny?
- Cóż, emisja publiczna wiąże się z większym ryzykiem ze strony banku, który jest gwarantem całej operacji - wyjaśnia Tadeusz Truskolaski. - Natomiast większe ryzyko oznacza wyższe koszty dla miasta. A tego chcemy uniknąć.
Obligacje pójdą na drogi
Sto milionów złotych, które gmina pozyska w ten sposób, ma zostać wydane na wykup gruntów pod inwestycje, wypłatę odszkodowań za grunty przejęte pod drogi oraz inne wydatki inwestycyjne. Obligacje są miastu potrzebne, by zrealizować ambitny plan inwestycyjny. W tym roku miasto chce bowiem wydać aż 500 mln zł na inwestycje. I chociaż emisja obligacji na sto mln zł może wydawać się kwotą ogromną, to jest to tylko piąta część tego, co niezbędne. Reszta pieniędzy ma pochodzić z funduszy unijnych oraz z własnych dochodów miasta.
- Zadłużanie się w ten sposób jest zawsze lepsze niż kredyty w bankach. Najważniejsze jednak, na co miasto zamierza wydać te pieniądze. Jeżeli na inwestycje, a tak ma być w przypadku Białegostoku, nie jest to zły pomysł - mówi Robert Ciborowski, dziekan Wydziału Ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku. - Wkryzysie oprocentowanie obligacji będzie niższe, więc łatwiej je będzie wykupić. Miasto jest też w niezłej kondycji finansowej, dlatego bezpiecznie może się zadłużać. s

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna