Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa fermy kurczaków w Kruszynianach. Inwestor odpowiada na zarzuty przeciwników kurników (ZDJĘCIA)

Olga Goździewska-Marszałek
Olga Goździewska-Marszałek
Mieszkańcy Kruszynian walczą z inwestycją, która zakłada powstanie przemysłowych kurników w pobliżu wsi. W sprawę zaangażowana jest szczególnie społeczność tatarska. Obawiają się, że wielkie kurniki będą generować smród, zanieczyszczenia i odstraszą turystów. Zaś inwestor twierdzi, że bać się nie ma czego.

Inwestor chce zbudować gigantyczną fermę kurczaków. Mieściłaby się zaledwie kilometr od wjazdu do Kruszynian. Stowarzyszenie Dolina Nietupy, zrzeszające Tatarów, stara się powstrzymać budowę.

Kurniki oznaczają koniec dla Tatarów żyjących w Kruszynianach, koniec dla rodzin żyjących z agroturystyki, koniec dla zrównoważonego rolnictwa - uważają aktywiści.

Dlaczego? Przeciwnicy kurników są zdania, że ferma stwarzałaby zagrożenie nie tylko dla lokalnej przyrody czy krajobrazu, ale także dla mieszkańców. Boją się zanieczyszczeń, odoru oparów amoniaku, zatrucia wód gruntowych i rzek.

Zobacz też: Gigantyczna ferma kurczaków w Kruszynianach? Mieszkańcy kolejny raz protestują (ZDJĘCIA)

Tymczasem inwestor zapewnia, że inwestycja została przygotowana z najwyższą starannością i nie wpłynie negatywnie na region. By przekonać o tym mieszkańców, wydał oświadczenie.

- Nie spodziewaliśmy się, tak agresywnej i nieuczciwej postawy wobec inwestycji, która ma być zrealizowana - czytamy na FB Adriana Pieśluka, inwestora - Szanujemy wszystkich mieszkańców gminy, których bezpośrednio dotyczy temat budowy ferm. Nigdy nie utrudnialiśmy i nie sprzeciwialiśmy się rozwojowi mniejszości narodowych na terenach gminy. Z pełnym szacunkiem podejmujemy wszelkie rozmowy i debaty w obecnej sprawie. Jednak uważamy, że demokratyczny ustrój naszego kraju w powinien mieć tu bezwzględne zastosowanie - uważa inwestor.

Podkreśla, że decyzje organów państwowych i większa część lokalnego społeczeństwa nie wnosi sprzeciwu w sprawie budowy. Oprócz tego inwestycja została zaakceptowana przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Urząd Marszałkowski, Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna oraz Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej.

Czytaj także:Smok w zalewie i tajemniczy cmentarz. To Kruszyniany, jakich nie znacie

Jako inwestorzy otrzymaliśmy wiele wytycznych i norm, które należy spełnić, by jednostki decyzyjne zaakceptowały planowaną inwestycję. Przystosowaliśmy się do wymogów zarówno prawa Polskiego, jak i europejskiego. Mamy również głos poparcia ze strony większości mieszkańców gminy Krynki. Niestety jest to, ta część, która nie posiada możliwości rozgłosu w mediach - czytamy w dalszej części oświadczania.

Takie tłumaczenie nie uspokoiło przeciwników kurników. Zarzucają inwestorowi, że nie do końca jasno sformułował metody ochrony wód, gleby oraz powietrza przed zanieczyszczeniami i tylko dzięki temu uzyskał zgodę czterech organów uzgadniających warunki inwestycji. Zarząd "Nietypy" domaga się przeprowadzenia ponownej oceny tego jak inwestycja wpłynie na środowisko.

Aktywiści zwrócili się również do burmistrz Krynek z prośbą o pomoc w zatrzymaniu inwestycji.

- Do końca miesiąca gmina powinna wydać uwarunkowania środowiskowe, zależy to od potwierdzenia otrzymania zawiadomienia o zebranych dokumentach w sprawie, które wysłaliśmy do stron postępowania. Prowadzimy je z pełną starannością. Chociaż liczymy się z tym, że jakiej decyzji byśmy nie wydali, to jedna ze stron będzie niezadowolona - poinformowała Jolanta Gudalewska, burmistrz Krynek.

Zobacz też: 40 najrzadszych i najbardziej dziwnych imion nadawanych dzieciom w 2019 roku. Podlascy rodzice mają oryginalne pomysły! (ZDJĘCIA) 06.12.2020

Dodaje, że w ostatnim czasie do gminy trafiło bardzo dużo e-maili po apelach pod hasłem "Ratujmy Kruszyniany". Do przesyłania petycji zachęcali w mediach społecznościowych przeciwnicy kurników.

- To były mechanicznie powielane wiadomości, bez znajomości dokumentacji inwestycji czy nawet dokładnej lokalizacji. Osoby, które to wysyłały często się nawet nie podpisywały pod petycją, są z różnych części Polski. Po ich przejrzeniu mogę stwierdzić, że niewielu mieszkańców gminy Krynki, faktycznie wysłało do nas protesty. A to właśnie ich ewentualne głosy sprzeciwu chcieliśmy poznać – uważa burmistrz Gudalewska.”

Fermy przemysłowe kurczaków nie mają dobrej opinii

Według organizacji Otwarte Klatki ta metoda hodowlana jest niehumanitarna. Kurczaki zamyka się w ogromnych halach bez dostępu do świeżego powietrza i naturalnego światła. Bez możliwości spełniania swoich naturalnych potrzeb, takich jak grzebanie w ziemi w poszukiwaniu jedzenia czy kąpiele w piasku. Również sam ubój musiał nabrać tempa, by sprostać wymogom rosnącego przemysłu. Zmechanizowane zabijanie zwierząt odbywa się dziś w zastraszającym tempie 140 do 180 kurczaków na minutę.

Zdaniem Michała Demskiego ze Stowarzyszenia Dolina Nietupy umiejscowienie fermy pociągnie to za sobą również straty wizerunkowe dla Kruszynian i okolic, które są dziś miejscem często odwiedzanym przez turystów.

- Odór, jaki będzie się wydobywał z tej "fabryki śmierci" będzie odczuwalny w obrębie kilku kilometrów. Do tego dochodzi świadomość, że tuż obok zwierzęta są przetrzymywane w nieludzkich warunkach - ubolewa działacz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna