Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bulwary wędrują do poprawki

Michał Modzelewski
Trudno odmówić uroku nabrzeżu Narwi w okolicach Łomży. Jednak jeśli miałyby tam powstać ścieżki rowerowe czy port jachtowy, to władze muszą brać pod uwagę konkurencję w kolejce po unijną kasę.
Trudno odmówić uroku nabrzeżu Narwi w okolicach Łomży. Jednak jeśli miałyby tam powstać ścieżki rowerowe czy port jachtowy, to władze muszą brać pod uwagę konkurencję w kolejce po unijną kasę.
Chociaż już blisko pół wieku o nich słyszymy, choć włodarze miasta mają nawet już gotową koncepcję, to termin wbicia pierwszej łopaty pod budowę łomżyńskich bulwarów pozostaje jak dotąd wciąż pytaniem skierowanym bardziej do astrologa niż inżyniera. I władze Łomży mają niespełna tydzień, by z dawna planowana inwestycja (i jedna z czołowych deklaracji wyborczych Jerzego Brzezińskiego) nabrała innego niż papierowy kształt.

Co i za ile chcą zbudować?

Czysto papierowa wersja bulwarów pochłonęła jak dotąd blisko 650 tysięcy zł. Koncepcję z projektem (zresztą, nie pierwszą) opracowywali przez kilkanaście miesięcy inżynierowie ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. I co na niej widać? Przede wszystkim chodniki i ścieżki rowerowe biegnące od ul. Zielonej do "starego" mostu w Piątnicy. Projekt zapowiada też stworzenie bazy do wskrzeszenia nadrzecznej żeglugi, bo na wysokości ul. Żydowskiej ma powstać nabrzeże przystani pasażerskiej i basenu portu jachtowego. Nieopodal miałyby powstać spory parking oraz hangar z warsztatem dla szkutników. Do tego dochodzą drogi dojazdowe.

Skoro projekt jest gotowy, to ratusz może przystąpić do szturmu po pieniądze na dofinansowanie inwestycji, bo miasto własnymi siłami bulwarów nie wybuduje, chyba że przez wiele lat i kosztem wielu wyrzeczeń. Zapowiedzi "bratniej pomocy" prezydenci mają od władz samorządu naszego województwa, bo wolę wsparcia bulwarów wyraził podczas jednej z wizyt w naszym mieście marszałek sejmiku Jarosław Dworzański.

I to właśnie do marszałkowskiego okienka z kasą zamierzają zapukać włodarze miasta. Tyle że we wstępnym kosztorysie, jaki m.in. zobaczyli w minioną środę łomżyńscy radni, szanse na unijne pieniądze są czysto hipotetyczne (czyli żadne).

Nie od razu Rzym...

Wstępne koszty przedsięwzięcia przedstawione rajcom sięgają, bagatela, ponad 40 mln zł, które w 80 proc. miałyby pokryć pieniądze unijne. Te przyznają władze samorządu województwa, które wspomagają m.in. rozwój atrakcyjności turystycznej miast i gmin.

- Tyle że w tym roku możemy wydać na wszystkie wnioski niecałe 40 mln zł - mówi Jacek Piorunek, członek zarządu województwa. - A w kolejce po pieniądze prócz Łomży ustawią się też choćby Augustów czy Suwałki. Gdybyśmy mieli to rozpatrywać w takim kształcie, to praktycznie wszystkie pieniądze, jakie mamy do dyspozycji, musiałyby trafić tylko do Łomży. Dlatego sugerowałem władzom miasta, by zastanowiły się choćby nad rozłożeniem budowy bulwarów na etapy.

Sam Jerzy Brzeziński podczas ostatniej sesji zapowiedział, że kosztorys go zaskoczył, bo szacował, że bulwary pochłoną blisko dwa razy mniej i zapowiedział w nim zmiany.

Prawdopodobnie, tak jak i Wieczne Miasto, inwestycja będzie więc budowana partiami, by ratusz mógł starać się każdorazowo o mniejsze (realne) dotacje i całe finansowanie rozłożyć na lata. Tyle że na poprawki czasu zostało coraz mniej, bo wniosek miasta o dofinansowanie musi być złożony do piątku, 5 lutego, do godziny 15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna