Burmistrz zachował stołek, bo frekwencja była za niska

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

**Czytaj też:

**

Referendum w sprawie jego odwołania okazało się nieważne. Przypomnijmy, że grupa mieszkańców zarzucała mu m.in. niegospodarność i niewykorzystanie potencjału turystycznego gminy.

Na głosowanie poszli głównie przeciwnicy burmistrza

Warunkiem, aby niedzielne głosowanie okazało się ważne, było oddanie głosu przynajmniej przez 1014 osób. Do wyborczych urn przyszło jednak tylko 754 mieszkańców gminy. Z powodu niskiej frekwencji (niecałe 17 proc.) głosy tych osób nie były więc brane pod uwagę.

- Jeśli dla kogoś dobro naszej gminy było ważne, to w niedzielę nie poszedł na referendum. Ci, którzy poszli, powinni przekonać się do burmistrza i rady oraz współpracować - powiedział wczoraj Czesław Karpiński, który normalnie stawił się w pracy.

Karpińskiemu - chociaż stanowisko udało mu się zachować - głos mieszkańców powinien jednak dać do myślenia. Spośród wszystkich osób, które w niedzielę wybrały się do lokali wyborczych, ponad 91 proc. domagało się jego ustąpienia.

Inicjatorzy: Niech burmistrzwyciągnie wnioski

Członkowie grupy referendalnej nie ukrywają wielkiego rozczarowania nieważnością głosowania, ale mają nadzieję, że samo doprowadzenie do niego powinno być lekcją pokory dla Karpińskiego.

- Nasza grupa dziękuje wszystkim obywatelom gminy Rajgród, którzy brali udział w referendum. Niestety, wielu mieszkańców pozostało w domu, bo jest im obojętny los gminy. Życzymy panu burmistrzowi sukcesów i powodzenia w dalszej pracy. Miejmy nadzieje, że burmistrz wyciągnie wnioski i poprawi się sytuacja w gminie - mówią członkowie GR w komunikacie przesłany do lokalnych mediów.