Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz znowu przed sądem

Izabela Krzewska [email protected]
Adwokaci Andrzeja M. (na zdj.) i pozostałych oskarżonych chcą uniewinnienia lub cofnięcie sprawy do ponownego rozpatrzenia
Adwokaci Andrzeja M. (na zdj.) i pozostałych oskarżonych chcą uniewinnienia lub cofnięcie sprawy do ponownego rozpatrzenia
Włodarze Knyszyna chcą uniewinnienia lub ponownego procesu.

Tak się zaczęło

Tak się zaczęło

Zarzuty dotyczą 2004 r. Do kierujących gminą zgłosił się znany przedsiębiorca Henryk K., chętny do wykonania modernizacji knyszyńskiej sali gimnastycznej. Według prokuratury, wspólnie ustalili, że to właśnie K. otrzyma intratne zlecenie. Burmistrz i jego współpracownicy zgodnie z sugestią K. przyjęli listę 4 potencjalnych wykonawców robót. Wszystkie oferty przygotował jednak Henryk K., a pod jedną podpisał się sam. Była to oferta najbardziej konkurencyjna i pozwoliła K. na wygranie przetargu.

Obrońcy burmistrza Knyszyna i jego byłego zastępcy, skazanych za przekroczenie uprawnień, jednogłośnie skrytykowali wyrok sądu I instancji i złożyli apelację.

Rozprawa odwoławcza odbyła się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Białymstoku. Wraz z włodarzami gminy - Andrzejem M. (burmistrzem) i Robertem S. (jego ówczesnym zastępcą) - na ławie oskarżonych zasiedli również inspektor nadzoru inwestorskiego: Mirosław J. oraz "podstawiony" do przetargu przedsiębiorca - Józef F. Decyzją białostockiego sądu rejonowego w marcu br. wszyscy zostali uznani za winnych i skazani na kary w zawieszeniu oraz grzywny. Andrzejowi M. i Robertowi S. sąd zakazał zajmowania stanowisk w administracji samorządowej przez 3 lata.

Apelację złożyli obrońcy wszystkich oskarżonych, nie pozostawiając na uzasadnieniu wyroku sądu I instancji suchej nitki. Zarzucili mu m.in. wybiórcze podejście do dowodów i zlekceważenie zeznań członków komisji przetargowej. Za kluczowe i najbardziej wiarygodne sąd uznał zaś obciążające zeznania Henryka K., karanego za oszustwa i zamieszkanego w aferę korupcyjną w monieckiej spółdzielni mleczarskiej.
- K. siedem razy zeznawał w postępowaniu przygotowawczym i raz przed sądem, a każda przedstawiona przez niego wersja wydarzeń była inna. Mimo to sąd nie dopatrzył się sprzeczności - dziwiła się mecenas Agnieszka Dowgier, obrońca burmistrza. Wtórowali jej obrońcy pozostałych oskarżonych.

- Henryk K. bezczelnie kłamie. Chce się zemścić na ludziach, którzy spowodowali, że z zamożnego człowieka stał się dziadem - nie przebierał w słowach Tadeusz Olesiuk, adwokat Mirosława J., który miał rzekomo przekazać przedsiębiorcy kosztorys inwestorski.

Prokurator Elżbieta Korwell ma inny pogląd na tą sprawę: - Nawet jeśli K. działał z niskich pobudek, nie oznacza to, że nie ujawnił rzeczywistych faktów. Tym bardziej, że na siebie też ściągnął odpowiedzialność karną.

Wyrok poznamy w piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna