W akcie oskarżenia, który prokurator skierował do sądu przeciwko byłej wicedyrektorce Domu Pomocy Społecznej w Białymstoku Ewie B. widniała kwota 5092 zł. W rzeczywistości powinno być 5902 zł. Błąd wytknęła śledczemu pełnomocnik reprezentująca okradzione stowarzyszenie Otwierajmy Serca, które działa przy DPS.
Na wtorkowej rozprawie zapytany przez sąd o to uchybienie prokurator stwierdził, że to tzw. czeski błąd. I chciał go poprawić. Ale tak po prostu tego zrobić nie można. Literówka prokuratora ma bowiem istotne znaczenie dla oskarżonej. Bo dotyczy naprawienia szkody, czyli pieniędzy, jakie B. musi zwrócić .
Pomyłka prokuratora zastopowała więc zaplanowane na wtorek wydanie wyroku skazującego. Ewa B. nie stawiła się w sądzie, bo nie musiała. Nie było też adwokata, który by ją reprezentował. Ale oskarżona musi zgodzić się na zmodyfikowanie wniosku o skazanie.
- Bez Ewy B. nie możemy zakończyć tego postępowania. Sąd musi odebrać jej stanowisko - stwierdziła sędzia Aneta Kamieńska z Sądu Rejonowego w Białymstoku. Była zmuszona odroczyć proces na 7 października i wezwać Ewę B. na rozprawę.
O ocenę niefrasobliwości prokuratora i jej skutków zapytaliśmy jego przełożonego.
Więcej na ten temat przeczytacie w środowym papierowym wydaniu Gazety Współczesnej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?