Ryszardowi Wiśniewskiemu zarzuca się m.in. naruszenia przepisów dotyczących sieci karetek w województwie. Np. w Jeżewie karetka zgodnie z planem powinna stać 24 godziny na dobę, a stała tylko 12 godzin.
- To spowodowało, że gdy był wypadek w Jeżewie, karetka zamiast po 5 minutach, dojechała tam dopiero po półgodzinie - mówi Marek Olbryś, wicemarszałek województwa podlaskiego.
Inne zarzuty dotyczą np. tego, że w pogotowiu były samochody, które nie były używane, ale odprowadzano za nie opłaty. Wiśniewskiemu zarzuca się też, że miał trzy służbowe komórki. Według marszałka, były dyrektor na 50 dyżurów, jakie miał pełnić w pogotowiu przez pół roku, nie pełnił żadnego. Wysyłał też karetki bez lekarzy na wezwania. Część tych zarzutów była przyczyną odwołania Wiśniewskiego ze stanowiska dyrektora oraz niedawnego dyscyplinarnego zwolnienia z pracy w pogotowiu.
- Trudno nawet komentować te zarzuty, bo nie znam treści zawiadomienia - mówi Ryszard Wiśniewski. - To nagonka. Może obarczą mnie jeszcze tym, że to ja odpowiadam za wypadek w Jeżewie? To absurd! Na wszystkie pokontrolne pytania odpowiedziałem. Nie boję się prokuratury. Nigdy nie wysyłałem karetek bez lekarzy do wezwań ratujących życie czy zdrowie. Były to tylko wyjazdy dotyczące przewozów pacjentów ze szpitala do domu czy na dializy. Miałem też 2 telefony służbowe, ale tylko dlatego, że jedna sieć nie zawsze działała w terenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?