Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były ostatnie i są ostatnie

Mariusz Klimaszewski
Ani Magdalena Saad (leży), ani Katarzyna Walawender (w środku) nie potrafiły poradzić sobie z zagrywką Ewy Matyjaszek w drugim secie
Ani Magdalena Saad (leży), ani Katarzyna Walawender (w środku) nie potrafiły poradzić sobie z zagrywką Ewy Matyjaszek w drugim secie B. Maleszewska
Białystok. Przemawiało wszystko za białostockimi siatkarkami - własny parkiet, kibice, seria czterech zwycięstw z rzędu. A jednak przegrały i to w bardzo złym stylu. Rywalki z Dąbrowy Górniczej po meczu tańczyły z radości, gdyż praktycznie zapewniły sobie udział w play-off. Białostoczanki najchętniej ze wstydu zapadłyby się pod ziemię.

Jednak po pierwszym secie nic nie zapowiadało katastrofy. Podopieczne trenera Dariusza Luksa wygrały go do 20, a najbardziej widocznymi siatkarkami w naszym zespole były Justyna Sachmacińska i Katarzyna Walawender oraz Elena Hendzel. To po atakach w ich wykonaniu Pronar Zeto Astwa AZS zdobył najwięcej punktów.
Druga partia od początku była bardzo wyrównana. Niestety, w najważniejszym momencie zawiodło w naszym zespole przyjęcie. Po zagrywkach Ewy Matyjaszek, Walawender i Magdalena Saad wyrzucały piłkę aż w trybuny. Zamiast się cieszyć z wygrania drugiego seta, przyszło więc przeżyć gorzką pigułkę, pierwszą piątkowego wieczoru. Dodajmy, że w tej partii było 19:18 dla naszych siatkarek, a skończyło się porażką do 19. Jednak nic złego jeszcze się nie stało. Dziewczęta musiały tylko wziąć się w garść i wygrać dwa kolejne sety. I wydawało się, że tak będzie. Po dyskusyjnym przyznaniu punktu dla białostoczanek, do obozu rywala wdarło się zdenerwowanie. Anna Białobrzeska ukarana została żółtą kartką, po której Pronar wygrywał 12:5, a w chwilę później 13:5. Wtedy trzeba było pójść za ciosem i nie dać powodów rywalkom, by uwierzyły w swoje możliwości. Jednak białostoczanki zaczęły w dziecinny sposób trwonić swoją przewagę. Wygrywając jeszcze 18:13, przegrały sześć piłek (18:19). Zawodziło przyjęcie, rozegranie, atak, praktycznie wszystko. Przy stanie 24:24 pomyliły się Walawender i Sachmacińska i o trzech punktach za zwycięstwo 3:1 w setach białostoczanki mogły już zapomnieć.
Jednak mecz jeszcze się nie skończył. Nasze siatkarki, niestety, zupełnie się rozkleiły, przestając być zespołem. Najchętniej już wtedy zeszłyby z parkietu. Białostoczanki na stojąco przegrały 21:25 i cały mecz 1:3.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna