Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całe życie na Gadu-Gadu

Anna Starosta, "Głos Koszaliński"
- Nie potrafię obliczyć, ile godzin spędzam na gg - mówi Marysia. - W każdej wolnej chwili zasiadam do komputera pogadać, na święta do rodziców czy na urlop jadę z laptopem.
- Nie potrafię obliczyć, ile godzin spędzam na gg - mówi Marysia. - W każdej wolnej chwili zasiadam do komputera pogadać, na święta do rodziców czy na urlop jadę z laptopem. Fot. Sławomir Ryfczyński, gk24.pl
Wstaję rano, myję się, parzę kawę i jeszcze zanim wezmę pierwszy łyk aromatycznego napoju, włączam komputer i moje ukochane, magiczne GG. - Mój świat - mówi z wyraźnie rozmarzoną miną 28-letnia Marysia.

Dziewczyna samotnie wychowuje 4-letniego Patryka. Rozeszła się z mężem na długo przed oficjalnym rozwodem.

- Na długo przed tym, jak wyprowadził się do koleżanki z pracy. Gdzie mam szukać mężczyzn? - pyta nas Marysia. Nie ma czasu na randki, na kawę. W domu może być z synkiem i jednocześnie rozmawiać. Być z kimś. Bo to jest to, co lubi we flirtach najbardziej. Rozmowa.

Na pytanie, czy nie brakuje jej bliskości fizycznej. Nawet nie samego seksu, tylko dotyku, przytulania, szeptów, zamyśla się i milczy...

Marysia jest jedną z przedstawicielek gg-maniaków. Spędzają przed komputerem większość dnia. Niektórzy również nocy. Nie wyobrażają sobie życia bez gadu-gadu. Dla jednych to tylko komunikator, jak sama nazwa wskazuje, do po-gadania. Dla innych sposób na samotność.

Zaniedbała pracę
Marysia nie jest specem komputerowym. Korzysta w pracy głównie z Excela. W Internecie buszuje tylko jak musi się czegoś szybko dowiedzieć, sprawdzić. Maile pisze rzadko, zbyt rzadko, jak mówi. Głównie do dwóch najbliższych przyjaciółek, które wyjechały do Irlandii.

- I tyko to gadu mam włączone non-stop - mówi dziewczyna. - Nawet jak się nie "świecę", to mam z reguły ustawiony status na niewidoczny, a nie całkiem wyłączony. Na wszelki wypadek.

W pracy mogła mieć zainstalowane gg bez problemu. Dopóki nie zaczęła zaniedbywać swoich obowiązków. Szef w końcu zauważył, że spędza za dużo czasu na "gadulcu".

- Zapytał grzecznie, czy nie mogłabym tego robić w domu - mówi Marysia. - To nie jest typ szefa, który krzyczy i zabrania. On tak bardziej z troską o to zapytał. Dodał, że prawdziwe życie toczy się poza monitorem komputera. To był pierwszy znak, że przesadzam. Pomyślałam, że może faktycznie rozmawiam zbyt wiele. Ale jaka jest norma?

Uzależnieni od Internetu
To samo pytanie zadaliśmy psycholog Justynie Ścieślowskiej.

- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi - mówi pani Justyna. - Jeśli ktoś używa gg w pracy, rozmawiając na tematy służbowe, albo konwersuje np. z rodziną, bo wyjechał za granicę, to nawet jeśli to zabiera sporo czasu, wszystko jest w porządku. Inna sprawa, jeśli spotkania i rozmowy w realnym czasie po prostu zamieniamy na wirtualną rzeczywistość. Tym bardziej, jak zaczyna nam brakować czasu na jedzenie, na sen. To już są groźne symptomy.

Nasza rozmówczyni podkreśla, że wciąż bagatelizowane są u nas uzależnienia od gadu-gadu czy w ogóle wirtualnej rzeczywistości.

- Na Zachodzie powstają specjalne kliniki leczące z tego typu uzależnień, a u nas wielu ludzi i, niestety, także lekarzy mówi głównie o uzależnieniach od papierosów, narkotyków czy alkoholu - mówi pani Justyna.

Coraz młodsi wirtualni
Uzależnieni od wirtualności są coraz młodsi. Dzieci i młodzież wybierają gadu-gadu zamiast zwykłych spotkań.

- Rodzice każą po południu robić lekcje, uczyć się. Nie mamy czasu na spotkania z kolegami - mówi 12-letnia Marika. - A tak kompa mam włączonego, przecież dużo wiadomości do szkoły mogę znaleźć w necie. A przy okazji pogadać. Pół klasy jest na gg wieczorem.

Rozmawiają o nauce? Lekcjach na następnych dzień? Zadaniach domowych? Te pytania wywołały tylko salwę śmiechu wśród nastolatków.

- No, czasem też o szkole gadamy, że jakiś tam nauczyciel jest do bani. Z reguły jednak o innych sprawach - mówi 14-letni Kacper.

- Dziewczyny o chłopakach. Chłopaki o samochodach. Wszyscy o muzyce, filmach, gadżetach - dodaje krótko jego kolega o ksywie Orzech.

Erotycznie na ekranie
Marysia poznaje swoich rozmówców w świecie realnym, ale spotyka ich już głównie w wirtualnym.

- Codziennie ze sobą rozmawiamy. Na gadu-gadu oczywiście - mówi. - Ludzie, którzy mówią, że to sztuczne rozmowy, widocznie z nikim nigdy nie rozmawiali tak naprawdę na gg, tylko wymieniali krótkie informacje. A ja potrafię godzinami dyskutować na przeróżne tematy. Tu można się nawet zakochać. Może to za mocne słowo. No pewno kimś zauroczyć.

Rozmowy mają często podtekst flirciarski a nawet erotyczny.

Karolina, 37-latka, poznaje rozmówców na stronach dla samotnych.

- Głównie flirtujemy. Takie gatki-szmatki, których każdy potrzebuje. Jak widzę, że koleś jest zabawny i zna się na rzeczy, to przechodzimy dalej.

Dalej to znaczy nic innego jak forma cyber-seksu. Każdy sam przed ekranem komputera. Sam a jednak z kimś.

- Oczywiście, że to nie jest to samo, co prawdziwe spotkanie, ale w tym przypadku nie trzeba się malować, stroić. Szybciej się poznajemy. Na żywo zawsze przeszkadzają konwenanse - mówi pani Karolina.

Wirtualnie to nie zdrada?
Owe konwenanse to też często przeszkody natury moralnej. Jeden z naszych rozmówców (35-letni Andrzej) powiedział, że rozmowy, flirty a nawet cyber-seks to nie zdrada.

- Przecież nikogo nie dotykam, z nikim nie idę tak naprawdę do łóżka - mówi mężczyzna (od trzech lat żonaty, dwójka dzieci). - To tylko takie żarty. Bardziej myśli, jakieś nasze skryte marzenia i zachcianki niż prawdziwe życie.

Justyna Buczkowska podkreśla, że rzeczywistość wirtualna otworzyła przed nami wiele możliwości. Także tych amoralnych.

- Przez to, że nie ma kontaktu fizycznego, że nikomu nie patrzymy w oczy. A zwłaszcza przez to, że nikt inny nas nie widzi, nie może nas nakryć, czujemy się bezkarnie. Rozgrzeszamy swoje postępki, tłumacząc, że to tylko zabawa. Nic prawdziwego. A jednak na gg spotykamy się, rozmawiamy, flirtujemy, opowiadamy o najskrytszych marzeniach, a nawet kochamy się. Dopóki jest to tylko uzupełnienie życia w realnym świecie, to jest dobrze. Jeśli wirtualna egzystencja zastępuje tę normalną, to już jest problem.

Tekst pochodzi z portalu www.gk24.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna