Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas mistrza

PAI
Roman Polański, jeden z czołowych twórców światowego kina, autor kilku arcydzieł ("Nóż w wodzie", "Chinatown", "Dziecko Rosemary", "Piraci"), w tym roku triumfalnie powraca na ekrany. W maju otrzymał za "Pianistę" Złotą Palmę na MFF w Cannes. Niedawno dostał Złote Berło - nagrodę Fundacji Kultury Polskiej. Coraz głośniej mówi się, że "Pianista" jest jednym z najpoważniejszych kandydatów do Oscara. We wrześniu odbędzie się polska premiera "Pianisty", zobaczymy też Polańskiego w roli Papkina w "Zemście" Andrzeja Wajdy.

Jak się pracuje z Romanem Polańskim?

   
Rok 2002 z całą pewnością należy do Romana Polańskiego. Jego szczęśliwa passa zaczęła się w maju od udziału "Pianisty" - ostatniego filmu reżysera - w konkursie festiwalu filmowego w Cannes. 26 maja prasa na całym świecie poinformowała, że "Złota Palma", najwyższe trofeum canneńskiego festiwalu, powędrowała w ręce polskiego twórcy. Wcześniej tego zaszczytu dostąpił tylko jeden Polak, Andrzej Wajda, odbierając nagrodę za "Człowieka z żelaza".
   Polański do realizacji "Pianisty" przygotowywał się wyjątkowo starannie. Od momentu, kiedy ogłoszono, że to właśnie ten reżyser podejmie się ekranizacji niezwykłej autobiografii Władysława Szpilmana, wiadomo było, że szykuje się wydarzenie. Polański długo szukał tematu, który nawiązywałby do jego losów. Wiadomo bowiem, że reżyser w czasie wojny przebywał w getcie. Dzięki wysiłkom rodziców został przechowany po aryjskiej stronie. Stracił matkę, ojcu udało się przeżyć okupację.
   O tym okresie reżyser milczał długo. W autobiografii poświęcił okresowi wojny zaledwie kilkanaście akapitów. To, co przeżył mały Roman, można sobie wyobrazić, oglądając "Listę Schindlera" Stevena Spielberga. Spielberg dwukrotnie proponował Polańskiemu reżyserię tego filmu. Polański odmawiał, nie chciał odtwarzać na ekranie tego, co sam przeżył. - To byłoby przypomnieniem tego, o czym na zawsze chciałbym zapomnieć - mówił. Polański zdecydował się na podjęcie tej tematyki dopiero przy okazji "Pianisty". "Pianista" był wydarzeniem jeszcze z jednego powodu. To był pierwszy film od czasu "Noża w wodzie" (1961), który reżyser zdecydował się nakręcić w Polsce. W ekipie znaleźli się również polscy twórcy: Katarzyna Figura, Krzysztof Pieczyński, Zofia Czerwińska, a także operator Paweł Edelman, kompozytor Wojciech Kilar i scenograf Allan Starski.
   - Na ogół staram się czytać scenariusze, zanim podejmę się realizacji jakiegoś filmu - mówi Paweł Edelman. - _W tym przypadku zdecydowałem się od razu. Nie znałem scenariusza, wiedziałem tylko, o czym jest książka Szpilmana. Byłem ciekawy, jakim człowiekiem jest Polański i jak się będzie z nim pracowało. Bez względu na wszystko zrobiłbym z nim film.
   - Polański był bardzo wymagającym partnerem - wspomina dalej Edelman
. - Roman jest reżyserem, który wie, co chce powiedzieć i w jaki sposób. Odnosiłem czasem wrażenie, że to my nie do końca jesteśmy przygotowani, aby sprostać jego wymaganiom. Roman na planie wszystko chce zrobić sam - ustawiać, przestawiać, brudzić podłogę lub czyścić, kiedy zajdzie taka potrzeba. Ale to był jego film i Roman miał pełne prawo działać po swojemu - mówi.
Z pracy z Polańskim zadowoleni są również aktorzy. Katarzyna Figura spędziła na planie tylko jeden dzień, ale wspomina go bardzo ciepło. -__Zdaję sobie sprawę, że moja rola to właściwie epizod - wspomina aktorka
- ale jestem szczęśliwa, że mogłam wziąć udział w tym filmie. U Polańskiego zagrałabym cokolwiek, a on dał mi szansę stworzenia roli zupełnie odmiennej od mojego dotychczasowego wizerunku. W tym filmie gram swoiste uosobienie zła... Równie gorąco spotkanie z Polańskim wspomina Zofia Czerwińska. Aktorka znana jest z ról charakterystycznych i komediowych (m.in. Balcerkowej w serialu "Alternatywy 4" Stanisława Barei). - U Polańskiego w "Pianiście" zagrałam rolę określoną w scenariuszu jako "Żydówka z zupą". Wiem, że do tej roli zatrudniona była zupełnie inna aktorka, nie z Polski. Roman nie potrafił sobie z nią poradzić. Wtedy przypomniał sobie o mnie. Przyjechałam na plan, ucharakteryzowano mnie tak, że pewnie i tak mnie nikt nie pozna. Całość nakręciliśmy praktycznie w jednym ujęciu. Cieszy mnie to spotkanie i pamięć Romana. Tym bardziej że znamy się niemal od pół wieku. Oboje zadebiutowaliśmy w tym samym filmie - w "Pokoleniu" Andrzeja Wajdy. To był 1954 rok. Od tego czasu stale utrzymujemy ze sobą kontakty, a spotkanie w "Pianiście" traktuję jako zwieńczenie naszej przyjaźni - mówi Zofia Czerwińska.
   Canneńska nagroda wzbudziła sporo kontrowersji wśród polskiej krytyki. Najbardziej zawiedzeni byli ci, którzy oczekiwali arcydzieła.
- Mnie te komentarze prasowe strasznie wkurzają - mówi Paweł Edelman. - Pojawia się tutaj przykład takiego typowego polskiego piekła. To jest szalenie przykre. W niektórych recenzjach jest taka skłonność do wytyczania kierunku, poczucie misji. Kto tym krytykom dał prawo do takiej niby obiektywnej oceny, która jest nagle bardziej krytyczna niż reakcje świata? Niż reakcje jurorów na festiwalach? Jeden z krytyków napisał, że "Pianista" jest niesentymentalny do bólu, że w filmie Romana brak duszy. Moim zdaniem, jeżeli ten film ma jakąś wadę, to on jest za szczery do bólu.
Polska publiczność będzie musiała poczekać na wyrobienie własnej opinii do 5 września, kiedy trzy tygodnie po 69. urodzinach Polańskiego odbędzie się oficjalna światowa premiera filmu. Premiera amerykańska zapowiedziana jest na październik. W gronie amerykańskich krytyków film Polańskiego wymieniany jest obok najnowszego filmu Stevena Spielberga jako jeden z najpoważniejszych kandydatów do przyszłorocznych Oscarów.
   Wrześniowa premiera "Pianisty" nie będzie jedynym spotkaniem polskiej widowni z reżyserem. Już w trzy tygodnie po "Pianiście" na ekrany kin trafi "Zemsta" Andrzeja Wajdy, gdzie Polański zagrał postać Papkina. Na pomysł obsadzenia Polańskiego w tej roli wpadł Janusz Morgenstern, wieloletni przyjaciel reżysera, a jednocześnie jeden__z producentów filmu Wajdy.
- Zadzwoniłem do Romana - opowiada Morgenstern - _z tą propozycją. Gdy ją usłyszał, zamilkł. Zapytałem, czy wszystko w porządku. On w odpowiedzi wyrecytował pierwsze wersy roli Papkina. Zapytał, czy to ta rola. Kiedy usłyszał, że tak, natychmiast odpowiedział, że przyjmuje.
Polański w filmach grywa rzadko. Dlatego rolę u Wajdy traktować należy jako wydarzenie - tym ważniejsze, że to u Wajdy w "Pokoleniu" Polański debiutował. Według relacji członków ekipy na planie "Zemsty" Polański zażyczył sobie, żeby traktowano go jako normalnego członka ekipy. Pracował jak każdy, przychodził na plan przygotowany. - Nigdy nie miał problemów z tekstem. Sceny z jego udziałem kręcono błyskawicznie. Nierzadko potrafił doprowadzić do tego, że po jego scenach ekipa płakała ze śmiechu - wspomina Morgenstern. Ci, którzy widzieli już zmontowany wstępnie film, potwierdzają te słowa. Duet Janusz Gajos - Roman Polański na trwałe może zapisać się w historii polskiego kina.
   Na to, żeby zobaczyć Polańskiego pracującego znowu dla polskiego kina, trzeba było czekać 40 lat. Ale chyba opłacało się, bo święto obcowania z tym twórcą będzie podwójne. Wypada tylko życzyć sobie, aby takich spotkań było więcej.
BŁaŻej Sobieraj(PAI)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski