Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Casting do internetowego serialu (wideo)

Urszula Krutul
- Informację o castingu znaleźliśmy na uczelni. Postanowiliśmy spróbować - mówią Dawid Klepadło i Izabela Markowska.
- Informację o castingu znaleźliśmy na uczelni. Postanowiliśmy spróbować - mówią Dawid Klepadło i Izabela Markowska. B. Maleszewska
Białystok. Patrz, jak mi się trzęsą ręce. Jeszcze się denerwuję, a przecież to już za mną - mówiła jedna z dziewcząt, która z zaczerwienionymi policzkami i w kontrastowym zielonym szaliku opuszczała wczoraj klub Metro. Co ją tak zdenerwowało?

Podobnie jak ponad 70 innych, młodych białostoczan wzięła udział w castingu do nowego serialu internetowego, który zostanie zrealizowany przez A2 Multimedia dla potrzeb internetowej telewizji www.tivi.pl.

Próby trwały w lokalu i przed nim. Zaciekawieni przechodnie przystawali na chwilę i z ciekawością i zainteresowaniem spoglądali na młodych ludzi z kartkami w dłoniach i numerami na piersiach.

Wśród chcących zdobyć sławę i przeżyć przygodę znalazły się m.in. Inga i Karolina. Na scenie zaprezentowały fragment 54. odcinka serialu "WA.GA", który można już oglądać w internecie.

- Dlaczego tu przyszłyśmy? Bo to ciekawy pomysł i pierwsza taka akcja w Białymstoku. O castingu dowiedziałyśmy się z radia. Traktujemy to przede wszystkim jak dobrą przygodę - mówi Inga.

- Tak i mamy trochę tremy. Ja się boję, że mogę wpaść w histeryczny śmiech - dodaje Karolina.

Co trzeba było zrobić, żeby spodobać się jurorom? Pomysły były różne. Tak samo jak ludzie. Niektórzy przychodzili na totalnym luzie, inni byli zdenerwowani. Z zapamiętaniem tekstu też były problemy. Wtedy trzeba było "szyć".

Jednak improwizacja była mocną stroną tylko niektórych uczestników. W tej kwestii zdecydowanie najlepiej wypadli Tomek Strzymiński i Barbara Szymańska, dwójka niewidomych z Białegostoku. Ujęli wszystkich poczuciem humoru i dystansem do samych siebie. Weszli na scenę i po prostu zaczęli mówić. Opisali swoją drogę na casting. Niepotrzebne im były żadne role. Wypadli bardzo naturalnie. Byli spontaniczni i wyluzowani. Może dlatego że na castingu, tak naprawdę, znaleźli się przypadkiem. A raczej za sprawą żartu.

- Chciałem "wkręcić" Basię. Zrobić jej żart. A wyszło tak, że wkręciłem też siebie - mówi Tomek.

- Jestem pod ich absolutnym wrażeniem. Improwizowali w otwarty i piękny sposób. Od wielu lat mam do czynienia z zawodowymi aktorami i każdy ma tremę, a oni po prostu weszli i zaimprowizowali. Myślę, że jest to początek udanej współpracy - dodaje dyrektor programowy A2 Multimedia Marcin Męczkowski. Jak sobie poradzą nasi bohaterowie? Dowiemy się za około 2 tygodnie.

Więcej o castingu w piątkowym "Magazynie" Gazety Współczesnej
Zobacz film:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna