Od zamknięcia bazaru przy ul Jurowieckiej minęły dwa miesiące. Jednak na ulicy Fabrycznej, na mostku na rzece Białej (po obu stronach ogrodzenia z napisem "zakaz handlu") handel wciąż kwitnie.
- Sprzedaję tutaj od kiedy tylko powstał ten rynek - opowiada pani Nadzieja. - Miałam nawet pozwolenie na handel. Stali klienci wiedzieli, że moje towary są bardzo dobre. Próbowałam sprzedawać na giełdzie, ale tam nie tacy klienci i nie tylu ich, więc wróciłam. Strach pomyśleć co będzie, jak przyjdzie zima.
Pani Nadzieja boi się straży miejskiej, która może przegonić handlarzy z ulicy. Te same obawy ma inna sprzedawczyni, która nie chciała ujawnić swego nazwiska: - Boję się że przyjdzie straż i dostaniemy mandaty, ale co zrobić? Z czegoś żyć trzeba. Miasto nas zlekceważyło - niby możemy handlować w innych miejscach, ale to nie to samo.
A co na to miasto?
- Jedynie osoba nie znajaca całej sprawy może powiedzieć, że miasto nic nie zrobiło w tym kierunku - mowi rzecznik prezydenta Białegostoku Urszula Sienkiewicz. - Było bardzo dużo rozmów z kupcami, którym proponowaliśmy wiele innych miejsc do handlowania. Obecnie mogę powiedzieć tylko tyle, że sprawa handlu na Placu Inwalidów została zakończona. Jest to handel nielegalny i tym powinna się już zająć straż miejska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?