Że to nie jest miejsce na stałe, wiedzieliśmy już od pierwszego dnia - przyznaje Tomasz Dolata z fundacji Chefs For Kids, która wraz partnerami (to Biazet, Jagiellonia, Aso Wojciula, Hotel Branicki) pomaga tworzyć grupę pomagającą Ukraińcom. - Lokal był na sprzedaż i mieliśmy go zwolnić, gdy znajdzie się kupiec - tłumaczy. I podkreśla, że przez cały czas właściciel udostępniał go im za darmo. Co więcej - płacił za nich wszystkie rachunki za prąd czy wodę.
Zresztą - jak mówi - nie planowali działać tak długo i w tak szerokim zakresie. Chcieli zebrać długoterminową żywność i zawieźć na front. Ale o tym, że działają, Taras Romańczuk, kapitan Jagiellonii, napisał w mediach społecznościowych. I się zaczęło...
Białostoczanie przynosili jedzenie, ubrania, środki czystości, a Ukraińcy - bywało - ustawiali się w kolejki, by tę pomoc otrzymać. Punkt przy Jurowieckiej stał się najbardziej popularnym punktem pomocowym w Białymstoku.
- Na początku był jeden wielki chaos. Zwyczajnie nie wiedzieliśmy, jak pomagać, jak segregować dary, jak decydować, komu ile tej pomocy przyznać - mówi Tomasz Dolata.
Powoli jednak wszystko dopracowywali. Tym bardziej, że znaleźli się wolontariusze, którzy chętnie pomagali. Co ważne, pomagać chcą nie tylko białostoczanie - bardzo chętnie włączają się w to Ukraińcy, którzy przyjechali do Białegostoku. Najpierw sami skorzystali z pomocy, teraz dają ją innym.
Mają też pod opieką kilkadziesiąt osób, którym pomagają na co dzień: m.in. w znalezieniu pracy, w zarejestrowaniu w urzędach, w umieszczeniu dzieci w szkołach czy przedszkolach.
Przeczytaj też:
Dlatego tak bardzo zależy im, by działać dalej. O udostępnienie lokalu prosili władze i miasta, i województwa. Nic z tego nie wyszło. Pomógł kolejny partner całej akcji - Biazet. Punkt zbierania i wydawania darów od środy będzie działać na trzecim piętrze budynku tej firmy przy ul. Andersa.
- Nie wiem jeszcze, w jakich godzinach będziemy działać. Poinformujemy o tym w najbliższym czasie - zapowiada. Wydawanie paczek będzie się odbywało dwa razy w tygodniu. Tyle tylko, że nie będzie to już Free Shop. Wolontariusze sprawdzą, czy tego rodzaju wsparcie na pewno jest potrzebne. - Będziemy przeprowadzali ankiety, gdzie sprawdzimy, jak radzą sobie rodziny, czy próbują się aktywizować. Bo chcemy się skupić na pomocy osobom starszym, które nie są już w stanie podjąć pracy. Planujemy szykować dla nich paczki raz w tygodniu, poza tym przygotujemy vouchery do sklepów spożywczych.
Ale to nie wszystko - bo zgodnie z pierwotnym założeniem pomoc cały czas jest do Ukrainy. Docierała - i dociera - w najbardziej wysunięte na wschód jej części. - Tu pomaga nam Aso Wojciula: przygotowuje i serwisuje samochody, które wysyłamy do Ukrainy - mówi Tomasz Dolata. I opowiada o kolejnej formie pomocy: - Za naszym pośrednictwem można wysłać paczkę w dowolne miejsce w Ukrainie. Mamy już umowę z ukraińską pocztą, której paczki będziemy przekazywać.
Przeczytaj też:

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?