Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceny lekarstw idą ostro w górę

Paweł Tomkiewicz [email protected]
– Jeśli leki refundowane we wszystkich aptekach będą kosztowały tyle samo, pacjenci będą kupowali je w tych aptekach, do których mają najbliżej – uważa technik farmacji Urszula Modzelewska.
– Jeśli leki refundowane we wszystkich aptekach będą kosztowały tyle samo, pacjenci będą kupowali je w tych aptekach, do których mają najbliżej – uważa technik farmacji Urszula Modzelewska.
Leków za grosze już nie kupimy.

Klienci szukają tanich leków. Jeśli te refundowane będą kosztowały tyle samo we wszystkich aptekach, ucierpią na tym chorzy - uważają ełccy farmaceuci. Od nowego roku mają obowiązywać nowe przepisy dotyczące sprzedaży leków refundowanych.

Koniec z promocjami
Zmiany, jakie mają wejść w życie od stycznia, budzą wiele kontrowersji. Dotyczą one m.in. cen leków refundowanych.

Obecnie apteki często stosują promocje na specyfiki finansowane przez NFZ. Niektóre z nich można kupić za grosz lub złotówkę. Po zmianach pacjent ma płacić wszędzie tyle samo.

Zdaniem zwolenników proponowanych zmian, klienci aptek przestaną kupować leki tylko ze względu na ich atrakcyjną cenę.

Ale zdaniem wielu farmaceutów jest ona bardzo ważna.

- Kiedy pacjent przychodzi zrealizować receptę, mamy obowiązek poinformować go o tańszych zamiennikach dostępnych na rynku - mówi Urszula Modzelewska, technik farmacji z apteki Cefarm przy ul. Armii Krajowej. - I część klientów decyduje się właśnie na te tańsze leki.

- Niektórzy, zanim kupią leki sprawdzają w kilku aptekach ich ceny i wracają tam, gdzie jest najtaniej - dodaje farmaceutka z apteki św. Brunona.

Aptekarze mogą się zbuntować
Zgodnie z proponowanymi przepisami, żeby w aptece mogły być sprzedawane leki refundowane, farmaceuci będą musieli podpisać specjalne umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Zgodnie z projektem takiej umowy, aptekarze będą ponosili finansową odpowiedzialność m.in. za źle wypisane recepty, co może doprowadzić ich nawet do bankructwa.

Obecnie jedyną konsekwencją jest brak refundacji kosztów leku dla apteki. Po nowym roku NFZ będzie mógł nałożyć na aptekę karę sięgającą 5-10 proc. całej kwoty refundacji. To od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Takim zapisom sprzeciwia się samorząd aptekarski.

- Jeśli uwagi samorządu nie zostaną uwzględnione, to Naczelna Rada Aptekarska zwróci się do podmiotów prowadzących apteki z apelem o niepodpisywanie umów między nimi a Narodowym Funduszem Zdrowia - czytamy w komunikacie Naczelnej Izby Aptekarskiej.

Jeśli tak się stanie, od 1 stycznia pacjenci zostaną pozbawieni dostępu do leków refundowanych. Apteki będą miały je w sprzedaży, ale wyłącznie za pełną cenę.

Natomiast ci, którzy podpiszą umowy zapowiadają, że nie wydadzą leku, dopóki nie otrzymają poprawnie wypisanej recepty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna