Zatrzymały się na poziomie z grudnia ubiegłego roku i powoli zaczynają iść w górę.
- Przynajmniej wszystko wskazuje na taką tendencję - twierdzą osoby, które zajmują się obrotem nieruchomościami.
Zapomnieli o kryzysie
Zastój na rynku wtórnym panował praktycznie przez cały ubiegły rok. Światowy kryzys i wahania kursów walut spowodowały, że brakowało chętnych do kupowania mieszkań. Stawki za metr kwadratowy regularnie spadały.
- Wcześniej były nieracjonalnie wywindowane - przyznaje Barbara Świeczak z suwalskiego biura "Transakcja". - Niezależnie od kryzysu można było taki efekt przewidywać już wcześniej.
Jeszcze trzy lata temu każde mieszkanie w Suwałkach kupowano praktycznie na pniu. Nikt nie interesował się jego stanem i lokalizacją.
Po stagnacji ruch w interesie jest znów większy.
- Zwłaszcza gdy chodzi o nieduże mieszkania. Chcą je kupować przeważnie ludzie młodzi, którzy usamodzielnili się od rodziców. Kryzys ich jakoś nie przeraża - dodaje B. Świeczak. - Mają natomiast problemy z uzyskaniem kredytu i to trochę studzi koniunkturę.
Najdrożej nad Neckiem
W Augustowie raczej nie kupi się mieszkania, jeśli nie wyasygnuje się przynajmniej 3,5 tys. zł za metr kwadratowy.
Jest to znacznie taniej niż w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu, ale drożej niż w Suwałkach.
- Takie proporcje utrzymują się od lat - twierdzi Joanna Klepacka, właścicielka augustowskiego biura obrotu nieruchomościami. - Miasto ma swoją markę w kraju i wiele osób, także spoza regionu, chce tu osiąść na stałe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?