Ceny - zwłaszcza ogórków - spadły do niewyobrażalnie niskiego poziomu. Pod koniec minionego tygodnia w Białymstoku za kilogram ogórków rolnicy w sprzedaży hurtowej mogli otrzymać maksymalnie 70 gr.
- Jeszcze niedawno sprzedawałem ogórki po 4 zł za kilogram - mówi Stanisław Czajkowski z Halickich. - Później cena spadła do 2 zł, a za chwilę już do 70 gr.
Natomiast w sprzedaży detalicznej na białostockiej giełdzie przy ul. Andersa kilogram ogórków, wyprodukowanych w naszym regionie, kosztował od 1 do 2,50 zł. Tracą nawet znane marki (jak Prywatne Gospodarstwo Ogrodnicze w Białymstoku), choć ich produkty sprzedają się teraz jeszcze lepiej.
- W naszych punktach firmowych ruch jest większy - mówi Andrzej Jastrzębski, prezes PGO. - Ale co z tego, skoro cena pomidorów spadła o około 20 proc.
Jak dodaje, to są dla firmy bardzo poważne straty, zwłaszcza, że zapewne całe to zamieszanie potrwa jeszcze około 2 miesięcy.
- Ludzie boją się kupować ogórki, sałaty i innych nowalijek, obawiają się śmiertelnej bakterii - mówi Marek Małachwiejczyk, który sprzedaje warzywa w Podlaskim Centrum Rolno-Towarowym w Białymstoku.
- Pomimo tego, że oferuję ogórki wyhodowane na Podlasiu, zdarza się, że część towaru muszę wyrzucić.
Tymczasem sanepid zaczął wzmożone kontrole na targowiskach i w hurtowniach w regionie
- Pobierane są próbki do badań z różnych warzyw, nie tylko ogórków, ale też np. pomidorów czy sałaty - mówi Andrzej Jarosz, rzecznik podlaskiego sanepidu.
Jak dotąd takich kontroli było kilkadziesiąt, badania nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Kontrole będą kontynuowane w tym tygodniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?