Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chaotyczny start Jagiellonii

Krzysztof Sokólski [email protected]
Piłkarze Jagiellonii i Arki często przepychali się między sobą. Za to składnej gry na inaugurację sezonu było jak na lekarstwo.
Piłkarze Jagiellonii i Arki często przepychali się między sobą. Za to składnej gry na inaugurację sezonu było jak na lekarstwo. W. Oksztol
Białystok. To był słaby mecz. Toczył się według zasady "kopnij i biegnij" - ocenia spotkanie Arki z Jagiellonią trener reprezentacji Polski U-19 Michał Globisz.

Jaga na inaugurację sezonu ekstraklasy zremisowała w Gdyni z Arką 1:1. Cieszyć może tylko wynik. Kibice obejrzeli marne widowisko, w którym żółto-czerwoni zaprezentowali się z kiepskiej strony. W niedzielny wieczór mieli jednak szczęście i dlatego nie wracali do Białegostoku z pustymi rękoma.

Zwyczajna kopanina
- Praktycznie jeden strzał, i to jeszcze po rykoszecie, przyniósł Jagiellonii bramkę - mówi Globisz, który oglądał spotkanie z trybun stadionu. Doświadczony szkoleniowiec był mocno rozczarowany tym, co zobaczył. - To była zwyczajna kopanina. Oba zespoły grały mało piłką. Drużyny nie starały się jej przetrzymać, poszanować. Arka posiadała przewagę od pierwszej do ostatniej minuty meczu, ale niewiele z niej wynikało. Gospodarze atakowali nerwowo i chaotycznie. Pomijając gola, kolejne bramkowe sytuacje stworzyli dopiero w doliczonym czasie gry - Globisz dzieli się swoimi spostrzeżeniami.

Mimo że Jaga grała słabo, selekcjoner reprezentacji juniorskiej jest bardziej wyrozumiały dla białostoczan. - Jeżeli ktoś w tym spotkaniu miał jakiś pomysł na grę, to była to Jagiellonia. Goście nie chcieli przede wszystkim stracić bramki i przegrać meczu. Jaga koncentrowała się głównie na obronie. W ofensywie nie istniała. Kontry się nie udawały, ponieważ zespół wychodził do nich zbyt małą liczbą zawodników - zauważa Globisz.

Wśród żółto-czerwonych najlepsze wrażenie na szkoleniowcu wywarła gra trzech piłkarzy. - Podobali mi się Hermes, Robert Szczot i Dariusz Jarecki ustawiony na lewej obronie - wymienia. - W końcówce spotkania dobrze też spisał się w bramce doświadczony Piotr Lech. Jego świetne interwencje uratowały Jagiellonię przed stratą gola. Jednak z drugiej strony, nie pozostaje bez winy przy bramce dla Arki, po główce Dariusza Żurawia. Tak, czy inaczej Lech powinien być mocnym punktem białostockiej drużyny - dodaje Globisz.

Przydałby się napastnik
Największym mankamentem Jagiellonii - nie tylko zdaniem Globisza - jest gra w ataku. Osamotniony Ensar Arifović niewiele był w stanie zdziałać. Nie za bardzo wypalił pomysł z ustawieniem Bartłomieja Niedzieli w roli wysuniętego pomocnika. W białostockim klubie przydałby się przynajmniej jeszcze jeden dobrej klasy napastnik.

W Jadze nie zagra Serb Vladimir Milenković, który wrócił do swojego zespołu w Czarnogórze. Szefowie Jagi wciąż przeglądają transferowy rynek, ale na dwa tygodnie przed zamknięciem okienka jest on już mocno przetrzebiony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna