Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chce, by o Jaćwingach mówił cały świat. Poznajcie Justynę Orłowską, która na co dzień jest specjalistką do spraw cyfryzacji

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
Justyna Orłowska marzy, by o Jaćwingach mówił cały świat. Na co dzień jest specjalistką do spraw transformacji cyfrowej
Justyna Orłowska marzy, by o Jaćwingach mówił cały świat. Na co dzień jest specjalistką do spraw transformacji cyfrowej A. Gryza-Aneszko
Pochodząca z Suwałk Justyna Orłowska jest finansistką i specjalistką do spraw transformacji cyfrowej. Kształciła się m.in. na uniwersytecie w dalekim Sydney. Właśnie ukazała się jej debiutancka książka o Jaćwingach, którzy kiedyś zamieszkiwali Suwalszczyznę

Suwalczanka Justyna Orłowska jest pełnomocnikiem Prezesa Rady Ministrów do spraw GovTech (program, którego celem jest usprawnienie pozyskiwania przez sektor publiczny nowoczesnych technologii – przyp. red.) oraz pełnomocnikiem Ministra Edukacji i Nauki do spraw transformacji cyfrowej. Jednak w natłoku obowiązków nie zapomina o swoich korzeniach i Suwalszczyźnie. Właśnie, wspólnie z Kamilem Kamińskim, wydała książkę o Jaćwingach.

Humanistyczna dusza, która lubi matematykę

Justyna Orłowska urodziła się i wychowywała w Suwałkach. Od najmłodszych lat była bardzo aktywna. Do jej codziennych, szkolnych obowiązków dochodziły te związane ze szkołą muzyczną.

- Można powiedzieć, że jestem umysłem ścisłym, ale niepokornym... – uśmiecha się suwalczanka. – Moje życie w Suwałkach bywało intensywniejsze niż niejednego studenta w wielkim mieście. Często mój dzień zaczynał się o godz. 6.30 od gry na pianinie, a do domu wracałam dopiero o godz. 22, po zakończeniu prób Suwalskiego Chóru Kameralnego, w którym miałam przyjemność śpiewać - wspomina.

Jednak, mimo tak artystycznej duszy, w szkole średniej – w I Liceum Ogólnokształcącym w Suwałkach – zdecydowała się kształcić na profilu ścisłym, z rozszerzoną matematyką i geografią. Bo – jak mówi – jest humanistką, która lubi matematykę i logikę. I w tym właśnie kierunku edukowała się również w swoim w dorosłym życiu.

Najpierw ukończyła studia licencjackie w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie – na kierunku metody ilościowe w ekonomii i systemy informacyjne, a potem zdobyła tytuł magistra na kierunku finanse i rachunkowość, również w SGH. Z wykształcenia jest więc ekonometrystą i finansistą. Jest także ekspertką od zarządzania funduszami – tytuł magistra finansów zdobyła na University of New South Wales w Australii.

– Zanim rozpoczęłam karierę zawodową na poważnie, marzyłam o zdobyciu międzynarodowego doświadczenia – wyjaśnia. – W związku z tym, że kontynent kangurów i misiów koala oferował zarówno wysoki poziom szkolnictwa wyższego, jak i egzotyczną przygodę, postanowiłam tam pojechać.

W Sydney spędziła rok.

– I teraz się śmieję, że to niby o Suwałkach mówi się, że tu jest koniec świata, a tak naprawdę to jest nim oddalona od innych kontynentów Australia – uśmiecha się na wspomnienie tamtego okresu. - Australia to bardzo piękny kraj, ale tęsknota za ojczyzną przez ten rok była ogromna. Niby miałam świadomość, że wrócę do Polski, że to tylko kilka miesięcy... Ale sama myśl, że od mojego kraju dzieli mnie aż 30 godzin podróży samolotem była przybijająca. Wiedziałam, że jak w moim rodzinnym domu coś się wydarzy, to nie będę mogła tam szybko dotrzeć. Tak więc, podsumowując, ten rok w Australii to był piękny i owocny czas, ale przekonałam się, że moim miejscem na Ziemi jest Polska - dodaje.

Buduje szkołę przyszłości

Justyna od kilku już lat mieszka w Warszawie. Związana jest z administracją publiczną. W październiku 2016 roku dołączyła do zespołu doradców Ministra Rozwoju, gdzie była odpowiedzialna za zarządzanie innowacyjnymi projektami cyfrowymi. Pełniła także funkcję doradcy premiera do spraw innowacji i finansów. W kwietniu 2018 roku została zaś mianowana dyrektorem pionierskiego programu GovTech Polska, którego zadaniem jest wdrażanie innowacji i nowych technologii w sektorze publicznym. W marcu 2020 roku suwalczanka została powołana na pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do spraw GovTech. Jest także pełnomocnikiem ministra edukacji i nauki do spraw transformacji cyfrowej.

- Pracuję na rzecz szkoły przyszłości, aby wdrażać w placówkach oświatowych nowoczesne technologie – wyjaśnia. – Pragniemy, aby wspierały one przygotowanie młodzieży do funkcjonowania w nowoczesnym świecie. Pamiętajmy, że obecni uczniowie szkół podstawowych będą podejmować pracę w zawodach, które jeszcze nie istnieją, dlatego potrzebne jest budowanie w nich takich kompetencji, które umożliwią sprawne pozyskiwanie nowych. Są to: umiejętność współpracy, pracy w zespole, krytycznego myślenia, komunikacji i kreatywność, czyli wszystko to, co umożliwia łatwą zmianę zawodu - tłumaczy. – Młodzież trzeba poprowadzić i tu ogromną rolę odgrywa szkoła. Wiedza jest bardzo ważna, ale to, co wynosimy ze szkoły, to równie często doświadczenie i wartości przekazywane przez nauczycieli – przekonuje.

I podkreśla, że szczególnie ceni takie technologie, które łączą ludzi.

– W „Laboratoriach Przyszłości” stawiamy właśnie na taki rodzaj technologii - mówi. - W pracy w Ministerstwie Edukacji i Nauki przyświeca mi to, aby wspierać młodzież w odkrywaniu ich talentów. Nie musimy być alfą i omegą ze wszystkiego. Nie musimy mieć najlepszych ocen ze wszystkiego. Nie możemy mieć o to pretensji do siebie - tłumaczy Orłowska.

„Laboratoria Przyszłości” to nowoczesne technologie, które wspierają odkrywanie mocnych stron młodzieży.

– Drukarki 3D i gogle VR mogą być stosowane na każdych zajęciach lekcyjnych i dzięki temu młody człowiek może się dowiedzieć, co go tak naprawdę interesuje – przekonuje suwalczanka. – I jeżeli ktoś odnajdzie swoją pasję, to ważne żeby za nią podążał – zaznacza.

Orłowskiej przyświeca w jej pracy hasło „Edukacja to współpraca”.

- Wiele można zdziałać w pojedynkę, ale jeszcze więcej w zespołach z osobami o zróżnicowanych talentach i umiejętnościach. - tłumaczy. - Dotyczy to zarówno naszych działań na rzecz edukacji przyszłości, bo współpracujemy z licznymi partnerami prywatnymi oraz całymi społecznościami szkolnymi, ale także samego paradygmatu edukacji. Oczywiście bardzo ważny jest osobisty rozwój duchowy i naukowy, ale w czasach, w których sztuczna inteligencja to już nie tylko filmy science fiction, a realna pomoc pisząca za nas prace domowe czy magisterskie, najważniejsze są kompetencje, których żadna super maszyna nie posiądzie. I do takich należy praca zespołowa. Dlatego też wprowadzamy nowy przedmiot – biznes i zarządzanie, a na wynik matury z tego przedmiotu będzie się składał – w 30 proc. – projekt zespołowy.

Dumna ze swojej małej ojczyzny

Justyna, kiedy tylko ma możliwość, przyjeżdża na Suwalszczyznę - tu odpoczywa, ładuje baterie. Jako lokalna patriotka o swojej małej ojczyźnie opowiada wszędzie, na całym świecie.

- Jest wiele historii, których nawet sami suwalczanie nie słyszeli, a co dopiero Polska czy świat – mówi. – Suwalskie legendy z powodzeniem mogłyby zaistnieć na różnych platformach emitujących seriale. Trzeba być dumnym ze swojego miejsca zamieszkania, bo jeżeli nie my sami, to nikt inny nas nie wypromuje - przekonuje ekonomistka.

Dlatego, wspólnie z kolegą Kamilem Kamińskim, napisała średniowieczne fantasy z historią w tle. Głównymi bohaterami ich książki są Jaćwingowie. „Narodziny Królowej Jaćwingów” już pojawiły się na rynku księgarskim.

- Wszystko zaczęło się od rozmowy z Kamilem, kiedy powiedziałam mu, że moja mama dostała nagrodę miasta Suwałki za zasługi dla edukacji zwaną „Włócznią Jaćwingów”. - wspomina Orłowska. - I doszliśmy do wniosku, że Jaćwingowie powinni stać się częścią globalnej polskiej opowieści. Skandynawowie mają swoich wikingów, a my mamy naszych Jaćwingów. Celem naszej książki jest więc zapoczątkowanie mody na lud, który kiedyś zamieszkiwał Suwalszczyznę - dodaje.

Opowieść o wojownikach z Jaćwieży

„Narodziny Królowej Jaćwingów” to średniowieczna opowieść fantasy o zapomnianych wojownikach z Jaćwieży. Główną bohaterką powieści jest Egle, strażniczka Jaćwingów, której przyszło stawić czoła jednej z największych potęg zachodniego rycerstwa – Krzyżakom.

Jak podkreślają Justyna Orłowska i Kamil Kamiński, fabuła książki jest mocno osadzona w historii, jednak zawiera wiele elementów fantastycznych. To konwencja legend arturiańskich, ale umiejscowionych w Jaćwieży.

- Moja zawodowa i pozazawodowa aktywność są wynikiem pewnego rodzaju zachłanności, żeby poznawać nowe społeczności i do nich należeć, a tym samym realizować nowe inicjatywy - tłumaczy suwalczanka

.

I marzy o tym, by dzięki „Narodzinom Królowej Jaćwingów” powstała nowa społeczność, kochająca wojowników z Suwalszczyzny.

Justyna Orłowska przyznaje, że uwielbia swoją zawodową pracę, która przynosi jej wiele satysfakcji. Pisanie zaś jest dodatkowym zajęciem, które sprawia jej wiele przyjemności.

– Jestem osobą, która pokazuje, że warto podążać za marzeniami i je spełniać – uśmiecha się.

Jak zdradzają autorzy książki, w planach są kolejne części opowieści o królowej Jaćwingów. Prawdopodobnie więc powstanie cała saga o dawnych mieszkańcach tych ziem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto