Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał numer telefonu do dziewczyny. Stracił życie

(uk)
Zaatakowali dwóch Łotyszy. Ojca i syna, którzy odwiedzili białostocką agencję towarzyską. Niestety teraz oskarżeni... nic nie pamietają.

Mimo, że nie pamiętam tych zdarzeń sumienie nakazuje mi się przyznać - powiedział w sądzie oskarżony Mariusz S.

On i jego trzech kolegów: Łukasz L., Jarosław Z. i Jakub Ł. stanęli we środę przed sądem. Oskarżeni są o śmiertelne pobicie Łotysza. Dwóch z nich się przyznało, a dwóch nie. Mariuszowi S. prokuratura postawiła najpoważniejszy zarzut - to właśnie on miał uderzyć mężczyznę w głowę prawie pełną butelką po szampanie.

Do zdarzenia doszło w jednej z białostockich agencji towarzyskich pod koniec stycznia br. Oskarżeni siedzieli w kuchni, gdzie pili wódkę. Do agencji zawitali też dwaj Łotysze - ojciec i syn. Starszy poprosił jedną z dziewczyn o numer telefonu.
- Spodobała się mojemu synowi. Strasznie chciał ją zobaczyć, dlatego tam poszliśmy - zeznawał przed sądem.
Niestety, dziewczyna poczuła sie nagabywana i pobiegła do oskarżonych. Ci wyszli z kuchni i zaczęli się szarpać z Łotyszami. Doszło do bójki. W jej wyniku starszy z Łotyszy miał rozcięty łuk brwiowy, a młodszy dostał w głowę butelką.

Po chwili pokrzywdzonym udało się wyjść z budynku i dotrzeć do hotelu. Położyli się spać. Ojciec nie mógł zasnąć bo syn chrapał. Zwracał mu na to uwagę. W końcu chrapanie ustało. Gdy starszy Łotysz się rano obudził, zobaczył, że syn nie żyje.
- Syn odwrócił sie na bok i przestał chrapać. Rano, jak sie obudziłem już go nie było - zeznawał pokrzywdzony w sądzie.
Mariuszowi S. grodzi 12, reszcie po 10 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna