Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciałbym spotkać Angelinę

Redakcja
Jest osobą rozpoznawalną. Niektórzy zarzucają mu, że zamiast robić światową karierę wrócił do Białegostoku. A on lubi to miasto. Uwielbia też projektować suknie, pić czerwone wino i słuchać Madonny. O tym i o projekcie Muzeum Mody z projektantem mody - Wojtkiem Bokłago de Bof rozmawiała Urszula Krutul.

Czy Białystok jest modnym miastem? Pamiętam, jak jeszcze parę lat temu wszystkie kobiety w mieście były ubrane na tzw. "jeden kopyt". Jak to wygląda obecnie?
- Białystok miał potencjał produkcyjny. Producenci w znacznych ilościach wypuszczali towar jednolitego wzoru. Brakowało designerów i projektantów tworzących kolekcje. Dlatego wystąpił tak zwany "syndrom chiński" czyli powtarzalność ubiorów. Stąd też nasz pomysł, aby dać zaplecze kreatywne dla obecnych producentów. Prężnie działa klaster bieliźniarski, który podbija swoimi wyrobami nie tylko Polskę, ale i zagranicę. Jeśli uda się w Białymstoku stworzyć Muzeum Mody, mające też funkcję edukacyjną, to byłoby to z korzyścią dla firm, które tutaj produkują.

A jak muzeum będzie wyglądać za 10 lat?
- Będzie to miejsce licznie odwiedzane nie tylko przez białostoczan, ale również przez turystów. Wręcz marzy mi się, żeby specjalnie przyjeżdżano do naszego muzeum. W planach mamy naprawdę duże, świetne działania. Nie tylko wystawiennicze i pokazowe, ale też i działania edukacyjne. Na ten aspekt kładę ogromny nacisk. Jeśli uda mi się przekonać Włochów, którzy w świecie są bardzo cenieni jeżeli chodzi o design, do prowadzenie warsztatów, to automatycznie otworzą się nam drzwi na całym świecie.

Sam jesteś projektantem. Skąd czerpiesz inspiracje do tworzenia?
- Różnie. Zależy od nastroju w jakim jestem. Muzyka, sztuka, ludzie. Kiedyś w metrze w Nowym Jorku zobaczyłem Murzyna, który miał twarz pomalowaną w białe cętki. Widocznie przygotowywał się do jakiegoś happeningu. I to mnie zainspirowało żeby stworzyć kolekcję "W ludzkiej skórze". Z kolei podczas oglądania chińskich dzieł sztuki zainspirowało mnie ich wzornictwo. Bardzo proste, symetryczne, ascetyczne. I to też przekładam na swoją pracę łącząc elementy europejskie i np. dalekowschodnie.

A co najlepiej Ci się projektuje?
- Uwielbiam projektować suknie wieczorowe i wizytowe. To jest moja pasja. Największa.

A na przykład torebki?
- Tak, też lubię, ale nie mam jeszcze takich możliwości, żeby wprowadzać swoje pomysły na szerszą skalę. To są sporadyczne sytuacje. Kiedyś będąc na stażu projektowałem torby golfowe.

Podobno kiedyś był konflikt między muzeum mody a muzeum bimbrownictwa...
- Nie powiedziałbym, że był konflikt. To są dwa różne pomysły dotyczące zupełnie różnych sfer zainteresowań i estetyki. Muzeum bimbrownictwa to też jest jakiś pomysł. Im więcej różnych inicjatyw i pomysłów tym lepiej. Choć ja nie przepadam za bimbrem (śmiech).

W takim razie co lubisz?
- Przede wszystkim lubię dobre wino. Ostatnio bardzo cenię sobie wina chilijskie i południowoafrykańskie. Jestem łasuchem. Uwielbiam słodycze (śmiech). Jeśli chodzi o muzykę to fascynuje mnie ostatnio Madonna. Przez tyle lat na scenie potrafi zmienić swój image, wizaż i charakter muzyki. Dostosować do obowiązujących trendów. To naprawdę wielki fenomen. Jej płyta i trasa koncertowa "Confession" po prostu mnie zauroczyła. Lubię nie tylko muzykę rozrywkową. Ostatnio dostałem bzika na punkcie muzyki klasycznej, przede wszystkim renesansowej. Jeśli chodzi o książki, to ostatnio przede wszystkim wciąga mnie literatura związana z polityką zagraniczną.

Jakbyś mógł spotkać się z kimś dla Ciebie ważnym żyjącym, bądź nie, to kto by to był?
- Na pewno Angelina Jolie. Jest przepiękną kobietą. Fascynuje mnie jej biografia i kariera. Byłby to również Armani. To jest w świecie mody osobowość bardzo ceniona, wielka a zarazem skromna i spokojna. Nie uczestniczy w takich fajerwerkach, czy jak niektórzy mówią "cyrkach modowych" w przeciwieństwie np. do Lagerfelda. On lubi się eksponować. Armani nie. To jest moja szkoła. Ja też tak lubię (śmiech). Natomiast ze świata mentorów? Może Dalajlama. On ma w sobie coś takiego pozytywnego. Pewien rodzaj energii. Chciałbym się też spotkać z Benedyktem.

Twoje marzenia?
- Mam ich tyle, że nie wiem kiedy je zrealizuję (śmiech). Chciałbym podróżować po świecie i zobaczyć kilka miejsc. Chciałbym aby muzeum mody było znaczącym ośrodkiem nie tylko w Polsce, ale i zauważalnym na świecie. Na pewno chciałbym też aby udało się to miasto jakoś wskrzesić. Mógłbym mieć gdzie indziej swój salon, albo pracowałbym w dobrej firmie. Ale ja przywiązałem się do tego miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna