Pierwsze egzaminy napędziły maturzystom sporo strachu. Z czasem okazywało się jednak, że strach ma wielkie oczy. - Języki to na razie pestka. Znacznie bardziej boję się chemii - mówi Ania Hackiewicz. I opowiada, jak zasnęła w autobusie w czasie szkolnej wycieczki: - Obudziłam się z krzykiem: "Masa molowa!". Cała wycieczka się śmiała...
Do gór i lasek
Poniedziałkowy egzamin z polskiego bielscy abiturienci zgodnie ocenili jako łatwy.
- Chociaż nastawialiśmy się na inne lektury. Spodziewałyśmy się "Dżumy", "Granicy", "Wesela", "Zbrodni i kary". "Lalka" zaskoczyła wszystkich, bo była zbyt oczywista - pojawia się na maturze prawie każdego roku - mówiły Ewy: Jaroszuk i Żukowska.
Jednak na wszelki wypadek przed egzaminem dziewczyny powtórzyły sobie wiadomości o wszystkich lekturach.
- I chyba trochę przesadziłyśmy, bo nasze rozgrzane mózgi zaczęły wymyślać nowe "dzieła", takie jak: fraszka "Do gór i lasek" czy fakty, że: Tadeusz był "córkiem" Jacka Soplicy - śmieją się maturzystki. - Ale napięta atmosfera pękła już tuż po wejściu do sali, gdy na jednej z ławek wyczytałyśmy hasło tegorocznej matury: "Kasia plus Romek równa się potomek".
Cicho sza!
Przed wtorkowym egzaminem z angielskiego maturzyści obawiali się zadań ze zrozumienia języka mówionego.
- W ubiegłych latach uczniowie mieli banalny problem z usłyszeniem tekstu odtwarzanego w słabo nagłośnionych salach - mówi anglistka Agnieszka, która pomaga maturzystom w przygotowaniach do egzaminu.
Na szczęście wczoraj młodzież z bielskich szkół nie uskarżała się już na ten problem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?