Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chłopczyk dusił się! Strażak ocalił życie przez telefon

Urszula Bisz [email protected]
Osicki z wykształcenia jest fizioterapeutą, ta wiedza przydała mu się przy obecnej pracy. W monieckiej straży pracuje od 2007 r.
Osicki z wykształcenia jest fizioterapeutą, ta wiedza przydała mu się przy obecnej pracy. W monieckiej straży pracuje od 2007 r. KP PSP Mońki
Bohater..., ja bym tak siebie nie nazwał.

Mamy ratować ludzi, bo taki jest nasz zawód - przyznaje skromnie sekcyjny Jacek Osicki, dyżurny Powiatowego Stanowiska Kierowania w Mońkach. - Po prostu mi się udało - dodaje.

Strażak wyjaśnił spokojnie roztrzęsionej matce, jak ma ratować swego malutkiego synka. Chłopiec zadławił się cukierkiem i zaczął się dusić. Było o krok od tragedii, ale dzięki fachowej pomocy strażaka malcowi nic złego się nie stało.

To była sobota około godziny 18. Chwilę wcześniej dyżurny strażaków z powiatu monieckiego wysłał zastępy do innej akcji w terenie. Wtedy zadzwonił telefon alarmowy.

Instruował ją krok po kroku

- Kobieta dzwoniła na numer 112, mówiła, że jej dziecko się dusi - opowiada sekcyjny Osicki. - Nawet nie wiem, ile ma lat. Z tego, co mówiła, domyślałem się, że chodzi o maleństwo. Najpierw próbowałem ją uspokoić, potem zacząłem tłumaczyć, co ma robić.

Strażak przyznaje, że potrafił doskonale wczuć się w rolę dzwoniącej matki, bo sam jest ojcem dwójki maluchów, ma 4-letniego synka i 3-letnią córeczkę. Też był w sytuacji, gdy wraz z żoną musiał ratować swoją młodszą pociechę, gdy ta zakrztusiła się i miała problemy ze złapaniem oddechu.

Płacz dziecka to dobry znak

- Poinstruowałem rodziców maleństwa, by odwrócić dziecko głową w dół, a następnie uderzać między łopatki, tak aby udrożnić drogi oddechowe - opowiada pan Jacek. - Kobieta zapytała mnie jeszcze, gdzie dokładnie ma uderzać. Po chwili zapytałem ją, czy dziecko oddycha, usłyszałem jego płacz. Wtedy wiedziałem, że wszystko jest w porządku.

Wówczas przełączył matkę na rozmowę z pogotowiem ratunkowym, które już w trakcie rozmowy z kobietą powiadomiono o zaistniałej sytuacji. Dowiedzieliśmy się, że maluchowi dalsza pomoc nie była potrzebna. Lekarz stwierdził, że nic złego mu się nie stało.

Gdyby nie fachowa pomoc sekcyjnego Osickiego, to ta historia mogła mieć zupełnie inne zakończenie. Nic więc dziwnego, że przełożeni strażaka są z niego dumni. O jego postawie poinformowali media. Na pewno postarają się też o nagrodę dla dzielnego strażaka.

Podlascy strażacy przyznają, że ratowanie życia "przez telefon" to bardzo rzadkie sytuacje, ale zdarzają się. Zwykle o ludzkie życie strażacy walczą w akcjach w terenie.

- Wszyscy strażacy zawodowi i coraz więcej ochotników jest przeszkolonych z udzielania pierwszej pomocy - mówi st. kpt. Marcin Janowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna