Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choć cena mleka spada, Kamil Topczewski zamierza zwiększać produkcję

Redakcja
Choć cena mleka spada, Kamil Topczewski zamierza zwiększać produkcjęKamil Topczewski (z lewej) zajął 3. miejsce w plebiscycie Rolnik roku 2015. W prowadzeniu gospodarstwa  pomaga mu brat Łukasz i bratowa Magdalena
Choć cena mleka spada, Kamil Topczewski zamierza zwiększać produkcjęKamil Topczewski (z lewej) zajął 3. miejsce w plebiscycie Rolnik roku 2015. W prowadzeniu gospodarstwa pomaga mu brat Łukasz i bratowa Magdalena B. Kociakowska
Kamil Topczewski od ośmiu lat prowadzi gospodarstwo w gminnej miejscowości Poświętne. Od rodziców przejął 18 hektarów ziemi i 46 sztuk bydła – w tym 24 krowy dojne. Teraz uprawia 30 hektarów ziemi własnej, a 40 ha jeszcze dzierżawi. Całe stado bydła liczy 136 sztuk – w tym jest 66 krów dojnych. Młody rolnik nie zamierza jednak na tym poprzestawać – docelowo chce mieć 120 krów dojnych. Dotychczas Kamila Topczewskiego – podobnie jak wielu innych podlaskich rolników – ograniczały kwoty mleczne.

– Swój limit przekroczyłem o ponad 40 tysięcy kilogramów – opowiada rolnik. – Nie rozumiem jednak dlaczego rolnicy muszą płacić kary za to, że chcą produkować mleko. 
Szacuje on, że przyjdzie mu z tego tytułu zapłacić około 24 tys. zł. 
Teraz, po uwolnieniu rynku, spadła cena mleka. Produkcja staje się nieopłacalna.  
– A musimy ją zwiększać,  nie mamy wyjścia. Bo skoro zysk jest niewielki, trzeba produkować więcej, by wystarczyło na spłatę zobowiązań i na życie – podkreśla Kamil Topczewski. 
Docelowo pan Kamil chciałby produkować 800 tys. kg mleka rocznie. 

Cena spadła i będzie spadać

Topczewski jest dostawcą SMw Łapach. Za litr mleka dostaje 1,24 zł. Jeszcze rok temu  było to 1,70 zł/l.
– A podobno cena ma jeszcze spadać – zauważa rolnik. 

Bo skoro zysk jest niewielki, trzeba produkować więcej, by wystarczyło na spłatę zobowiązań i na życie – podkreśla Kamil Topczewski.

Jego zdaniem jednak najbardziej rolników dobiją kary za nadprodukcję. Wprawdzie zostaną one rozłożone na dwa lata, ale i tak gospodarze będą musieli je zapłacić. Dlatego też w tym roku, podobnie jak inni rolnicy, wstrzyma się z większymi inwestycjami. 
– Chyba, że cena mleka pójdzie w górę, wówczas gospodarze zaczną inwestować – mówi Kamil Topczewski. – A w tym roku mieliśmy utwardzać polbrukiem plac pod oborą. 
W planach jest też budowa silosów. 
Pan Kamil nie korzystał z unijnych funduszy. Maszyny kupował za zarobione pieniądze. Najpierw jednak zadbał o ziemię – bo to w gospodarstwie rolnym podstawa. Skupował ją, dzierżawił.

O ziemię nie jest łatwo

– Tutaj w okolicy grunty rolne są bardzo drogie, a do tego trudno jest je kupić – opowiada. 
Za hektar ziemi płacił po 45 tys. zł. A teraz to trzeba wyłożyć i 60-65 tys. zł. 
Widać, że jest głód ziemi – stwierdza Topczewski. – Nawet wydzierżawić ją jest trudno. 
Dlatego też rolnik z Poświętnego nie zaczynał od budowy obory. Najpierw zgromadził ziemię, później kupił niezbędne maszyny. W minionym roku wziął się za budowę obory. Jest z niej bardzo zadowolony. Nowy, przestronny obiekt  sprawdza się w użytkowaniu. 

Barbara Kociakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna